Od jakiegoś czasu zmagam się z kryzysem czytelniczym. Chociaż może to być bardziej brak czasu niż kryzys, faktem jest jednak, że czytam, jak na mnie, przerażająco mało. Jeszcze większy kryzys dopadł mnie w związku z pisaniem. Stosik przeczytanych książek rośnie, a chęci i weny do pisania brak. Im dłużej siedzę i gapię się w pusty dokument tekstowy, nie mogą sklecić nawet jednego sensownego zdania, tym bardziej się irytuję i zniechęcam.
Jednocześnie odkryłam, że mam na dysku multum opinii z zamierzchłych czasów. Czas je opublikować, może to mnie jakoś zmotywuje do działania. A przynajmniej mam taką nadzieję.
Tytuł oryginału: The Bex Factor
Wydawnictwo:
Akapit Press
Oprawa:
miękka
Rok
wydania: 2012
Ilość
stron: 192
Ocena:
4.5/6
Bex
zawsze marzyła o karierze piosenkarki. Wygląda na to, że marzenie może się
spełnić, ponieważ udało jej się dostać na casting do popularnego talent show.
Do ideału brakuje jej jeszcze tylko kogoś, kto będzie jej akompaniował na
gitarze. I tu znowu sprzyja jej szczęście, w szkole jest chłopak o imieniu
Matthew, który gra wyśmienicie. Pozostaje jedynie zebrać się na odwagę i
poprosić go o pomoc. Jednak los bywa przewrotny i jurorzy zamiast Bex,
proponują udział w programie Matthew. Czy będzie miała w sobie tyle odwagi,
żeby wspierać kolegę, w momencie, kiedy on spełnia jej marzenie? I czy jest na
tyle silna, żeby w czasie nieobecności chłopaka zająć się jego rodzinnymi
problemami?
„Bex
Factor” to naprawdę ciekawa pozycja dla młodego czytelnika. Nie powiem, że jest
to zupełny powiew świeżości w literaturze młodzieżowej, ale jednak czymś się
wyróżnia i jest godna polecenia.
Opisane
wydarzenia obserwujemy z perspektywy dwóch narratorów. Bex, dziewczyna z pasją,
która mimo, że mieszka w najgorszej dzielnicy miasta ma odwagę walczyć o swoje
marzenia. Wspiera ją w tym kochająca rodzina, na którą zawsze może liczyć
Z
drugiej strony jest Matthew. Chłopak z bogatego domu, który z pozoru nie ma
żadnych problemów. Ale pozory mylą. Bo w domu Matthew musi opiekować się ciężko
chorą matką oraz młodszą siostrą.
Co
się stanie, kiedy życie tej dwójki zostanie wywrócone do góry nogami? Matthew
trafi do jakże sztucznego i zakłamanego showbiznesu, a Bex zobowiąże się do
opieki nad jego rodziną. Czeka ich naprawdę sporo wyzwań, nim konkurs dobiegnie
końca.
Bardzo
mądra książka, muszę przyznać. Mam wrażenie, że wielu młodych czytelników,
zapatrzonych w idoli z telewizji i marzących o sławie, potrafiłaby skłonić do
refleksji i sprowadzić na ziemię. Bo mimo, że utrzymana w młodzieżowej
stylistyce, bez żadnego upiększania pokazuje, jak wygląda telewizyjne show od
drugiej strony, tej, gdzie nawet spontaniczność jest reżyserowana. Co prawda
nie można założyć, że produkcja programów telewizyjnych wygląda dokładnie tak
jak zostało to opisane w tej powieści, ale uświadamia najważniejszą rzecz – w
telewizji nie zawsze chodzi o spełnianie marzeń i sprawianie, że czyjeś życie
zmienia się na lepsze. Przeważnie chodzi tylko o pieniądze i słupki
oglądalności.
Wiele
ważnych i trudnych tematów zostało tu poruszonych, począwszy od tego głównego,
poprzez różnice klasowe, przyjaźń, ciężką chorobę, wspomniana jest nawet
eutanazja.
Dużą
zaletą są tutaj bohaterowie, którzy są bardzo dobrze nakreśleni, a zmiany,
jakie w nich zachodzą w miarę rozwoju akcji są bardzo realistycznie
przedstawione. Dzięki temu czytelnikowi łatwiej będzie się z nimi
identyfikować.
I
tak możemy obserwować, jak Bex najpierw próbuje spełnić swoje marzenie, ale szybko
zostaje sprowadzona na ziemię przez jurorów, którzy w dość niemiły sposób
uświadamiają jej, że niewiele w tym biznesie osiągnie. Potem przyjdzie jej się
zmierzyć z opieką nad matką Matthew, która ze swoją huśtawką nastrojów wcale
jej tego nie ułatwia. No i powrót do szkoły, gdzie wszyscy wytykają ją palcami i
naśmiewają się z jej występu. Jednak mimo wszystkich trudności, dziewczyna
znajduje w sobie siłę i nie ma zamiaru się poddać.
Z
drugiej strony mamy Matthew, który wcale o to nie prosił, a dostał tak wielką
szansę. Wyjeżdża do Szkoły Gwiazd i po raz pierwszy od długiego czasu musi
martwić się tylko o siebie. Nie ma mamy, której trzeba pilnować, nie ma
młodszej siostry, którą trzeba się
zająć, nie ma gotowania, zajmowania się domem i całej reszty problemów. Jest
tylko on i jego wielka szansa na karierę. Łatwo można w takiej sytuacji
zapomnieć o swoim systemie wartości i o tym, co w życiu ważne. Matthew coraz
bardziej odcina się od swojego życia, rodziny oraz nowej przyjaciółki. Zaczyna
natomiast interesować się Czarną, dziewczyną poznaną w Szkole i cały wysiłek
wkłada w to, żeby zwróciła na niego uwagę. Jak długo będzie postępował wbrew
sobie, zanim zauważy, co się z nim stało?
Szkoda
tylko, że książka nie jest obszerniejsza. Bo na dwustu stronach został
przedstawiony ponad miesiąc z życia bohaterów,
przez co niektóre wątki nie są wystarczająco rozbudowane. I zakończenie
mnie trochę rozczarowało, bo już, już naprawdę myślałam, że autor będzie
konsekwentny do końca i wymyśli coś lepszego, niż standardowy słodki finał. A
tu dwie ostatnie strony i klops. Zakończenie, jak milion innych wcześniej. Ale
mogę to wybaczyć, w końcu to powieść dla nastolatek i na to też trzeba się nastawiać
sięgając po tę książkę.
Podsumowując.
Bardzo dobra książka dla młodzieży, mądra i z przesłaniem, która bez wątpienia
skłoni młode umysły do refleksji. Warto sięgnąć.