czwartek, 12 lipca 2012

Nigdziebądź - Neil Gaiman

Tytuł oryginału: Neverwhere
Wydawnictwo: MAG
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 320
Ocena: 6/6

Większości miłośników fantastyki Neila Gaimana przedstawiać nie trzeba, jest on im znany doskonale. Ja zaliczam go do grona moich ulubionych autorów, i niezmiennie uwielbiam wędrować po stworzonych przez niego światach. Nie inaczej jest w przypadku „Nigdziebądź”. Londyn Pod, mimo wszystkich niebezpieczeństw w nim czyhających, przyciąga jak magnes.

Ale po kolei. Richard Mayhew prowadzi życie zwyczajne do bólu. Zwyczajna praca, zwyczajna narzeczona, zwyczajne życie prywatne. Nic, co wywoływałoby w nim dreszcz ekscytacji, czy choćby radość życia. Ale jemu wydaje się to nie przeszkadzać. Dlatego wybiera się z narzeczoną na kolejną kolację, na którą wcale nie ma ochoty. I właśnie wtedy następuje zwrot w jego życiu. W drodze do restauracji trafiają na ranną dziewczynę, o imieniu Drzwi. Richard postanawia się nią zaopiekować, pozostawiając swoją ukochaną Jessicę niezmiernie wściekłą. Zabiera Drzwi do siebie, gdzie udziela jej pomocy i opatruje rany. Jeszcze nie wie, że zapoczątkował tym lawinę wydarzeń, które sprawią, że Richard po prostu zniknie. Rano, kiedy Drzwi opuszcza już jego dom, Richard odkrywa, że ludzie przestają go zauważać, Jessica go nie pamięta, w pracy go nie poznają, jego mieszkanie zostaje wynajęte komuś innemu, konto w banku jest zablokowane. Nie widząc wielu możliwości, postanawia odnaleźć Drzwi i dowiedzieć się o co chodzi. Tak właśnie odkrywa, że istnieje drugi Londyn, bardziej mroczny i niebezpieczny – Londyn Pod. Pełen dziwnych miejsc i postaci, gdzie główni bohaterowie będą musieli zmierzyć się z wieloma niebezpieczeństwami.

Pewnie już zauważyliście, że jest to klasyczna fantasy, gdzie przed zwykłym człowiekiem nagle staje niezwykłe zadanie i wraz ze swoimi towarzyszami musi wyruszyć w podróż, aby ocalić świat. Cóż, w tym wypadku z tym ocaleniem świata to tak nie do końca. Każdy bohater ma tutaj swój cel.
Drzwi pragnie dowiedzieć się kto i dlaczego kazał zamordować jej rodzinę. Dlatego zwraca się o pomoc do Markiza de Carabas, który w zamian za przysługę organizuje jej ochronę. Jednocześnie chce spłacić dług wdzięczności wobec ojca Drzwi. Strażniczką zostaje Łowczyni, która okazuje się najlepsza w tym fachu w całym podziemnym świecie, jednak i ona ma swoje powody, aby wyruszyć na tę niebezpieczną misję.
No i oczywiście Richard. On chce tylko odzyskać swoje życie.
Wyruszają  więc na poszukiwanie anioła Islingtona, który jako jedyny może im pomóc w całym tym bałaganie.
A ich tropem wyrusza dwóch nieprzyjemnych zbirów – Pan Croup i Pan Vandemar. Oni też mają swoje cele – mordowanie, torturowanie, rozczłonkowanie i tym podobne atrakcje.
Sami więc widzicie, że nie będzie to łatwa droga.

Najbarwniejszymi postaciami są bez wątpienia dwaj mordercy. Sposób w jaki traktują swoje ofiary, jak je prześladują, osaczają jest naprawdę przerażający, ale niejednokrotnie też wywołuje atak śmiechu u czytelnika. Dlatego z czystym sumieniem mogę zgodzić się z notą wydawcy, że powieść ta jest “Bardzo straszna. Bardzo śmieszna. Bardzo osobliwa.” Gaiman ma niebywały talent do oczarowywania czytelnika, do wciągania go w swój wymyślony świat. Jednocześnie sprawia, że mimo strasznych wydarzeń, których jesteśmy świadkami, wcale nie chcemy tego świata opuszczać. Bo „Nigdziebądź” to nie tylko wszechobecny strach, to też dużo humoru, rodząca się przyjaźń, poszukiwanie swojego miejsca i niepowtarzalny klimat, którego po prostu nie da się opisać słowami.

„Nigdziebądź” pozwala dorosłemu czytelnikowi znowu wkroczyć w świat baśni, gdzie mimo świadomości, że wszystko skończy się dobrze, czytamy książkę z narastającym napięciem, bo nie wiemy, co też czai się w cieniu za rogiem. Wszechobecna magia wywołuje w czytelniku całą gamę emocji i pozwala poczuć się tak, jakby naprawdę przeniósł się do tego innego świata. To jest właśnie magia powieści Gaimana – do którego ze swoich światów by cię nie zabrał, za nic nie będziesz chciał wracać. Polecam gorąco, dla każdego miłośnika fantastyki lektura obowiązkowa! 

Książkę otrzymałam do recenzji od wydawnictwa
 

9 komentarzy:

  1. Kocham tę książkę. Zaczęłam od niej poznawanie powieści Gaimana, jeszcze w liceum. W zeszłym roku dorobiłam się własnego egzemplarza:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach, tak jak większość książek tego autora. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miłośniczką fantastyki nie jestem, więc pewnie dlatego książka średnio mnie zaciekawiła. Raczej sobie odpuszczę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie bawiłam się czytają tę książkę, zresztą, było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Gaimana i na szczęście bardzo udane :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzadko sięgam po fantastykę, ale czasami zdarza mi się zrobić wyjątek. Muszę zatem poznać „Nigdziebądź”, gdyż wiele osób ją ogromnie zachwala i ty także wyrażasz się o tej pozycji niezwykle pochlebnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. książkę mam w planach :)
    tylko jeszcze nie wiem, kiedy się za nią zabiorę :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Przekonałaś mnie! Teraz tylko muszę się uzbroić w tę lekturę i przeczytam czym prędzej :)))

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Książki nie czytałam, ale jestem ciekawa dziełek tego autora, więc pewnie w końcu sięgnę ;)

    Taaaaak, na chlebie ze smalcem sobie nieźle zarabiają... ;) U nas jest podobnie na różnych jarmarkach miejskich. Ceny po prostu kosmiczne...

    Pozdrawiam
    Sol

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze nie przeczytałam żadnej ksiązki tego autora. Pora to zmienić. :-)

    OdpowiedzUsuń