poniedziałek, 28 października 2013

Cukiernia pod Amorem. Cieślakowie - Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Znalazłam na dysku recenzje książek tak mniej więcej sprzed stu lat :) Niby już przestarzałe, ale szkoda usunąć, więc mimo, iż starocie, to umieszczam najstarszą. Nawet nie powiem kiedy została napisana ^^

Cykl/Seria: Saga o Gutowie
Tom: 2
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 472
Ocena: 5/6

Pierwszy tom „Cukierni…” czytałam ponad rok temu, z tego powodu miałam pewne obawy, czy jeszcze odnajdę się w skomplikowanych losach rodzin, które śledzimy w sadze o Gutowie. Na początku faktycznie musiałam trochę pogrzebać w zakamarkach pamięci, żeby przypomnieć sobie kto jest kim i jaką odgrywa rolę. I o ile pierwsza część była dla mnie po prostu dobrą książką, taką w sam raz na jesienno-zimowe wieczory, to druga sprawiła, że wsiąknęłam w Gutowskie historie na dobre.

W drugiej części przyglądamy się bliżej Cieślakom. Towarzyszymy Kindze Toroszyn i jej córce Grażynie, razem z nimi przeżywamy I Wojnę Światową i Dwudziestolecie Międzywojenne, śledzimy dalsze losy Marianny, która ucieka za ocean, a później jej syna, Paula Connora. Tutaj należą się autorce wielkie brawa, bo musiała włożyć wiele pracy w to, żeby wszystko trzymało się w jednym, sensownym kawałku. Niesamowicie oddany klimat tamtych czasów, każdy drobiazg sprawia, że czujemy się, jakbyśmy cofnęli się w czasie. Do tego przy całym tym bardzo skomplikowanym drzewie genealogicznym wcale nie czujemy się zagubieni. Po odświeżeniu sobie na początku wątków z poprzedniej części zaczynamy się czuć jak wśród starych, dobrych znajomych. W pewnym momencie zaczęłam się nawet zastanawiać, czy Pani Małgorzata nie zna jakiegoś magicznego sposobu, na przenoszenie czytelnika w przeszłość. I właściwie można powiedzieć, że zna. Jej talent jest tą magiczną umiejętnością. Dzięki bardzo plastycznym opisom prawie dosłownie przenosimy się wiele lat wstecz i słuchamy tej fascynującej, leniwie płynącej historii. I ciągle chcemy jeszcze, i jeszcze.

Mam wrażenie, że druga część jest dużo bardziej dopracowana, pewnie też dlatego dużo lepiej mi się ją czytało. Akcja toczy się bardzo płynnie, a przy tym nie ma czasu na nudę. I nawet długie opisy mnie nie zanudziły, a to już jest ogromny sukces.
Pozostaje mi tylko pogratulować talentu i mieć nadzieję, że Pani Małgorzata jeszcze wiele takich pięknych historii napisze. Część pierwsza mi się podobała, ale kończyłam ją bez większych emocji, za to po przeczytaniu części drugiej ciekawość zżera mnie do tego stopnia, że nie mogę się doczekać, kiedy w moje ręce trafi ostatni tom. Polecam gorąco!




2 komentarze:

  1. Zastanawiam się, czy rozpocząć przygodę z tą sagą, czy też nie. Tak się bowiem niefortunnie złożyło, że dostałam w prezencie 3 tom tej serii, a poprzednich dwóch nie mam i nie wiem, czy mam się za nimi rozejrzeć, czy może dać sobie spokój a ten obecny tom podarować komuś, kto bardziej go potrzebuje. Zastanowię się jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że zniechęciłam się przy pierwszym tomie, kolejne dwa czekają na lekturę, która nie mam pojęcia kiedy nastapi

    OdpowiedzUsuń