poniedziałek, 30 grudnia 2013

Nowy Jork. Od Mannahatty do Ground Zero - Magdalena Rittenhouse


Cykl/Seria: Seria Amerykańska
Wydawnictwo: Czarne
Oprawa: twarda
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 400
Ocena: 6/6

O Nowym Jorku napisano już naprawdę dużo. Co takiego ma w sobie to miasto, że niezmiennie przyciąga tysiące ludzi, nawet tych, którzy mogą sobie pozwolić na oglądanie NY tylko na zdjęciach? Może dlatego, że od kilku setek lat Nowy Jork jest symbolem nowego, lepszego życia, pełnego nieskończonych możliwości? Od zawsze jest to jeden wielki tygiel, w którym żyją razem przedstawiciele wszystkich możliwych ras, kultur i religii. Świetny początek, jeśli chodzi o realizację amerykańskiego snu. Sama od dawna jestem zafascynowana tym miastem, dlatego tak bardzo chciałam przeczytać tę książkę. Przez chwilę obawiałam się, że lektura sprawi, iż cała magia i fascynacja zniknie. Ale nie, jest wręcz przeciwnie. Pani Magdalena utwierdziła mnie w przekonaniu, że i ja kiedyś szybkim krokiem będę przemierzać Manhattan i zadzierając głowę w górę podziwiać piękno tego miasta.

Nie wiem, czy będę potrafiła wyrazić słowami swój zachwyt nad tą książką. Od pierwszych stron mnie oczarowała i wciągnęła w zupełnie inny świat. Ten, który kiedyś chciałabym poznać osobiście i przekonać się, czy naprawdę było warto o tym marzyć.
Uświadomiła mi też jedną ważną rzecz. Że w NY naprawdę jest co zwiedzać, mimo, że jest to tak „nowe” miasto. Zazwyczaj kiedy komuś mówię, że marzę o wycieczce do NY, to słyszę właśnie, że po co, że tam to tylko Statua Wolności i Brooklyn Bridge. Ale nie, moi drodzy, Nowy Jork to zdecydowanie więcej!
Zacznę może od tego, co każdego książkoholika powinno zainteresować, i raczej byłyby to dwa pierwsze przystanki na trasie mojej wycieczki ;)
Biblioteka Morgana i New York Public Library, gwarantuję, że te dwa miejsca już będą dla Was wystarczającym powodem, żeby bookować bilet ;)
Pierwsza to prywatna biblioteka Pierponta Morgana, największego finansisty Ameryki. Neorenesansowy pałacyk, a w środku raj, jednak z największych na świecie kolekcji książek, manuskryptów, rękopisów i wszystkiego, co przyprawia mola książkowego o szybsze bicie serca. W tym trzy egzemplarze Biblii Gutenberga. 

Druga to New York Public Library. Ta zyskuje na wyjątkowości, jeśli pozna się choć skrawek jej historii. Jedna z największych i najpiękniejszych na świecie, licząca ponad pięćdziesiąt milionów książek, dokumentów, map i innego dobra. Jednak najważniejsze jest to, dlaczego w ogóle powstała. Grupa ludzi miała wizję – tak wspaniałe miasto musi posiadać wspaniałą bibliotekę, z której będzie mógł skorzystać każdy. Dosłownie każdy. Nie ważne czy był to bezdomny, czy finansista z Wall Street, każdy miał prawo przyjść i poprosić o dowolną książkę. I tak jest zresztą do dziś. Cel twórców był taki, żeby każdy miał prawo do kształcenia się, a dla większości jedynym na to sposobem były książki. 

Ale to nie jedyne warte uwagi miejsca. Te które mnie najbardziej zafascynowały to Park High Line, park stworzony na ciągnącym się blisko dwa kilometry starym wiadukcie kolejowym. Jeden z dowodów, że w Nowym Jorku nie ma rzeczy niemożliwych, trzeba tylko bardzo czegoś chcieć. 

Kolejny ważny punkt na trasie wycieczki to Strand, osiemnastomilowa księgarnia, która w swoich zbiorach posiada dwa i pół miliona tytułów.
Jest też Bank Rezerwy Federalnej, gdzie można sobie popatrzeć jak wygląda 6700 ton złota.
Wielki plus dla Pani Magdaleny za to, że pokazała nam tak piękne i nieznane miejsca w Nowym Jorku. Ale mogę też zagwarantować, że nawet na te najbardziej oklepane atrakcje, jak Statua Wolności, Times Square, Central Park czy Brooklyn Bridge spojrzycie zupełnie inaczej po lekturze tej książki. A to dlatego, że zawiera ona sporą dawkę historii każdego z tych miejsc. I to pokazuje nam, ile determinacji mieli w sobie ludzie, którzy budowali to miasto od zera, ile przeciwności losu musieli pokonać. Nie tracąc przy tym dobrego humoru i z nadzieją patrząc w przyszłość.
Nie jestem w stanie przekazać Wam odczuć z lektury. Jeśli ktoś jest zafascynowany Nowym Jorkiem, to lektura tej książki tylko podsyci tę fascynację. Jeśli ktoś nie jest, a z ciekawości przeczyta, to jestem pewna, że nie będzie w stanie oprzeć się urokowi tego miasta. Ja jestem pod ogromnym wrażeniem i kiedy przeczytałam ostatnią stronę zrobiło mi się smutno, że to już koniec. Mam nadzieję, że Pani Magdalena na jednej książce nie poprzestanie, bo jestem pewna, że w Nowym Jorku jest jeszcze wiele miejsc, o których warto poczytać, a w przyszłości zobaczyć.
Jedyne, czego mi momentami brakowało, to zdjęć. Choćby czarno-białych, bo takie by pasowały do klimatu książki, ale często właśnie miałam tak, że czytając o czymś natychmiast musiałam to zobaczyć, więc czym prędzej biegłam do komputera i uruchamiałam wyszukiwarkę ;)
Kończąc ten wywód, jeszcze raz gorąco Was zachęcam do sięgnięcia po tą książkę. Zaręczam, że warto!!

http://czarne.com.pl/

wtorek, 10 grudnia 2013

Ogólnopolska zbiórka darów kulturalnych

 
„Pamiętacie Bajkę O Dziewczynce Z Zapałkami? Te Święta Dla Wielu Nie Muszą się tak Skończyć!”

Pomimo, iż Unia Europejska jest jednym z najbogatszych rejonów na świecie, to 17% Europejczyków ma tak ograniczone dochody, że nie może zaspokoić podstawowych potrzeb życiowych.
„„Wykluczenie społeczne”, podobnie jak „społeczeństwo obywatelskie”, jest obecnie najpopularniejszym i najczęściej używanym terminem w sferze działalności organizacji pozarządowych, socjologii, polityki społecznej. Wykluczenie jest odmieniane przez wszystkie przypadki, na walkę z nim wydawane są miliony złotych (w skali świata miliardy dolarów) tymczasem nic się nie zmienia, wręcz przeciwnie, osób wykluczonych jest coraz więcej i to nie tylko w Polsce, ale na całym globie.” * (Marcin Janasiak)

Podzielmy się tym co mamy, wiedzą zapisaną w książkach, mamy ich tak wiele… I z wielu już dawno wyrośliśmy… Podzielmy się wiedzą i szczęściem, które nam te twory przyniosły, nie bądźmy obojętni… Podarujmy w te święta książkę ukochanym, bliskim, podzielmy się Naszym szczęściem z obcymi, którzy go jeszcze nie zaznali…

W oparciu o decyzję Ministra Administracji i Cyfryzacji o numerze 426/2013, w przedświątecznych okolicznościach mikołajowych i gwiazdkowych, Stowarzyszenie Sztukater ogłasza ogólnopolską zbiórkę książek oraz darowizn, które zostaną przekazane placówkom zajmującym się walką z wykluczeniem społecznym . Dla nas nie ma rzeczy niemożliwych a w tym szczególnym okresie zdziałamy cuda…

Dzięki Waszej pomocy i przy Waszym wsparciu postanowiliśmy w te święta obdarować wiele placówek, których do tej pory nie stać było na stworzenie obszernych miejsc kulturalnych zwanych księgozbiorem podręcznym. Miejsc w których dawne historie literackich bohaterów ożywają na nowo, miejsc w których rzeczywistość roztacza nowe horyzonty, miejsc, w których w te święta na wielu twarzach chociaż na chwile zagości uśmiech… Nie bądźmy obojętni wobec naszych bliźnich, podzielmy się również z nimi chwilami naszych literackich uniesień, kulturą i historią zapisaną w skarbnicach wiedzy, zwanych książkami…

Pamiętajcie o życzeniach świątecznych, do każdej paczki prosimy o dołączenie kartki świątecznej z odręcznie wypisanymi życzeniami (bez danych osobowych adresata, z dedykacją), która w Wigilię Świąt Bożego Narodzenia zostanie przekazana osobom bezdomnym w schroniskach. Ten szczególny gest pozwoli im również poczuć magię świąt i choć na chwilę stać się częścią Waszych rodzin… Wspomóżmy bliźnich słowem pisanym, życzmy Im spokojnych i wesołych świąt Bożego Narodzenia…

Co zbieramy?
*Książki ( wszelkiego typu, każdej ilości i tematyki… nie muszą być nowe!)
*Pieniądze (Dzięki dobrowolnym wpłatom ufundujemy wyposażenie wnętrza, w którym będzie znajdywał się księgozbiór, każda kwota się liczy!)
*wszelkiego typu artykuły biurowe (kredki, mazaki i co wam tylko przyjdzie do głowy!)
*oraz wszelkiego typu produkty (materiały), które wspomogą przeprowadzenie akcji

Ważne terminy:
Zbiórka darów trwa do 01 grudnia 2014!
Rozdysponowanie darów co kwartał!
Oficjalne rozliczenie zbiórki 10 grudnia 2014!

Podoba Ci się akcja, chcesz się przyłączyć? Opublikuj na swojej stronie plakat i info o akcji, zaproś znajomych, tak nie wiele wysiłku kosztuje a tak wiele znaczy!


Jak przekazać dary?
Wystarczy nadać paczkę z zawartością w środku na adres korespondencyjny poniżej.
Na stronie http://sztukater.pl/stwowarzyszenie.html na bieżąco będziemy informować o darach oraz ich ofiarodawcach!
Adres Korespondencyjny:
Stowarzyszenie Sztukater
Z dopiskiem: „Święta z Książką”
skr. pocz. Nr 6
50-950 Wrocław 68

Jak przekazać wpłaty pieniężne?
Wystarczy przelew, każda kwota się liczy…
Akcja: „Święta z Książką”
konto bankowe: Bank Millennium SA
03 1160 2202 0000 0002 2944 5132
tytułem: „Święta z Książką”

Adres korespondencyjny:
Stowarzyszenie Sztukater
skr. pocz. Nr 6
50-950 Wrocław 68
tel. 791566675
email: info@sztukater.pl
www.sztukater.pl


Instytucje, firmy oraz wszelkiego typu organizacje, chcące przyłączyć się do Naszej proszone są o kontakt:

stowarzyszenie@sztukater.pl
Koordynator Projektu:
Tomasz Szmich
Tel. 791566675
Adres Korespondencyjny:
Stowarzyszenie Sztukater
Tomasz Szmich
skr. pocz. Nr 6
50-950 Wrocław 68

środa, 4 grudnia 2013

Książka w mieście, czyli dzisiaj coś ku uciesze moli książkowych

Jak sami wiecie, życie mola książkowego w naszym kraju nie jest łatwe. Książki drogie, pokoje małe, ilość regałów zawsze niewystarczająca. I jeszcze do tego z gadżetami książkowymi u nas bardzo kiepsko. Na szczęście są osoby, które postanowiły się o nas zatroszczyć. Katarzyna i Monika, to dwie bardzo pomysłowe osoby, które stworzyły Książkę w mieście. Na razie mają w ofercie głównie torby, ale znajdzie się też piękny kubek. Zapewniają jednak, że mają głowę pełną pomysłów, więc możemy się spodziewać, że za jakiś czas mnogość owych gadżetów przyprawi każdego książkomaniaka o zawrót głowy :)

Już bez zbędnego gadania podaję Wam linki do sklepu i facebooka


A także prezentuję, jakie cudeńka możecie w owym sklepie znaleźć.




Nie zwlekać, kupować :P Przypomnę, że zbliżają się mikołajki i święta :)

piątek, 29 listopada 2013

Phil Collins. Człowiek orkiestra – Maurycy Nowakowski

Cykl/Seria: Gwiazdy sceny
Wydawnictwo: Anakonda
Oprawa: twarda
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 224
Ocena: 5.5/6

Po przeczytaniu tej książki mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że nie mogłaby mieć lepszego tytułu niż „Człowiek orkiestra”. Lubię czytać biografie, czasem nawet tych osób, których życie nieszczególnie mnie interesuje, jeśli są dobrze napisane. A biografię Collinsa czyta się jak najlepszą powieść. Nie wiem czy to zasługa talentu autora, czy po prostu Phil miał tak intensywne i ciekawe życie. Pewnie jedno i drugie. Ale jedno jest pewne, to naprawdę świetna książka!!

W sumie do tej pory nigdy się jakoś szczególnie nad życiem Phila Collinsa nie zastanawiałam. Bardzo lubię zarówno Genesis, jak i jego solową twórczość, ale człowiek, który tę muzykę tworzył był mi zupełnie obcy. A szkoda. Bo powiem Wam, że jeśli sięgnie się po biografie ulubionych wykonawców, poczyta o tym, w jakich okolicznościach powstawały nasze ulubione piosenki i co się wtedy w życiu autora tych piosenek działo, to naprawdę zmienia nam odbiór danej muzyki. I to wcale nie na gorsze.
No i bez wątpienia wielką zaletą jest to, że Maurycy Nowakowski prowadzi nas przez życie Collinsa z taką lekkością i naturalnością, że nawet nie zauważa się upływu stron. I mimo, że tych stron jest zaledwie dwieście, to jednak Phila zdążymy poznać całkiem dobrze.
A co najlepsze, ta książka wzbudza emocje! Mówiłam, że jest jak najlepsza powieść, a chyba nawet lepsza, bo tu oglądamy historię napisaną przez samo życie, a nie w głowie pisarza. Przyglądamy się z boku, przeżywamy z bohaterem wszystkie wzloty i upadki, czasami jesteśmy na niego źli, czasami wybuchamy śmiechem, czasami współczujemy mu niesprawiedliwości, ale zawsze towarzysza temu prawdziwe emocje.

Tak to już jest z tymi biografiami, czasem człowiek wsiąka na dobre, czasem nie. Niejednokrotnie spotkałam się z tym, że o ile sama biografia bardzo mnie interesowała, to była napisana tak, że po prostu męczyłam się psychicznie w trakcie czytania. Tutaj nie miałam z tym uczuciem do czynienia nawet przez sekundę. Fascynujący człowiek, fascynująca biografia!

„Człowiek orkiestra” poza tym, że opowiada nam życie wspaniałego muzyka, niesie też ze sobą refleksję. Po raz kolejny okazuje się, że życie w świetle reflektorów potrafi być bardzo przygnębiające, a światowa sława nie powinna wygrywać z ciepłem domowego ogniska. Zachęcam się do zapoznania z tą nie zawsze pełną radości opowieścią. Zaręczam, że warto.

https://www.facebook.com/WydawnictwoAnakonda?fref=ts

niedziela, 17 listopada 2013

Na szczęście mleko… – Neil Gaiman

Tytuł oryginału: Fortunately, the Milk...
Wydawnictwo: Galeria Książki
Oprawa: twarda
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 160
Ocena: 6/6

To zabawne, jak niektóre książki potrafią trafić w idealny moment. Wiecie, o czym mówię, taka sytuacja, że idziecie do skrzynki pocztowej, a tam czeka na Was właśnie ta książka, której akurat potrzebujecie w obecnym stanie ducha. Albo woła Was z księgarnianej półki. Co prawda, jeśli o mnie chodzi, to książki Gaimana zawsze będą dla mnie idealne w każdym stanie ducha, ale to już inna historia.
W każdym razie, wyobraźcie sobie, leżę drugi tydzień w łóżku z kręgosłupem, który znowu odmawia współpracy. Leżąc w łóżku nie da się robić za wiele, więc czytam. Ale uwierzcie, że po jakimś czasie ma się dość. I wtedy okazuje się, że w skrzynce czeka na mnie „Na szczęście mleko…”. Mimo ogólnej niechęci do wszystkiego porywam ją i zaczynam czytać. I po raz kolejny okazuje się, że Gaiman jako jeden z nielicznych autorów bezbłędnie potrafi sprawić, że zapomnę o całym świecie, łącznie z bólem i całą resztą atrakcji.

Minusem jest to, że po czterdziestu minutach książka mi się skończyła. Ale uwierzcie, że miałam ochotę zacząć czytać od nowa ;) Tutaj muszę od razu dodać, że jest to książka dla dzieci, więc liczy zaledwie 60 stron i zawiera dużo ilustracji, więc czyta się błyskawicznie. Ale ten klimat gaimanowski jest niesamowity. Do tego ilustracje Chrisa Riddella też robią swoje. Niejednokrotnie po przeczytaniu paru zdań zatrzymywałam się na chwilę, żeby dokładnie przyglądać się ilustracjom dotyczącym tego, o czym akurat czytam. I muszę Wam powiedzieć, że rzadko kiedy trafiają się książki, w których ilustracje są tak doskonale zgrane z tekstem. Każdy najmniejszy szczegół opisany przez Gaimana, jest potem przez Riddell odtworzony.

A i sama historia już od początku wywołuje uśmiech na twarzy. Wszystko zaczyna się od tego, że mama wyjeżdża w delegację. Informuje wtedy tatę, żeby nie zapomniał kupić mleka. Niestety tato zapomina i biedne dzieci nie maja z czym zjeść płatków. Jak sami rozumiecie, jest to tragedia. Dlatego tato czym prędzej biegnie do sklepu na rogu, żeby owe mleko zakupić. Ale coś długo nie wraca, dzieci zaczynają się niecierpliwić. Dlatego kiedy w końcu doczekały się powrotu taty, zażądały wyjaśnień. I tu zaczyna się cała opowieść, właśnie w momencie, kiedy tato opowiada co go spotkało w drodze ze sklepu. Musicie się przygotować na spotkanie z śluzowatymi obcymi, piratami, gniewnymi bogami wulkany, wumpirami, międzygalaktyczną policją. I kucykami. Nie wolno zapominać o kucykach ;)

Myślę, że fanów Gaimana nie trzeba zachęcać do sięgnięcia po tą książkę. A jeśli jednak trzeba, to niniejszym zachęcam ;) Pozostałych tez zachęcam gorąco, niezależnie od tego, czy chcecie coś fajnego poczytać swoim dzieciom, czy sami wybrać się w tą niesamowitą podróż. Zachęcam po stokroć!
Spotkałam się z opinią, że niektórzy bohaterowie mogą młodsze dzieci przestraszyć, ale ja tak nie myślę. Oczywiście to też zależy od dziecka, ale powiem Wam, że jeśli rodzice przychodzą do mnie do księgarni po Monster High dla pięcioletnich dziewczynek i to jest ok, a Gaiman jest w tym momencie nieodpowiedni to coś na tym świecie jest nie tak ;) Ja mam czteroletnią siostrzenicę i bez wahania przeczytałabym jej tę książkę. Każdy swoje dziecko zna i wie czy coś je wystraszy czy nie. A żeby to zweryfikować, wystarczy przejrzeć ilustracje. Tylko naprawdę wątpię, żeby dzieci w wieku 8-10 lat miały się wystraszyć piratów, kosmitów czy nawet wumpirów, które bądź co bądź są przedstawione w bardzo zabawny sposób.

Ta książka jeszcze raz utwierdza w przekonaniu, że Gaiman niezmiennie potrafi pisać dla czytelnika w każdym wieku, a jego wyobraźnia nie ma granic. Ja jestem jak zwykle zachwycona i polecam gorąco!

http://www.galeriaksiazki.pl/