poniedziałek, 30 stycznia 2012

Zapraszam do Małej Biblioteczki :)

Miała być recenzja i zaproszenie do Małej Biblioteczki, ale mój pendrive zastrajkował i wszystkie recenzje, które zabrałam na nim na urlop poszły się bujać. Cóż, trzeba będzie spłodzić coś nowego.
Tymczasem polecam przyjrzeć się bliżej nowej stronie dla dzieciaczków i ich rodziców :)

Mała Biblioteczka to z założenia serwis mówiący o książkach dla dzieci i młodzieży, adresowany głównie do rodziców, szukających odpowiedniej lektury dla swoich pociech. Mamy nadzieję, że te poszukiwania będą dzięki nam choć odrobinę łatwiejsze i bardziej owocne. Strona powstała, aby oddzielić od masy wydań dla dzieci i młodzieży te, które naprawdę zasługują na uwagę i sklasyfikować je. Materiały zawarte w Małej Biblioteczce zostały podzielone na kilka kategorii wiekowych i opisane odpowiednimi tagami dla łatwiejszej nawigacji.

Ponieważ trudno byłoby jednocześnie umieścić na stronie i ocenić wszystkie książki dla młodych odbiorców, które dotychczas zostały wydane, będziemy opierać się głównie na nowych wydaniach. Znajdą się więc u nas informacje o nowościach i zapowiedziach wydawniczych, a także sukcesywnie będziemy dodawać ciekawe tytuły z minionych lat, które są warte polecenia. Nawiązaliśmy już współpracę z kilkunastoma polskimi wydawnictwami, publikującymi książki dla dzieci, których wydania będziemy regularnie recenzować. Zamierzamy organizować także konkursy z nagrodami książkowymi. Pierwszy z takich konkursów niedawno się rozpoczął - do wygrania 3 egzemplarze książki Tajemnica Błękitnego Zamczyska.

Zapraszamy serdecznie wszystkich rodziców, poszukujących ciekawych książek dla swoich dzieci. Mamy jednocześnie nadzieję, że i sami młodzi użytkownicy internetu, którzy do nas trafią, znajdą u nas coś ciekawego dla siebie. Jesteśmy otwarci na sugestie dotyczące rozwoju strony, chcemy aby wizyta w Małej Bibliteczce została zapamiętana jako przyjemnie spędzony czas i zachęciła do powrotu do nas.

Zapraszamy!
 

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Pretty Little Liars. Doskonałe - Sara Shepard

Tytuł oryginału: Perfect. A Pretty Little Liars Novel
Cykl/Seria: Pretty Little Liars
Tom: 3
Wydawnictwo: Otwarte
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 304
Ocena: 5.5/6

Rzecz szukaną możesz odnaleźć;
zaniedbanej nie przechwycisz nigdy

Sofokles

To już trzeci tom serii, i z zadowoleniem muszę przyznać, że każdy kolejny wzbudza coraz większe emocje. W „Doskonałych”, dziewczyny już zaczynają mieć nadzieję, że ich życie wróciło do normy, bo od dłuższego czasu nie dostawały wiadomości od A. Tymczasem do mediów trafia film, na którym dziewczyny są razem z Ali. Jeden z ostatnich przed jej zaginięciem. Wspomnienia z tamtego okresu wracają do życia, a A. nie daje o sobie zapomnieć. Tym razem jednak postanawia zagrać trochę brutalniej i wyjawić sekret każdej z czterech przyjaciółek. Jednak A. tym razem popełnia mały błąd, który może go/ją zdemaskować. Jak poradzą sobie dziewczyny i czy A. pozwoli na odkrycie swojej tożsamości? O tym musicie przekonać się sami.

Trzeci tom czyta się już tak, jakby było się wśród starych dobrych znajomych. Zdążyłam zżyć się z dziewczynami, lepiej je poznać, a przez to coraz bardziej im kibicować  i umierać z ciekawości kim jest A. Ta część jest o tyle ciekawsza, że każda z dziewczyn musi zmierzyć się z wyjściem na jaw głęboko skrywanych sekretów. Każda radzi sobie z tym na swój sposób, i każda będzie musiała ponieść tego konsekwencje. Ale w tym momencie dotarły one do miejsca, w którym każde rozwiązanie jest złe, o czym przekonają się w momencie, kiedy jedna z nich będzie o włos od wyjawienia tożsamości A. Więc nadal muszą grać w gierki A. i trzymać buzie na kłódkę. Poza A. dziewczyny muszą radzić sobie też ze swoimi codziennymi problemami, związanymi z rodziną, szkołą czy przyjaciółmi. Więc jak widać mają pełne ręce roboty.

Niezmiennie powieść napisana jest lekkim, młodzieżowym językiem i czyta się ją dzięki temu wyjątkowo łatwo i szybko. Jednocześnie ciągle towarzyszy nam ta sama atmosfera tajemniczości, która momentami wywołuje dreszcz na plecach. Przy okazji brawa dla autorki za stworzenie takiego klimatu, oraz nieprzewidywalnej intrygi. Bo naprawdę nie sposób domyślić się kim jest A. i morderca Ali. Czy może to jedna i ta sama osoba? A przecież wiemy, że musi to być ktoś z bliskiego otoczenia dziewczyn. Cóż, jedynym sposobem na poznanie odpowiedzi, jest czytanie dalej. A gwarantuję Wam, że po zakończeniu jakie Shepard funduje nam w trzecim tomie, od razu zapragniecie sięgnąć po kolejną część.
Myślę, że nie muszę zachęcać tych, którzy przeczytali już pierwszą część, bo pewnie i tak nie potrafią się oderwać od kolejnych. Ale zachęcam wszystkich, którzy jeszcze nie czytali, albo mają jakieś wątpliwości. Naprawdę warto wejść w ten skomplikowany świat, w którym Emily, Hanna, Aria i Spencer muszą codziennie zmagać się z konsekwencjami brnięcia coraz głębiej w kłamstwa i tajemnice.


piątek, 20 stycznia 2012

Spotkanie autorskie Paweł Pollak


Księgarnia Matras, Stowarzyszenie Sztukater oraz Oficynka zapraszają na spotkanie z Pawłem Pollakiem, autorem wrocławskiej powieści kryminalnej „Gdzie mól i rdza”.

28 stycznia (sobota), godzina 14, Księgarnia Matras
ul. Świdnicka 28, Wrocław


Spotkanie poprowadzi Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wstęp wolny. Zapraszamy!

sobota, 14 stycznia 2012

Grajek – Helen McCabe

Tytuł oryginału: Piper
Cykl/Seria: Czarna Seria
Wydawnictwo: Bullet Books
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 288
Ocena: 4/6

Słyszeliście kiedyś legendę o szczurołapie z Hameln? W mieście zalęgły się szczury, więc wezwano szczurołapa, który za sprawą magicznego fletu wyprowadził je z miasta. Jednak mieszkańcy postanowili wymigać się od zapłaty, czym rozwścieczyli flecistę. Wrócił on do miasta, i tym razem za pomocą swojej muzyki wyprowadził z miasta wszystkie dzieci, a potem zniknął z nimi na wzgórzu i słuch o nich zaginął.
Od kiedy przeczytałam Sagę o Ludziach Lodu bardzo lubię wszelkie interpretacje tej legendy, dlatego z wielką chęcią zabrałam się za lekturę „Grajka”. I mimo, że nie do końca mnie ta opowieść zachwyciła, to jednak uważam, że warto po nią sięgnąć.

Autorka przenosi nas do Rumunii. Poznajemy Sashę Marcu, lekarza, który postanawia bliżej przyjrzeć się pewnej zapomnianej przez świat wiosce, gdzie zdecydowanie zbyt często u kobiet objawia się schizofrenia. Pod jego opiekę trafia Irina, która po śmierci córki przeszła załamanie nerwowe. Dzięki niej, młody doktor dowiaduje się o tajemniczym rytuale, przez który musi przejść każda młoda dziewczyna w wiosce, aby oddać cześć Praprzodkowi. Morderstwa dzieci i gwałty na młodych dziewczynach są straszną tragedią, ale policja napotyka w wiosce tylko mur milczenia.
Potem przenosimy się do miasteczka Sunny Mead, mała, spokojna amerykańska miejscowość. Poznajemy rodzinę Durrantów, która kilka lat wcześniej została dotknięta tragedią: nastoletni Michael po wypadku samochodowym staje się głuchoniemy i porusza się na wózku. Tragedia tym większa, że cała rodzina jest bardzo muzykalna, a Michael nie może się już oddawać swojej pasji. Chłopak zamyka się w sobie i większość czasu spędza w swoim pokoju gdzie hoduje rozmaite zwierzęta, od ropuchy po kreta.
Jego matka, Diane postanawia zatrudnić nauczyciela muzyki, który ma ogromne doświadczenie w pracy z niepełnosprawnymi dziećmi. Tak oto w życie rodziny wkracza Diep Koppelberg, który z miejsca oczarowuje damską część rodziny i małego braciszka Michaela.
Tylko Michael i jego ojciec odczuwają ogromną i nieuzasadnioną niechęć do Diepa. Czy ich wątpliwości wystarczą, żeby odkryć tajemnicę nauczyciela i uchronić rodzinę przed wielkim niebezpieczeństwem? I jak ich problemy łączą się z oddaloną o setki kilometrów wioską w Rumunii?

Helen McCabe serwuje nam thriller psychologiczny, w którym przedstawia swoją wizję tego, stało się ze szczurołapem i uprowadzonymi przez niego dziećmi. I teraz pytanie, czego oczekiwałam, kiedy przeczytałam na okładce, że akcja dzieje się w ponurej, pełnej przesądnych ludzi transylwańskiej wiosce? Liczyłam, że mrok, ponura atmosfera i tajemnicze zjawiska będą się wręcz wylewać z powieści. Że poczuję dreszcz na plecach, a na samą  myśl o szczurach będę przez jakiś czas reagować panicznym strachem. A niestety tego nie dostałam.
Fakt, jest to dobrze napisana powieść, świetny pomysł na wykorzystanie i przetworzenie starej legendy. Tylko niestety czegoś zabrakło. Nawet bohaterowie mnie do siebie nie przekonali. Jasne, ich emocje i zachowania są przemyślane i sensowne, ale jednak bardzo przewidywalne. Nie zżyłam się z żadnym z nich, nie czułam wielkich emocji, kiedy czytałam o przeżyciach Michaela. Do tego akcja toczy się dość powoli i od początku znamy tajemnicę Praprzodka, a przez to praktycznie nic nas nie zaskakuje w miarę rozwoju akcji. Nawet flecista jest jakiś taki nijaki. Po tak mrocznej postaci oczekiwałabym atmosfery grozy, tajemnicy, niedopowiedzeń, a dostajemy wszystko podane na tacy i jakąś karykaturę postaci, która powinna budzić lęk i niepokój. To trochę tak, jakby hrabia Dracula zaczął nagle świecić w słońcu.

Ta historia ma ogromny potencjał, szkoda, że nie został wykorzystany. Połączenie legendy, rytuałów w stroniącej od obcych wiosce, lekarza, który za wszelką cenę chce poznać sekret kobiet z tej wioski. To wszystko mogłoby być naprawdę świetnym thrillerem psychologicznym. Pewne wątki są ucięte, zanim się dobrze rozkręciły. Pewne nie do końca sensownie wyjaśnione. I to wszystko bardzo psuje atmosferę powieści.

Mimo wszystko nie żałuję, że sięgnęłam po „Grajka”. Bo czytało się dobrze, tylko niestety czegoś zabrakło. Z tego co wyczytałam na okładce, autorka do tej pory pisała wyłącznie romanse, a „Grajek” jest jej pierwszym thrillerem. Cóż, może to nie jej gatunek. A może jeszcze kiedyś się rozkręci i napisze thriller, po którym wszyscy pospadają z krzeseł. Ale to jeszcze nie ten, niestety. A szkoda, bo mam wrażenie, że jedna z moich ulubionych legend została trochę sprofanowana.

Książkę otrzymałam do recenzji od wydawnictwa Bullet Books

sobota, 7 stycznia 2012

Zapomniane – Cat Patrick

Premiera 12.01.2012

Tytuł oryginału: Forgotten
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 312
Ocena: 5/6

London Lane jest z pozoru zwykłą nastolatką, a ukrywanie swojej odmienności opanowała do tego stopnia, że nikt niczego nie zauważa. I nie, nie jest ona wampirem, demonem, aniołem ani niczym w tym stylu. London ma kłopoty z pamięcią. Chociaż użycie słowa „kłopoty” to spore niedomówienie, ponieważ dziewczyna nie pamięta zupełnie nic, ze swojej przeszłości. Codziennie o godzinie 4.33 jej pamięć się resetuje i zapomina miniony dzień. Pamięta za to przyszłość, wie co czeka w dalszym życiu ją i jej bliskich. Z tą dość specyficzną sytuacją radzi sobie w dość pomysłowy sposób: robi notatki ze swojego życia. Notuje wszystko, od swojego ubioru danego dnia, po wszystko co ją spotkało. I co rano czyta te notatki, żeby wiedzieć co dzieje się w jej życiu. Wszystko idzie dosyć sprawnie, do czasu, kiedy w szkole pojawia się nowy chłopak, Luke, a London zaczyna prześladować straszny sen, w którym widzi czyjś pogrzeb. Kiedy będzie próbowała dowiedzieć się kogo przyjdzie jej pochować, przez przypadek odkryje kilka tajemnic z przeszłości, które, jak się okaże, są bardzo związane z jej teraźniejszością.

Przyznam, że do sięgnięcia po tę lekturę skusił mnie problem pamięci właśnie. Jeszcze na studiach, a może i wcześniej, pamięć była jednym z zagadnień, które mnie najbardziej w psychologii interesowały. Dlatego ciekawa byłam, jak autorka rozwiąże zaburzenia głównej bohaterki. I muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona z tego co przeczytałam. Oto mamy młodą dziewczynę,  która dzieli się z nami swoim życiem. Tu i ówdzie dostajemy strzępki informacji, ale tak naprawdę nie wiemy dlaczego London jest, jaka jest. I wydaje się, że ona sama tego do końca nie wie. Przez te wszystkie lata po prostu przywykła do tego, że jest inna. O jej stanie wie jej mama i jej najlepsza przyjaciółka, i to zdaje się jej wystarczać.
Do czasu, kiedy poznaje Luke’a. Martwi ją to, że nie widzi go w swojej przyszłości, a co za tym idzie, nie wie kim jest. Codziennie rano musi czytać o nim w notatkach, patrzeć na wspólne zdjęcia, a i tak czuje się jakby widziała go po raz pierwszy w życiu. Do tego dochodzi sprawa snu, którego tajemnicę London chce rozwiązać za wszelką cenę.

I to wszystko daje nam naprawdę dobrą fabułę, świetnie poprowadzoną akcję i bardzo lekki, przystępny oraz okraszony młodzieżowym językiem styl. Dzięki temu czyta się bardzo dobrze, wręcz błyskawicznie. Nawet nie zauważyłam, kiedy uciekały mi kolejne strony, a im dalej jesteśmy, tym bardziej nas ta historia pochłania.
Ale żeby nie było za dobrze, jest i mały zgrzyt. A mianowicie całkowicie cukierkowo przesłodzony związek London i Luke’a. Tak, ja wiem, że to jest powieść dla młodzieży, ale tutaj momentami naprawdę ciężko było mi to znieść. Bo tak się cieszyłam, że w końcu jakaś dobra, wolna od wampirów historia dla młodzieży, a tu bach i nagle zamiast tej wartkiej akcji, której oczekiwałam, mamy słodkie wzdychanie. Ale mówi się trudno, czyta się dalej. A dalej na szczęście cukierkowatość mija, a wartka akcja wraca. Dlatego przy końcu już nie da się oderwać od książki, bo ciekawość może nas przypadkiem zjeść. Co prawda liczyłam na trochę inne zakończenie, ale to które otrzymałam też nie jest złe. I przy okazji zostawia autorce furtkę do kolejnej części, gdyby kiedyś naszła ją na to ochota.

Podsumowując. Nie jest to może ambitne dzieło, ale przecież nie tylko takimi mole książkowe żyją. Miłe, lekkie lektury też są nam potrzebne. A ta właśnie taka jest. Jednak ja niezmiennie lubię takie lekkie książki, które można przeczytać w ciągu paru godzin, i niby zwyczajne, a jednak skłaniają do przemyśleń nad tym, że należy doceniać to co daje nam życie.
Dlatego z czystym sumieniem polecam wszystkim, którzy lubią takie właśnie historie, ale też tym, którzy dopiero chcą zacząć przygodę z nimi. 

Książkę otrzymałam do recenzji od wydawnictwa Prószyński i S-ka.