Tytuł
oryginału: Hexed
Cykl/Seria:
Kroniki Żelaznego Druida
Tom: 2
Wydawnictwo:
Rebis
Oprawa:
miękka
Rok wydania:
2011
Ilość stron: 400
Ocena: 5.5/6
Zazwyczaj
kiedy zaczynam nową serię i pierwszy tom bardzo mi się spodobał, przed drugim
mam obawy, czy będzie równie dobry. W przypadku „Raz wiedźmie śmierć” nie
miałam żadnych obaw, po prostu wiedziałam, że czeka mnie świetna rozrywka w
świecie przepełnionym magią. Bo czego jak czego, ale magii mamy tutaj pod
dostatkiem. Dlatego Atticus nie ma kiedy się nudzić, albo chociaż odpocząć.
Nagle okazuje się, że wystarczy zabić boga żeby stać się bardzo popularnym.
Zgłasza się do niego coraz więcej bogów, którzy życzą sobie wykończenia ich
rywali. A przede wszystkim Thora, co do tego większość jest zgodna. Problem w
tym, że Atticus nie ma najmniejszej ochoty wykańczać całego panteonu, i
szczerze mówiąc nie ma nawet czasu się nad tym zastanowić, bo wokół niego jak
zwykle dużo się dzieje. Musi pomóc Kojotowi pozbyć się pewnego demona ze
szkoły. W tym czasie kilkanaście bachantek z Las Vegas wybiera się na wycieczkę
i właśnie na terenie druida postanawiają urządzić sobie bachanalia. Do tego
nazistowskie wiedźmy próbują zrobić z Atticusa kupkę popiołu, więc musi on
połączyć siły z polskim sabatem Maliny. To tylko część spraw, którymi musi
zająć się nasz przesympatyczny druid. Łatwo nie będzie, ale przecież nie takie
rzeczy się załatwiało.
Dwie
największe zalety tej serii to główny bohater, który od samego początku wzbudza
sympatię, i akcja. Nie ma tu miejsca na dłużyzny, dostajemy czterysta stron
akcji, i to takiej na wysokim poziomie. Dzień bez walki o życie to dzień
stracony, na szczęście w ciągu 2100 lat życia, Atticus nauczył się dbać o
siebie i bliskich. Ale jego przeciwnicy i tak będą próbować, bo tutaj każdy
chce osiągnąć swój cel, czy to bóg, czy wiedźma. Jednak druid jest za mądry na
to, żeby być czyimś pionkiem i jest bardzo zdeterminowany żeby postawić na
swoim.
Jeszcze jedną
rzecz uwielbiam w książkach pana Hearne – przeplatają się tutaj wszystkie
mitologie świata i stworzenia magiczne. Że niby druid nie mógłby współpracować
z Matką Boską? Pff, a dlaczego nie? Jeśli tylko ich współpraca może wpędzić zło
z powrotem do piekła, to wszystko jest możliwe. Bachantki, wiedźmy, indiański
bóg, Morrigan, Brighid, żywiołaki, demony – to tylko część postaci otaczających
Atticusa. A Hearne pisze w taki sposób, że magia wręcz nas otacza, wciąga w
świat powieści i wypełza z każdej strony. Do tego genialny humor, rozbawiające
do łez dialogi i lekki styl. To bez wątpienia przepis na świetną powieść urban
fantasty. Mam nadzieję, że jeszcze wiele części przed nami. I nawet nie mam
obaw, że poziom powieści może się obniżyć jeśli będzie ich coraz więcej.
Tematyka, którą zajął się autor to studnia bez dna, a Hearne już pokazał, że
potrafi z niej czerpać pomysły. I oby tak dalej, bo ja nie mam najmniejszej
ochoty rozstawać się z Atticusem i spółką.
Książkę otrzymałam od wydawnictwa
Mam w planach tę serię :)
OdpowiedzUsuńHistoria wydaje się być ciekawa, ale tym razem chyba spasuję. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałem już u kogoś recenzję tej książki i coraz bardziej skłaniam się ku jej przeczytaniu, także dzięki Twojej opinii :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo podobał mi się pierwszy tom tej serii. To właśnie wtedy polubiłam Atticusa i jego przygody :) Już nie mogę się doczekać kiedy będę mogła dorwać się też do tej części :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii osobiście, ale moja kuzynka ją ma i podczytuje. Może od niej pożyczę ten cykl i sama się przekonam, czy trafi on w mój gust czytelniczy, czy tez nie?
OdpowiedzUsuńCzytałam i strasznie mi się podobała, uwielbiam Atticusa, a Oberona to po porstu kocham <333 xd Świetna książka ;)
OdpowiedzUsuńSuper seria! Czekam niecierpliwie na kontynuację.
OdpowiedzUsuń