Tytuł
oryginału: Four to Score
Cykl/Seria:
Stephanie Plum. Dziewczyny nie płaczą
Tom: 4
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Oprawa:
miękka
Rok
wydania: 2012
Ilość
stron: 416
Ocena: 5/6
Premiera już dziś!!
To już
czwarty tom przygód Stephanie Plum, i cóż ja mogę powiedzieć. Nadal uwielbiam
tę serię!! Steph niezmiennie pakuje się w kłopoty i z prostej sprawy robi
sprawę bardzo skomplikowaną. Tym razem musi doprowadzić do aresztu Maxine Nowicki.
Nic nadzwyczajnego, oskarżona o kradzież samochodu swojego chłopaka, nie
stawiła się na rozprawie. Ale jak wiadomo, każda sprawa, za którą zabierze się
Steph przestaje być zwyczajna. Więc i tym razem zafunduje nam moc atrakcji:
odcięte palce, oskalpowane staruszki, płonące samochody, płonące mieszkania, napływające z każdej strony groźby i do tego
rodzina Morellego, która już mówi o małym bambini i przynosi ubranka do chrztu.
A to tylko ułamek tego, co czeka biedną Stephanie. Na szczęście ma do pomocy
swoją niezastąpioną drużynę: Lulę, Sally’ego – drag quuen, któremu bardzo
spodobało się ściganie zbiegów i – a jakże – babcię Mazurową! To przecież
jasne, że przed taką ekipą nikt się nie ukryje!
Na całe
szczęście Komandos i Morelli zazwyczaj są w pobliżu i mogą uratować damy w
opałach. Bo szybko okazuje się, że Stephanie
nie jest jedyną osobą, która szuka Maxine, a groźby, które dostaje nasza
łowczyni mogą wcale nie być związane ze sprawą. Czyli dzień jak co dzień –
kłopoty, kłopoty i jeszcze raz kłopoty.
Tak po
głębszym zastanowieniu mogę szczerze powiedzieć, że nigdy w życiu nie czytałam
lepszej komedii sensacyjnej. Mam za sobą czwarty tom i nadal jestem zachwycona.
I załzawiona ze śmiechu przy okazji. A fakt, że przede mną jeszcze kilkanaście części
wcale mnie nie przeraża. Nie obraziłabym się, gdybym dostała je wszystkie
naraz, bo oczekiwanie na kolejne tomy to prawdziwa tortura!
Niewątpliwą
zaletą jest tutaj wprowadzenie kolejnego barwnego bohatera, a jest nim oczywiście
drag queen Sally. Jest najlepszy w rozwiązywaniu łamigłówek i nieoczekiwanie odkrywa,
że pomaganie Stephanie w łapaniu przestępców bardzo mu się podoba. Babcia
Mazurowa też ma swoje pięć minut i cała szczęśliwa może wkroczyć do akcji ze
swoją wielką spluwą. Nieocenioną pomocą jest też jak zwykle Lula, która
rozprawi się z każdym problemem. Najczęściej za pomocą paralizatora.
Pojawia
się też oczywiście zwariowana rodzinka Steph, a od tego tomu równie zwariowana
rodzinka Morellego. W tym babcia, która może spojrzeć na każdego urocznym okiem!
Ogólnie bohaterowie pani Evanovich to prawdziwy gabinet osobliwości, każdy jest
dziwniejszy i bardziej pokręcony od poprzedniego. Aż strach pomyśleć, co nas
jeszcze czeka!!
Co tu dużo
mówić, nie sposób nie polubić Stephanie i jej przygód. Najlepszym tego dowodem
są ataki śmiechu, przed którymi nie można się powstrzymać. Seria o
ciamajdowatej łowczyni nagród stała się jedną z moich ulubionych już po
pierwszym tomie, a każdy kolejny tylko mnie w tym utwierdza.
Książkę otrzymałam do recenzji od wydawnictwa