czwartek, 29 sierpnia 2013

Zgadywania część druga

Dzisiaj druga i ostatnia odsłona zabawy w zgadywanie tytułu. Jest dodatkowa podpowiedź, może komuś się uda :)

Przypomnę, że należy zgadnąć JAKI TYTUŁ NOSI KSIĄŻKA, KTÓREJ NIDOKOŃCZONĄ OKŁADKĘ PRZEDSTAWIAMY?

Zabawa trwa od 29.08. do 30.08 do północy.

Dzisiaj mała zgadywanka

Dzisiaj mam dla Was zabawę. Należy zgadnąć JAKI TYTUŁ NOSI KSIĄŻKA, KTÓREJ NIDOKOŃCZONĄ OKŁADKĘ PRZEDSTAWIAMY?

Jest to pierwsza odsłona okładki, druga będzie jutro. Powiem Wam, że nie jest łatwo. Wydawnictwo Fabryka Słów lubi trudne pytania  :)

Zabawa trwa od dzisiaj (29.08.) do jutra (30.08) do północy.

Jutro kolejna odsłona okładki. Zapraszam do zabawy!

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Trailer "Dziewczyny w stalowym gorsecie"!!

Już 30 sierpnia premiera!



Skrzyżowanie epoki wiktoriańskiej z X-Menami

Szesnastoletnia Finley Jayne nie ma nikogo i niczego za wyjątkiem pewnej rzeczy, która znajduje się w jej wnętrzu.

Ciemna strona bohaterki sprawia, że jest ona zdolna zabić. W dodatku bardzo mocnym ciosem. Tylko jeden człowiek widzi magiczną aurę otaczającą dziewczynę.

Powieść osadzona w XIX wiecznej Anglii, która przenosi czytelnika w świat pełen przygód.

sobota, 24 sierpnia 2013

LiteraTura I Wrocław 2013




Akcja „LiteraTura I Wrocław 2013” odbędzie się 31 sierpnia 2013r. we Wrocławiu. Rozpoczęcie nastąpi o godzinie 14:00 w Parku Teatralnym (Park im. Mikołaja Kopernika w Wrocławiu), gdzie dojdzie do spotkania pisarzy z czytelnikami. W tym miejscu autorzy i uczestnicy spotkania nawiążą ze sobą bezpośredni kontakt, będą spacerować alejkami parku, rozmawiać i dyskutować na temat literatury, a przy tym doskonale promować innowacyjną, a tym samym bardzo ciekawą formę wypoczynku. Warto zauważyć, że już sam tytuł akcji „LiteraTura I Wrocław 2013” jest przewrotny, przyciągający uwagę. Bowiem w ciekawy sposób pokazuje jak niesamowicie można bawić się językiem, słowem... Autorzy, pisarze robią to na co dzień, a czytelników i odbiorców literatury pragną tym zainteresować, zaszczepić w nich chęć obcowania z książką i słowem pisanym. Wciągnąć ich nie tylko w świat książki, ale w osobisty świat każdego z autorów. Ważnym aspektem tej części wydarzenia będzie szeroko rozumiana przestrzeń miejska Wrocławia. Pisarze będą propagować czytelnictwo w każdej grupie wiekowej. Czytelnicy posiądą możliwość nabycia książek oraz uzyskania autografów i dedykacji od ich twórców. Chętni pisarze przeczytają fragmenty swoich utworów, jednocześnie reklamując własną twórczość. Będzie to aktywne, tym samym bardzo atrakcyjne promowanie kultury i czytelnictwa. W dzisiejszych czasach nie wystarczy wystawić książkę za witrynę księgarni. Proponowana forma promocji jest nowoczesna i co najważniejsze - czytelnik jest w nią zaangażowany równie mocno jak autor.

Około godz. 16:00 w księgarni Matras na ul. Świdnickiej odbędą się indywidualne prezentacje wybranych działów literatury, wykłady przeprowadzone przez pisarzy, aktywna sprzedaż egzemplarzy książkowych, konkursy z nagrodami, wywiady oraz zabawy z uczestnictwem czytelników. Odwiedzający w tym czasie księgarnię będą mieli szansę na rozmowy z autorami, którzy opowiedzą o swojej twórczości, inspiracjach, doświadczeniach podczas wydawania książek, jak również o sobie. Każdy z autorów otrzyma przydział do odpowiedniego sektora księgarni, tym samym starając się wzbudzić zainteresowanie czytelników różnymi gatunkami literackimi. Z kolei w tzw. „dark roomie” księgarni Matras, autorzy w zamkniętej grupie odbiorców dokonają prezentacji na wybrany przez siebie temat, związany nie tylko z literaturą, ale również z szeroko pojętą twórczością. Ponownie dojdzie do zachęcania do twórczego rozwoju, jak również promowania słowa czytanego. Jednym z głównych celów akcji jest to, aby czytelnicy na skutek rozmów z autorami spojrzeli inaczej na ich twórczość oraz na to, co wpływa na tematykę, jaką pisarze poruszają w książkach. Podczas wydarzenia przewidziano liczne konkursy i zabawy dla czytelników, w których będzie można wygrać egzemplarze książkowe. Staną się one motywacją do czytania oraz zapoznania się z dotychczas nieznanymi twórcami.
Po skończonej promocji, około godz. 20:00 grupa organizatorów i biorących udział w akcji pisarzy weźmie udział w „Marszu żywych autorów”, podczas którego prezentowana będzie forma aktywnej rekreacji czytelniczej oraz nakłanianie mieszkańców miasta do czynnego udziału w „Marszu…”.
Około godz. 20:45 na Moście Zakochanych zakochani w literaturze uczestnicy zawieszą kłódki na znak wiecznej miłości do słowa pisanego, ukazując w ten sposób swoje przywiązanie do kreatywnego tworzenia. Kłódki będzie można podpisywać wspólnie z czytelnikami. Z Mostu Tumskiego przejdą do Antykwariatu Szarlatan gdzie wśród dzieł literatury polskiej i światowej, umieszczą liście własnej twórczości na Drzewie Literatury, w ten symboliczny sposób podkreślając swój związek z dawnymi mistrzami oraz tymi jeszcze nienarodzonymi.
O godz. 22:00 uczestnicy przeniosą się na Pergolę, aby wziąć udział w pokazie ognia, wody i światła. W tym szczególnym na mapie Wrocławia miejscu uczestnicy wezmą udział w sesji fotograficznej, będącej pamiątką spotkania oraz udokumentowaniem całego przedsięwzięcia. Kolejnym elementem wydarzenia będzie również tzw. „uwolnienie książek” w ramach akcji „Cały Wrocław czyta”. Przez hasło „uwolnienie książek” rozumiane jest dzielenie się z innymi słowem pisanym poprzez pozostawienie pozycji literackich w specjalnie na to przeznaczonym miejscu. Publikacje następnie będą czytane przez Wrocławian, co uznajemy za doskonałą formę promowania czytelnictwa i podkreślenie ważnej roli, jaką odgrywa czytelnik dla pisarzy.
O godz. 23:00 na wrocławskim rynku dojdzie do integracji autorów, będącej podsumowaniem całego wydarzenia.

Dodatkowo całe wydarzenie zostanie upamiętnione w formie foto-e-booka, na którym znajdują się zdjęcia z dnia akcji wraz z opisem i podziękowaniami dla sponsorów wydarzenia. Plik będzie ogólnodostępny u organizatorów przedsięwzięcia i patronów medialnych. Reasumując powyższy ramowy plan wydarzeń należy zaznaczyć, iż celami nadrzędnymi opisanej akcji oprócz krzewienia ducha czytelnictwa, interakcji między czytelnikiem, a autorem, jest także promocja Wrocławia, jako miasta przyjaznego czytelnictwu, którego przestrzeń miejska nobilituje, zaskakuje, inspiruje i skłania do sięgnięcia po książkę.

sobota, 17 sierpnia 2013

Kochanowo i okolice – Przemek Jurek

Wydawnictwo: Anakonda
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 454
Ocena: 5.5/6

Książkę „Kochanowo i okolice” miałam ochotę przeczytać już dawno temu, kiedy została wydana po raz pierwszy. Niestety nie było jakoś okazji. Dlatego bardzo się ucieszyłam, że wydawnictwo Anakonda wznawia ten tytuł i wreszcie będę miała okazję się z nim zapoznać. I muszę Wam powiedzieć, że naprawdę warto się z nią zapoznawać. Przemek Jurek napisał to tak, że mamy wrażenie, jakbyśmy czytali dobrą biografię któregoś z gigantów rocka ;)

Ale po kolei. Kochanowo to miasteczko, z którego pochodzą główni bohaterowie. To tam dorastali, przeżywali swoje pierwsze muzyczne fascynacje i założyli pierwszy zespół. Marcyś, Makar, Lizzy, Jaromir i Koczis zakładając deathmetalowy zespół Exterminator marzyli o tym, że kiedyś zdobędą sławę i będą grywać koncerty dla setek tysięcy fanów. Tymczasem okazało się, że marzenia marzeniami, a życie życiem. Dopadła ich dorosłość i każdy z nich zajął się  „zwyczajną” pracą, żeby móc utrzymać siebie i swoje rodziny. Jednak mimo wszystko, przez te wszystkie lata, spotykali się co weekend w domu kultury, żeby poćwiczyć stare kawałki i nie wyjść z wprawy. Aż pewnego pięknego dnia do sali prób wpada Makar z wielką nowiną, która – jego zdaniem – powinna powalić wszystkich na kolana. Załatwił on dla zespołu gminne stypendium dla młodych talentów oraz występ na dożynkach jako suport Kombii. Ku jego zdziwieniu koledzy z zespołu nie wpadają  w euforię, a już szczególnie Marcyś, który jako wielki fan starego Kombi nie uznaje reaktywowanego zespołu w nowym składzie. W końcu jednak Marcyś daje się przekonać do tej farsy, ale żaden z członków zespołu nie zdaje sobie sprawy, w co tak naprawdę się wpakowali.

Powiem Wam, że już sam pomysł deathmetalowego zespołu supportującego Kombii wydał mi się tak komiczny, że aż chciałabym to zobaczyć na żywo! ;) I ten komizm towarzyszy nam tu na każdej stronie, co powoduje, że lektura książki jest świetną rozrywką!
Narratorem jest Marcyś, który opowiada nam historię zespołu od samego początku, toteż wydarzenia obecne przeplatają się z retrospekcjami z dzieciństwa chłopaków. I szczerze mówiąc, to chyba właśnie te retrospekcje podobały mi się najbardziej. Nie chodzi o to, że obecne wydarzenia były nieciekawe, albo źle napisane. Wręcz przeciwnie. Ale jednak z uśmiechem na twarzy czytałam o wymienianiu się plakatami i nagrywaniu piosenek z radia na kasety. Dzisiejszej młodzieży pewnie wydałoby się to abstrakcją. Przecież teraz zdobycie piosenki jest takie proste. Wystarczy wpisać tytuł piosenki na youtube. A kiedyś trzeba się jednak było natrudzić, żeby zdobyć nagrania ulubionego zespołu. Muszę też przyznać, że dzięki tej książce w moim odtwarzaczu zagościły znowu od dawna nie słuchane stare, polskie, rockowe zespoły. No, może nie Kombi, ale ciężko było czytać takie nazwy jak Siekiera, Kobranocka, Brygada Kryzys czy Sztywny Pal Azji i nie poczuć potrzeby posłuchania tych starych przebojów ;) Normalnie aż mi się momentami łezka w oku zakręciła, na wspomnienie mojego muzycznego dzieciństwa.


piątek, 9 sierpnia 2013

Do szpiku kości – Krzysztof Jaworski

Wydawnictwo: Biuro Literackie
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 140
Ocena: 6/6


Dlaczego dostałem raka
- Bo jestem złym człowiekiem.
- Bo nie ma we mnie pokory.
- Bo proces uzdrawiania, to proces przebaczania, a ja nie potrafię przebaczać. Pamiętliwy ze mnie skurwysyn.
- Bo ciągle narzekam. A ludzie żyją bez rąk, bez nóg i nie narzekają. I żyją. A mnie jeszcze nic strasznego w życiu nie spotkało.
I nie doceniam tego. I żyję przeszłością, a inni mają gorzej.
A inni mają gorzej.
Dlatego. „

Macie czasem tak, że przeczytacie krótki cytat z książki i już po tych kilku słowach wiecie, że to właśnie to?! To jest ta książka, która Was zachwyci i nie macie co do tego żadnych wątpliwości. Tak właśnie miałam z „Do szpiku kości”. Jej recenzję przeczytałam na jednym z blogów, a recenzja  ta była poprzedzona kilkoma cytatami. Zarówno te fragmenty jak i sama recenzja zachęciły mnie do tego stopnia, że poczułam potrzebę posiadania tej książki już, teraz, w tej chwili.

Kiedy wreszcie trafiła w moje ręce, nie potrafiłam się od niej oderwać. Przeglądałam, czytałam fragmenty i mój zachwyt był coraz większy. Jednocześnie wiedziałam, że nie jest to książka, którą można sobie czytać jadąc tramwajem do pracy. Do niej trzeba przysiąść, skupić się i chłonąć. A kiedy już się przysiądzie, nie jest się w stanie oderwać do ostatniej strony. I kiedy dotrze się do ostatniej strony, zaczyna się czytać od początku. Nie, ja nie żartuję. Po przeczytaniu ostatniej strony nie potrafiłam się pogodzić z tym, że to już i zaczęłam czytać od nowa. Odkąd mam tą książkę w domu, niektóre fragmenty przeczytałam już tyle razy, że znam je na pamięć. Nie wiem dlaczego ta książka tak działa na czytelnika, przecież czytanie o raku nie powinno dawać przyjemności. A jednak, Krzysztof Jaworski opisał chorobę w taki sposób, że ciągle chce się więcej. „Do szpiku kości” to zbiór krótkich notatek i dialogów, przepełnionych sarkazmem i bardzo dosadnie opowiadających o chorobie. Ale nie tylko o tym. Przez pryzmat choroby autor pokazuje nam jak widzi świat. I ta wizja jest tak do bólu prawdziwa, że nie sposób się z nią nie zgodzić. Życie, choroba, śmierć, to wszystko opisane jest tak dosłownie, że wręcz namacalnie.

„Dlaczego podróż w czasie”
Kiedyś napisałem w jednym z wierszy, że "chciałbym być chory na raka albo inne nieuleczalne świństwo". Wnioski: marzenia się spełniają. Chciałbym móc wrócić do tej chwili, ujrzeć siebie wtedy, dwudziestodwuletniego skurwiela, spojrzeć w ten nadęty, pierdolony ryj i powiedzieć: - Na drugi raz, zastanów się, zanim coś napiszesz, chuju tępy. Tyczy się to również i tej książki. Przegiąłeś i teraz dopiero będziesz miał przejebane."

Książkę skończyłam czytać już kilka dni temu, ale ciągle nie odstawiłam jej na półkę. Leży na biurku i codziennie po nią sięgam, przeglądam, czytam po raz setny niektóre fragmenty. Mam wrażenie, że jeszcze trochę tak sobie poleży. Bo ciężko trafić na autora, który z taką rozbrajającą szczerością opowie o swoim życiu. I to o tym, co w tym życiu najgorsze. Ciężko mi napisać coś mądrego o tej książce. Tak to już bywa, im bardziej nas coś zachwyci, tym ciężej ten zachwyt ubrać w słowa. Mam jednak nadzieję, że chociaż kilka osób poczuje się zachęconych do lektury i po przeczytaniu będzie pod tak wielkim wrażeniem, jak ja teraz.

Nie bez powodu też umieszczam tutaj te kilka cytatów. Mnie po części to właśnie one zachęciły, więc może i Was zachęcą.

Dlaczego jedynie żarliwa modlitwa
Boże niekończących się korytarzy. Módl się za nami. Boże wkurwionych na cały świat. Módl się za nami. Boże niemych i ślepych bądź też nadwzrocznych i nadmiernie gadatliwych. Módl się za nami. Boże wkurwiających pozostałych w kolejce nieustannymi, bezsensownymi pytaniami w stylu dlaczego pani doktor dzisiaj
nie przyjmuje, a jeśli przyjmuje, to gdzie, ale jak przyjmuje, skoro nie przyjmuje, nie przyjmuje, to kiedy będzie przyjmować, i gdzie iść z nogą, ale jaką nogą, kiedy nie ma gdzie iść, bo nie przyjmuje, czyli, że nie przyjmuje, tak, nie przyjmuje, a co ja powiedziałam, no to czy nie można się zapisać na następny termin, nie, nie można się zapisać na następny termin, a dlaczego nie można się zapisać na następny termin, bo nie przyjmuje, nie, bo jeszcze nie ma kalendarzy na nowy rok, czyli, że dzisiaj nie przyjmuje, nie przyjmuje, i tak w kółko! po niezliczoną ilość razy dziennie! Myślę, że tak będzie wyglądać piekło. Módl się za nami.
     Módl się za nami grzesznymi.”

Dlaczego pleśń
Nie mów tak. W każdym jest dobro.
Patrzę na tych skurwieli, w których jest dobro.
I oczom nie wierzę.”

Dlaczego o podróżach
Zawsze marzyła o dalekich podróżach. I proszę. Dziś między parterem a piętrem trzecim. W dodatku windą.”


środa, 7 sierpnia 2013

Pretty Little Liars. Rozpalone - Sara Shepard

Viconia powraca po urlopie. Po dwóch tygodniach lenistwa z dala od cywilizacji, komputera i telefonu. Powiem Wam, że takie zupełne odcięcie od świata to naprawdę świetna sprawa. Zamiast tych podobno niezbędnych do życia urządzeń miałam za to obok Niemęża 24/7. Przyznam, że chętnie spędziłabym tak jeszcze trochę czasu. Powroty z raju do rzeczywistości bywają bolesne, ale niestety nie da się ich uniknąć. Toteż wróciłam, teraz mam milion recenzji do nadrobienia, ale co tam. Przeszczęśliwa jestem, a to powinno mi dać zapasy energii na jakiś czas :)




Tytuł oryginału: Burned. A Pretty Little Liars Novel
Cykl/Seria: Pretty Little Liars
Tom: 12
Wydawnictwo: Otwarte
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 328
Ocena: 4/6

„Utnij sobie język, zanim język utnie Ci głowę.”
(przysłowie cygańskie)

Za nami już dwunasta część PLL. Przed nami jeszcze kilka. Ktoś może powie, że co za dużo, to niezdrowo. Poniekąd tak jest, ale muszę przyznać, że mimo wszystko nadal czyta się to z przyjemnością i sporym napięciem.

Tym razem zmieniamy scenerię. Akcja z Rosewood przenosi się na statek, którym dziewczyny wypływają w rejs po Karaibach. To ma być zasłużony wypoczynek i błogie lenistwo po ostatnich wydarzeniach. Ale jak się pewnie domyślacie, nie ma tak dobrze. W ten rejs wypływa ktoś jeszcze, ktoś, kto zna wszystkie ich sekrety i wie jak je wykorzystać. Do tego poczucie winy po śmierci Tabithy coraz bardziej wykańcza nasze bohaterki, a przez to łatwiej zapędzić je w kozi róg. Czy tym razem w końcu uda im się odgadnąć kim jest A.?

Odpowiedzi już się pewnie domyślacie i w sumie nie jest to jakaś wielka tajemnica. Chociaż przyznam, że nie pogardziłabym, gdybyśmy w końcu dostali odpowiedź na to nurtujące nas od dwunastu części pytanie. Ale jakoś bardzo narzekać też nie zamierzam. Dopóki Shepard utrzymuje poziom, dopóty z chęcią będę po PLL sięgać. Mogłabym się nawet pokusić o stwierdzenie, że ta część wypadła lepiej niż poprzednia.

Oczywiście dziewczyny jakoś nadal nie potrafią się uczyć na swoich błędach, toteż podejrzewają kolejną osobę o to, że jest A. Co z tego, że już parę razy na takim typowaniu się przejechały. Nie dało im to do myślenia i po raz kolejny bez dokładnego sprawdzenia, albo przynajmniej przypuszczenia, że to tylko A. się nimi bawi, typują winnego i uparcie się tego trzymają. A potem, kiedy okazuje się, że może nie do końca miały rację, to wielkie zaskoczenie z ich strony ;)
Znacie to uczucie, kiedy po zrobieniu czegoś bardzo złego wyrzuty sumienia zżerają Was żywcem, ale mimo wszystko wychodzicie z siebie, żeby nikt się nie dowiedział o tym, co zrobiliście? To teraz pomyślcie, ile takich grzechów mają na sumieniu nasze kłamczuchy. Pozostaje im tylko współczuć. Chociaż… może kiedyś nastanie ten moment, że prawda je wyzwoli? Ale to jeszcze nie teraz. Teraz każda z nich mierzy się ze swoimi demonami, mimo, iż coraz gorzej się z nimi żyje.
Emily niezmiennie jest bardzo naiwna, ale nawet podobał mi się wątek z nią związany. Poznaje na statku pasażerkę na gapę i ich relacje bardzo szybko przechodzą z koleżeńskich na wyższy poziom. Jednak nowa koleżanka okazuje się nie być tym, za kogo się podaje, jak więc widzicie Em jak zwykle nie ma szczęścia w miłości.
Aria za to w ramach konkursu na statku wybiera się na poszukiwanie skarbu. Nie zgadniecie kim okaże się jej partner w tych zawodach. Cóż za ironia losu.
Za to Hanna i Spencer mają ten sam problem, a jest nim Naomi. Hanna mieszka z nią w pokoju i próbuje się na nowo zaprzyjaźnić, a Spencer rywalizuje z nią o względy Reefera.
Oj się będzie działo.
A tak, przy okazji. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie wreszcie dowiemy się, co takiego przydarzyło się Arii na Islandii. Przypuszczam, że wspominanie o tym co chwilę ma wzbudzać apetyt. I może wzbudzało na początku. Po kolejnym tomie, w którym autorka rzuca na ten temat tylko luźne uwagi, zaczyna to być drażniące z lekka.

Zadziwiające jest to, że mimo drobnych niedociągnięć, książki z tej serii niezmiennie wciągają i wywołują dreszczyk emocji. I mimo wszystko chcemy jeszcze. Mam tylko szczerą nadzieję, że Pani Shepard nie przedobrzy i zakończy serię zanim jej poziom zacznie lecieć w dół na łeb na szyję.
Polecam gorąco!