czwartek, 4 lipca 2013

Schodząc ze ścieżki – Tomasz Jamroziński

Seria/Cykl: ABC
Wydawnictwo: Oficynka
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 484
Ocena: 4/6

Wydawnictwo Oficynka ma wyjątkowy talent do wydawania kryminałów na wysokim poziomie, nawet jeśli są to debiuty. Dlatego po ich książki sięgam raczej w ciemno i do tej pory się nie zawiodłam. Dodatkowo tym razem zachęcił mnie fakt, że akcja powieści rozgrywa się w Częstochowie, a raz, że jest to miejsce, które kojarzy się raczej z czymś innym niż brutalne morderstwa, dwa, że często bywałam tam w dzieciństwie i raczej dobre wspomnienia mam z Częstochową związane. Jak się okazuje intuicja i tym razem mnie nie zawiodła, chociaż nie mogę powiedzieć, że jest to lektura pozbawiona jakichkolwiek wad.

Aspirant Bartosz Zdaniewicz przez przypadek wchodzi w posiadanie dokumentów dotyczących sprawy sprzed jedenastu lat. Nad glinianką Michalina brutalnie zamordowano dwóch nastolatków, a trzeci cudem uszedł z życiem. Morderca teoretycznie został znaleziony i sprawę zamknięto. Jednak Zdaniewicz po bliższym przyjrzeniu się sprawie zaczyna mieć wątpliwości co do przebiegu śledztwa i schwytania winnego. Nieoficjalnie zaczyna krążyć wokół starej sprawy i nagle okazuje się, że jego dochodzenie bardzo kogoś interesuje, a sprawa sprzed lat nadal pozostaje bardzo żywa.

„Schodząc ze ścieżki” jest naprawdę  świetnym kryminałem, i mogę to powiedzieć z czystym sumieniem. Pod względem rozwiązywania zagadki tajemniczych morderstw nie mam autorowi nic do zarzucenia. Może nie ma tu wartkiej akcji, a bardziej toczące się leniwie śledztwo z wieloma niewiadomymi, ale w przypadku kryminałów to akurat zazwyczaj jest zaleta. Przed Zdaniewiczem i jego przełożonym, Wołoszynowem naprawdę ciężkie zadanie, bo jak się pewnie domyślacie, rozwiązywanie dawno zapomnianych spraw do łatwych nie należy. Szczególnie jeśli jest ktoś, komu bardzo zależy na tym, aby prawda nie wyszła na jaw. Autor nie ma też oporów przed przedstawieniem działań policji w niezbyt dobrym świetle.
Dlatego zdziwiłam się, że tak ciężko było mi się wciągnąć w lekturę. Niby książka bardzo mi się podobała, a jednak czytanie szło mi dość opornie. Cóż, czasami bywa i tak. Dopiero przy końcu wciągnęłam się do tego stopnia, że nie oderwałam się dopóki nie przewróciłam ostatniej strony.
To jedyny minus jeśli chodzi o moje wrażenia, ogólnie oceniam książkę bardzo pozytywnie. Mroczny klimat Częstochowy, tajemnicze morderstwa sprzed lat i ciemne sprawki bohaterów nadają powieści złowieszczą otoczkę. Do tego bardzo dobrze nakreśleni bohaterowie i bardzo realistycznie oddany świat przedstawiony sprawia, że czytelnik może wczuć się w opisywane wydarzenia i odbierać je tak, jakby miały miejsce naprawdę.
Jeśli szukacie dobrego, polskiego kryminału, to „Schodząc ze ścieżki” jest książką, po którą bez dwóch zdań powinniście sięgnąć!

5 komentarzy:

  1. Ostatnio odwiedzałam zbrodniczy Lublin, ale w kryminalnej Częstochowie jeszcze nie byłam, także czuję się zainteresowana tą powieścią. Okładka kojarzy mi się z wejściówką serialową "Hannibala" - taka "dymna" krew i biel.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio jestem mega pozytywnie zaskoczona kryminałami z tego wydawnictwa. Wydaje mi się, że są coraz lepsze i bardziej emocjonujące, dlatego z ogromną przyjemnością poznam „Schodząc ze ścieżki”.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzadko czytam kryminały, dla tego z chęcią zrobiłabym mały wyjątek :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki Oficynce przekonałam się do polskich kryminałów. To fakt, że to wydawnictwo wydaje świetne książki. "Schodząc ze ścieżki" jeszcze nie czytałam, ale po Twojej recenzji chętnie nadrobię zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma nic lepszego, niż czytanie kryminału na słoneczku :) Może się skuszę...
    I mam malutką prośbę :) Jestem nowa w blogosferze, dlatego jeszcze nie do końca wszystko "łapię" - będę wdzięczna, jeżeli zerkniesz na mojego świeżutkiego bloga i ewentualnie wskażesz błędy, o których nie wiem, a które popełniam :)
    Pozdrawiam ! :D

    OdpowiedzUsuń