Premiera 9 listopada !!
Wydawnictwo:
Novae
Res
Oprawa:
miękka
Rok wydania:
2011
Ilość stron:
246
Ocena: 5/6
Przedstawiam Wam historię Sylwii Kujawczak, młodej arystokratki,
studentki historii sztuki, pochodzącej z rodziny z tradycjami. Niedługo
wychodzi za mąż, kończy studia i ma prowadzić sieć rodzinnych galerii sztuki.
Życie jak z bajki, prawda? Tylko czy na pewno?
Pewnego dnia przyjaciółki podstępnie wyciągają ją na wieczór panieński.
Tam zauważa ją Aleks Cichocki, bogaty chłopak dziedziczący rodzinny biznes,
który wolny czas spędza na imprezowaniu i sięganiu po to, co mu się zamarzy. A
tym razem chce właśnie Sylwii i ma zamiar spełnić swoją zachciankę. Dlatego tej
nocy w klubie pada pewien zakład…
Muszę przyznać, że trochę obawiałam się tej książki. Owszem, uwielbiam
książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej,
ale do tej pory oprócz wątku romantycznego dostawałam też kryminalny,
sensacyjny, obyczajowy. A tutaj mamy czysty romans. I to mnie bardzo
zastanawia. Jakim cudem Agnieszce udaje się pisać w taki sposób, że ja - która
romansów nie tyka długim patykiem nawet – spędzam z „Zakładem o miłość” trzy
długie godziny w autobusie i nawet nie zauważam, kiedy jestem już we Wrocławiu.
Dodam też, że jak zrobiło się ciemno, to świeciłam sobie komórką. Nie
wytrzymałabym nerwowo, gdybym miała poznać dalsze losy bohaterów dopiero kiedy
dotrę do domu. Udało mi się jakoś
doczytać do końca przy tym marnym świetle. Potem przeczytałam zakończenie
jeszcze trzy razy. I wtedy już mogłam spokojnie jechać tramwajem i przetrawić
to, co przeczytałam.
Do
jakich wniosków doszłam? Cóż, ciężko to wyrazić słowami. Przede wszystkim
Agnieszce udaje się pisać w taki sposób, że nie trąci banałem jak z taniego
romansidła. Bohaterowie są dojrzali, i tak też się zachowują. Mimo, że targa
nimi wiele emocji, nie ma tu przesadnego dramatyzmu. Nawet kiedy prawda o
zakładzie wychodzi na jaw, zachowanie Sylwii jest godne podziwu.
Autorka
ma niebywały talent do wciągania w akcję do tego stopnia, że czytelnik nie potrafi
się oderwać od lektury dopóki nie dotrze do ostatniej strony. A przy tym
wszystko wydaje się tak realne, że miałam wrażenie, jakbym siedziała z Sylwią w
kawiarni i słuchała z przejęciem jej historii o wielkiej miłości.
No
i zakończenie, tak piękne, że nie sposób tego opisać. Nadal mam je w pamięci,
jak prawdziwe wspomnienie. I pisząc te słowa powstrzymuję się przed sięgnięciem
po książkę, żeby przeczytać je kolejny raz ;)
Dla
mnie dodatkowym atutem jest fakt, że akcja dzieje się we Wrocławiu. Zawsze
inaczej odbiera się książkę, która dzieje się w naszym mieście. Bo opis
otoczenia to już nie tylko puste słowa, ja je widzę w głowie, bo przecież akcja
dzieje się m.in. w mojej dzielnicy. Codziennie chodzę tymi ulicami, a teraz
zastanawiam się pod który z mijanych domów
Aleks podjeżdżał po siostrę.
Dobrze
Wam radzę moi drodzy, weźcie książkę do ręki, choćby na księgarnianej półce.
Przeczytajcie pierwsze kilka zdań i już nie będziecie w stanie odłożyć jej na
półkę. Naprawdę nie da się opisać tych emocji i napięcia, które towarzyszą
lekturze, musicie uwierzyć mi na słowo, że warto. Przekonajcie się sami. Dajcie
się wciągnąć, a spędzicie kilka naprawdę emocjonujących godzin z piękną
opowieścią, która pokazuje, że nigdy nie jest za późno na to, żeby zmienić
swoje życie i zawalczyć o siebie i swoje marzenia.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res i Agnieszce, za to, że zostałam wybrana :)