Seria/Cykl:
Ja Gorę
Wydawnictwo:
Oficynka
Oprawa:
miękka
Rok
wydania: 2013
Ilość
stron: 306
Ocena: 5/6
Nie
ukrywam, że głównym powodem dla którego chciałam przeczytać tę książkę jest
fakt, iż akcja rozgrywa się na Dolnym Śląsku, a ja jakoś tak chętnie sięgam po
książki, których wydarzenia mają miejsce na moim terenie, że tak powiem. W
sumie nie miałam jakichś większych oczekiwań,
a tu taka niespodzianka.
Już od
pierwszych stron autor wprowadza klimat grozy i właściwie pozostaje tak do
końca. Na zaporze w Pilchowicach wędkarz
znajduje zmasakrowane zwłoki kobiety. Do akcji wkracza jeleniogórska policja, z
komisarzem Iwanowiczem na czele. Szybko okazuje się, że zwłoki na zaporze to
dopiero początek brutalnych morderstw, a złapanie mordercy to nie będzie taka
prosta sprawa. Okoliczni mieszkańcy wpadają w panikę, doświadczeni policjanci
nie kryją przerażenia, a morderca wydaje się mieć swój cel i nie zamierza
przestać dopóki go nie osiągnie.
Największym
atutem tej powieści jest umiejscowienie akcji.
Zapora w Pilchowicach, dookoła lasy, jezioro, mrok i mgła, która
sprawia, że morderca działa niezauważony. Ta sceneria wprowadza taki nastrój,
że od samego początku czytelnik odczuwa napięcie, które będzie mu towarzyszyło
do ostatniej strony. W połączeniu z genialną narracją i wyjątkowo sugestywnymi
opisami, daje nam to mieszankę szczególnie pobudzającą wyobraźnię. Nie sposób
nie mieć ciągle w głowie widoku na zaporę, wokół której ktoś krąży mordując z
zimną krwią. Nawet policjanci prowadzący śledztwo nie są w stanie pozbyć się
towarzyszącego im bez przerwy uczucia niepokoju. Tym bardziej, że nie mają
żadnego, nawet najmniejszego śladu. Jedynie przypuszczenie, że ofiary muszą być
ze sobą jakoś powiązane. Tymczasem morderca zdaje się nie przejmować patrolami
policji i dalej biega po okolicznych lasach mordując w wyjątkowo brutalny
sposób.
Autor
niewiele uwagi poświęcił charakterystyce głównych bohaterów, toteż o komisarzu Iwanowiczu, czy jego partnerze
Gawłowskim nie dowiemy się zbyt wiele. Jednak nie uważam, żeby było to złe
posunięcie. Oszczędzenie nam prywatnych rozterek i codziennego życia
policjantów sprawia, że nic nie odciąga uwagi od głównych wydarzeń, więc myśli czytelnika nieustannie krążą wokół
morderstw i niepokojącej aury roztaczającej się wokół zapory.
Po
zakończeniu lektury ciężko było mi uwierzyć, że „Zapora” to debiut pana
Hendera. Sposób w jaki prowadzi narrację jest naprawdę niesamowity, fabuła
bardzo przemyślana, no po prostu jest to genialny kryminał. Niezwykle rzadko
podczas lektury udziela mi się poczucie zagrożenia, a tym razem nie chciało
mnie opuścić nawet na sekundę. Przypuszczam, że jeśli teraz, po przeczytaniu
książki wybrałabym się na pilchowicką zaporę, to nie mogłabym się powstrzymać od
ciągłego oglądania się przez ramię.
Gorąco
polecam każdemu miłośnikowi kryminałów, nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł się
rozczarować lekturą. A po przeczytaniu zapraszam na Dolny Śląsk, gdzie miejsce
zbrodni można zobaczyć na własne oczy. Na pewno będzie to niezapomniana
wycieczka ;)
Książkę otrzymałam od wydawnictwa
Z przyjemnoscia wybiore sie w ksiazkowa podroz do Dolnego Slaska. Literacko bywam tam nieczesto, a jesli tak zachecasz, to tym bardziej.
OdpowiedzUsuńMi też ciężko było uwierzyć, że debiutant mógł stworzyć taką rewelacyjną powieść. Poczucie zagrożenia i strach udzielały się także i mi, w pełni zgadzam się z Twoją opinią. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie czeka w kolejce...
OdpowiedzUsuńMarzę o tej książce odkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach. Mam nadzieję, że uda mi się ją gdzieś okazyjnie dorwać.
OdpowiedzUsuńPlanuję przeczytać tę książkę:)
OdpowiedzUsuńbrzmi interesująco :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że bohaterowie są słabo scharakteryzowani, ale pomysł na fabułę nadrabia niedociągnięcia.
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka intryguje, ale skoro akcja się toczy na Śląsku, to sama bym chętnie przeczytała. Byłam pewna, że to jakaś zagraniczna książka, a tu takie rodzime umiejscowienie akcji. Super.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
M.
Śląsk to nie mój rejon i niezbyt mnie interesuje, więc odpuszczę. Poza tym nie czytuję debiutów.
OdpowiedzUsuń