poniedziałek, 31 stycznia 2011

Książę Mgły – Carlos Ruiz Zafon

Tytuł oryginału: El principe de la niebla
Wydawnictwo: Muza
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 197
Ocena: 6/6

„Książę Mgły” to druga książka Zafona jaką przeczytałam i byłam lekko w szoku, że po „Cieniu wiatru” dostałam takie cieniutkie maleństwo co to można przeczytać w jeden dzień.  I przy tej książce śmiało mogę powiedzieć, że od pierwszej strony można było poczuć magię i nie sposób się od niej oderwać.

Max przeprowadza się z rodziną do małej rybackiej wioski. Nie jest z tego powodu zbyt zadowolony, ale co zrobić. Zamieszkują w domu lekarza, którego syn utopił się w morzu.  Max źle się w tym domu czuje i już pierwszej nocy widzi przez okno dziwne posągi we mgle. Jego podejrzenia wzbudza też dziwny kot, którego przygarnęła siostra. Na początku mogłoby się wydawać, że to przez jego niechęć i negatywne nastawienie widzi dziwne rzeczy tam, gdzie ich nie ma, ale kiedy poznaje Rolanda i zaczyna odkrywać tajemnice miasteczka i swojego domu wszystko się zmienia.

Na pierwszy rzut oka to typowa powieść dla młodzieży: dziwne zjawiska, mroczne tajemnice i tylko jeden nastoletni chłopiec który musi nad tym wszystkim zapanować, uważając żeby przy tym nie zginąć. Do tego dość prosty język i styl. Ale im bardziej zagłębimy się w tę historię tym mniej wyda się typowa. Właściwie nie potrafię nawet powiedzieć dlaczego tak bardzo mi się ta książka spodobała, chyba po prostu ma w sobie ‘to coś’, no i ciągle trzyma w napięciu ;) Już sama okładka nas przyciąga swoją magią i tajemniczością.

Jest to bardzo piękna historia o młodzieńczych przyjaźniach i miłościach. Bo przecież nasi bohaterowie znają się tylko kilka dni a tak wiele dla siebie ryzykują.
Obserwujemy też silną więź jaka tworzy się między rodzeństwem Carverów, które wcześniej właściwie niewiele o sobie nawzajem wiedziało.
Warta uwagi jest tutaj na pewno postać samego Księcia Mgły. Oto jak w prosty sposób pokazać młodym ludziom, że nie opłaca się iść przez życie na skróty, za każde spełnione życzenie trzeba słono zapłacić a przeznaczenie dopadnie nas prędzej czy później.

Według mnie jest to książka nie tylko dla fanów Zafona, ale też dla każdego, kto czasami lubi przenieść się w świat magii i młodzieńczych przygód. Myślę, że spodoba się nawet tym, którzy nie polubili poprzednich książek autora.
Jak dla mnie jest dużo lepsza od „Cienia wiatru” i gdybym to od niej zaczęła czytać Zafona na pewno byłabym do niego dużo pozytywniej nastawiona!
Polecam gorąco!

25 komentarzy:

  1. Ja czytałam wszystkie powieści tego autora oprócz tej najnowszej w takiej kolejności, w jakiej wydawano je w Polsce, tzn. najpierw "Cień wiatru", później "Grę Anioła", potem "Marinę". Pierwsza powieść jest zdecydowanie najlepsza (by nie powiedzieć fenomenalna), choć "Gra Anioła" też bardzo wciąga. Wolę jednak "Cień wiatru", bo tam nawet rzeczy niesamowite zostają koniec końców wyjaśnione racjonalnie. W "Grze Anioła" nie wszystko zostaje tak wyjaśnione, co nie każdemu czytelnikowi się podoba, bo wiele osób nie lubi tego rodzaju wątków. Ja je lubię, choć wolę, gdy autor zostawia czytelnikom furtkę w rodzaju: "możesz to rozumieć jako magiczne lub możesz to rozumieć jako zwyczajne", tzn. zostawia jakby dwa wyjścia. Tak jest właśnie w "Marinie". Ta książka bardzo przypomina "Frankensteina", więc jeżeli nie czytałaś tej powieści, to zanim sięgniesz po "Marinę" przeczytaj właśnie ją. Będziesz miała dobre porównanie, atmosfera jest naprawdę bardzo podobna. Napisałam kiedyś recenzję "Mariny" i wygrałam za nią masę książek za wyróżnienie w konkursie Klubu Książki Księgarni Krajowej. Chyba jej nigdzie nie publikowali, więc jeżeli mi pozwolą, opublikuję ją na swoim blogu... ;)

    Pozdrawiam, a po "Księcia Mgły" na pewno sięgnę, na razie oszczędzam kasę na kupno tej książki... ;) Podobno to jedna z dość wczesnych powieści tego autora, więc może być duchem podobna do "Mariny", która też powstała jako jedna z pierwszych. Już się nie mogę doczekać.

    Sol/Monique

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już przeczytałam wszystkie jego książki [recenzja Mariny i Gry anioła już wkrótce] :)
    Postanowiłam się w końcu zapoznać z Zafonem i przeczytałam wszystko po kolei :) Na szczęście w bibliotece były wszystkie.
    I ja właśnie lubię nieracjonalne wyjaśnienia, bo magię wielbię ponad wszystko :) Może dlatego bardziej spodobał mi się Książę.

    I zazdroszczę tej masy książek wygranej w konkursie na recenzję ;p
    A Marina też mi się skojarzyła z Frankensteinem ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama wiesz co ja mówiłam o tej książce na początku:D Ale jak już się wkręęęciiiłaaaam:D

    Zafon <3

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedyś miałam wypożyczoną tę książkę ale jakoś nie odważyłam się jej przeczytać ino nie wiem dlaczego, dzięki Twojej recenzji pewnie przy najbliższej okazji wyszperam ją w bibliotece

    OdpowiedzUsuń
  5. Scathach - No wiem wiem ;D

    archer - ja miałam mieszane uczucia jak ją wzięłam z biblioteki, ale potem Scathach się nią zachwycała, a że my zazwyczaj lubimy to samo to już miałam pozytywne nastawienie :)
    I cieszę się, że Cię zachęciłam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na liście...
    Nie wiem, jak szybko uda mi się przeczytać, bo w bibliotece widziałam tylko "Marinę" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojj, Zafon to Zafon. Mam wrażenie, że Jego nazwisko jest jak marka w świecie książkowym. Choć akurat ta książka spodobała mi się ze wszystkich najmniej, jednak i tak jest świetna.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Racja, racja, Zafon jest wszędzie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja po książce "Cień wiatru" polubiłam Zafona i teraz powoli odkrywam kolejne jego książki:)).
    Pozdrawiam:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam wszystkie książki Zafóna i "Książę mgły" jest jak dla mnie na ostatnim miejscu.. Ewentualnie na równi z "Mariną". Uważam, że jego książki są świetne i nawet jeżeli nie mam czasu, lubię wracać do poniektórych fragmentów. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja do tej pory przeczytałam wszystkie wydane w Polsce ksiązki Zafona, oprócz "Księcia mgły" właśnie. Przyznam szczerze, że zwlekam z przeczytaniem tej ksiązki, bo boję się rozczarowania. Ale Twoja recenzja mnie przekonała, na pewno niedługo przeczytam "Księcia mgły" :)
    P.S. Bardzo mi się u Ciebie podoba, dodam Cię do linków na mojej stronie :) Oczywiście serdecznie Cię do sibeie zapraszam :)
    P.S.2 Gratuluje wygranej w "Kronice błękintej biblioteczki" :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja od Księcia Mgieł mam zamiar zacząć swoją przygodę z Zafonem. Najlepsze (Cień Wiatru) zostawiam sobie na koniec ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. "Książę mgły" ciągle przede mną :) Uwielbiam pisarstwo Zafona i mam nadzieje, że się nie rozczaruje.

    OdpowiedzUsuń
  14. widzę, że mamy podobne odczucia po przeczytaniu książki :) niby czuć, że to pisarskie początki Zafona, a i tak jest niezwykła.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kasandra - ja też go polubiłam, ale jednak bardziej za "Marinę" i "Księcia" :)

    Yogobella - A u mnie właśnie na odwrót, "Książę" jest na równi z "Mariną", ale na pierwszym miejscu :)

    Annie - cieszę się, że Cię przekonałam, czytaj czym prędzej:) Również dodaję i dziękuję:)

    enedtil - ja zaczęłam w takiej kolejności, jak mi rezerwacje w bibliotece przychodziły, czyli zupełnie przypadkowej :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dosiak - na pewno się nie rozczarujesz :)

    Varia - my to mamy ogólnie chyba podobne odczucia w kwestii książek :)

    OdpowiedzUsuń
  17. pierwszy raz słyszę, że to najlepsza z książek autora. ja jeszcze nic nie czytałam, chociaż stoją na półce i czekają grzecznie w kolejce. hm, teraz sama nie wiem od czego zacząć...

    OdpowiedzUsuń
  18. femme - wiesz, różne gusta :) Jednym się bardziej podoba 'Cień wiatru' innym 'Książę' :) Jeśli nie wiesz od której zacząć, zrób wyliczankę, zawsze jakiś sposób ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Muszę w końcu sięgnąć po Zafona bo twoją pozytywna recenzja będzie mi się śnić po nocach i nie da mi spokoju :)
    Do schrupania, z tą ilością stron, zdecydowanie na jeden dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  20. biedronka - :) polecam, polecam :) I fakt, spokojnie można ją w jeden dzień przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Poczytaj, poczytaj:D To grubsza sprawa, a wiadomo- dla nas czym grubsze tym lepsze;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Właśnie kończę "Cień wiatru" i szczerze mówiąc, słysząc wszystkie pochlebstwa kierowane do Zafona, trochę się zawiodłam. Książka nie spełniła moich oczekiwań, jednak pomyślałam, że zabrałam się od razu za ten twardszy orzech. W najbliższym czasie na pewno nie sięgnę po "Grę anioła", jednak mam zamiar przeczytać "Księcia Mgły" i "Marinę". Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że mimo trudnego początku z Zafonem, jego dzieła mogą mi się jeszcze spodobać. Teraz nie będę bała się "Księcia Mgły" :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  23. Deline - ja miałam dokładnie tak samo, zresztą recenzja 'Cienia wiatru' kilka wpisów niżej :) Także nic się nie bój i bierz się za 'Księcia' :)

    OdpowiedzUsuń