Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Oprawa: miękka
Oprawa: miękka
Rok
wydania: 2013
Ilość stron: 360
Ilość stron: 360
Ocena: 5/6
Witajcie w
Zonie po raz pierwszy widzianej oczami Polaka. Nie bez powodu „Ołowiany Świt”
ma swoją premierę właśnie 26 kwietnia. Właśnie tego dnia, w 1986 roku nastąpiła
awaria reaktora atomowego w Czarnobylu. Wydawać by się mogło, że od czasu tej
katastrofy minęło sporo czasu, jednak temat ten do dziś fascynuje rzesze ludzi.
Nic więc dziwnego, że stał się inspiracją nie tylko dla pisarzy ( m. in. „Piknik
na skraju drogi” braci Strugackich), ale też dla twórców gier komputerowych.
Tak powstała gra S.T.A.L.K.E.R. I właśnie Michał Gołkowski postanowił pokazać,
że nie tylko Rosjanie potrafią pisać o Zonie i być przy tym wiarygodni. Dlatego
w rocznicę pierwszej emisji w Wasze ręce trafia właśnie ta książka.
Zona to
strefa zamknięta wokół terenów dotkniętych katastrofą. Nikt nie ma prawa wejść,
nikt i nic nie ma prawa wyjść. Jednak znajdują się tacy, którzy w poszukiwaniu
mocnych wrażeń trafiają do Zony i zostają Stalkerami. Wtedy dawne życie
przestaje istnieć, teraz cel jest tylko jeden: przeżyć. A w Zonie to nie jest
proste. Dni mijają na wyprawach w teren, poszukiwaniu artefaktów i wszystkiego,
co tylko może się przydać, od broni po informacje.
Jeśli ktoś
teraz zaczął się zastanawiać, czy bez znajomości uniwersum S.T.A.L.K.E.R. odnajdzie się w tej książce, to
może porzucić swe obawy. Autor zadbał o to, żeby wszystko było dla czytelnika
jasne. O życiu w Zonie opowie Wam główny bohater – Miszka.
Dzięki
narracji pierwszoosobowej Miszka kreśli przed nami bardzo dokładny opis świata,
do którego trafiliśmy. O samym bohaterze nie dowiemy się wiele, za to Zonę
poznamy z najdrobniejszymi szczegółami. I to robi ogromne wrażenie, bo kiedy
wkroczycie w ten świat i pozwolicie zadziałać wyobraźni, będziecie pod ogromnym wrażeniem tego co zobaczycie.
Fascynacja miesza się tu z przerażeniem, a ciekawość jest zawsze silniejsza niż
strach. Dlatego tutaj nie słucha się zdrowego rozsądku, tylko instynktu. To
pozwala przeżyć kolejną przeprawę przez zapomniane przez wszystkich terytorium,
gdzie musisz zmierzyć się z kolejnymi mutantami, ostrożnie stawiać każdy krok,
żeby nie natknąć się na niebezpieczne anomalie. Klimat tej książki jest jedyny
w swoim rodzaju, ciężko w ogóle ująć w słowa wrażenie jakie wywiera na
czytelniku Zona. O tym musi każdy przekonać się sam, ale powiem Wam jedno –
warto!
Muszę przyznać, że jako gracz, czasami miałam
wrażenie, jakby każdy kolejny rozdział był dokładnym opisem questu wykonywanego
w grze. Nie mogę powiedzieć, że to wada, chociaż pewnie niektórym czytelnikom
mogłoby to przeszkadzać.
Nie jest
to łatwa lektura, tak jak i życie w Zonie nie jest łatwe. Nie zmienia to jednak
faktu, że ten tajemniczy świat fascynuje i przyciąga jak magnes. Każda kolejna
wyprawa w głąb Zony jest podróżą w nieznane, Stalker nigdy nie wie co go czeka
i z czym będzie musiał walczyć. Nigdy nie ma pewności, że uda mu się wrócić w
jednym kawałku. A jednak niezmiennie uderza nas jedna rzecz = ogromny szacunek
z jakim Stalkerzy traktują Zonę, wypowiadają się o niej niemal z boską czcią.
Bo to Zona pozwala żyć, albo zabiera życie. Dasz się porwać w ten
niebezpieczny, ale jakże kuszący i intrygujący świat? Jeśli tak, dobrej Ci
Zony, czytelniku!
No tak, 26 kwietnia, a mnie się coś ubzdurało, że to było 27-mego. Bardzo zachęcająca recenzja, książka z etykietką Muszę-Mieć ;-)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że okładka tej książki jest powalająca. Naprawdę świetna. Co do samej treści, czuje, że dla mnie byłaby zbyt ciężka, ale mój bratanek zapewne doceni jej wartość, więc jemu polecę „Ołowiany Świt”.
OdpowiedzUsuńNa grę mam apetyty od dawna, ale jakoś się nie składa, więc może najpierw sięgnę po książkę. Lubię takie historie, więc mam nadzieję, że będzie mi się podobać :)
OdpowiedzUsuńjak na tak głośną i nośną sprawdzę, zadziwiająco mało rzeczy traktuje o Czarnobylu. parę lat temu nakręcono film na jego temat. niby coś na miarę horror, ale mi zupełnie nie wyszło. na książkę jednak chętnie rzucę okiem.
OdpowiedzUsuńVaria - No parę książek było, "Czarnobyl baby" na przykład. Ale masz rację, temat średnio eksploatowany.
Usuń