Tytuł
oryginału: Twelve Sharp
Cykl/Seria:
Stephanie Plum. Dziewczyny nie płaczą
Tom: 12
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Oprawa:
miękka
Rok
wydania: 2014
Ilość
stron: 350
Ocena:
5.5/6
Kiedy
sięgam po kolejną część przygód Stephanie Plum czuję się już jak na kawie ze
starą dobrą znajomą. Już wiem, że mogę się zrelaksować i przygotować na pełną
akcji i humoru opowieść. Nie inaczej było i tym razem.
Zawsze po
książki z tej serii sięgam z wielką niecierpliwością, nie mogąc się doczekać
tego, co tym razem się wydarzy. A jak zwykle dzieje się naprawdę sporo.
Po
pierwsze za Stephanie zaczyna krążyć odziana na czarno niewiasta z bronią,
która ma jakieś niejasne powiązania z Komandosem.
Po drugie
Komandos znowu zapada się pod ziemię, razem z kilkoma sekretami, które nie dają
Steph spokoju.
No i po
trzecie, poza poprzednimi problemami, nasza łowczyni nagród musi radzić sobie
ze swoją codziennością w postaci Morellego, babci Mazurowej i Luli.
Jak zwykle
– mieszanka wybuchowa! Niezmiennie też towarzyszą nam niekontrolowane wybuchy
śmiechu, a powodów do nich nie zabraknie. Mnie urzekło świeżo odnalezione
powołanie Luli – dołącza ona do nowego zespołu Sally’ego Sweet’a, i mało tego,
wciągają w to babcię Mazurową. Możecie sobie wyobrazić tą trójkę w skórzanych
wdziankach? Może lepiej dla Was, żebyście nie byli w stanie ;)
Pojawiają
się też nowi właściciele domu pogrzebowego, co, jak się pewnie domyślacie, jest
jednym z najważniejszych wydarzeń w okolicy, pierwsze czuwania przyciągają
tłumy. I babcię Mazurową oczywiście, baaaardzo niezadowoloną z tego, że trumna
jest zamknięta.
Nieco
poważniej robi się za to przy wątku głównym. Dowiadujemy się bardzo dużo o
przeszłości Komandosa i poznajemy kilka jego sekretów. Do tego w końcu chociaż
przez chwilę możemy zobaczyć jego bardziej ludzką twarz. Ogólnie, w tej części
autorka trochę odbiega od przyjętego schematu i zamiast na życiu głównej
bohaterki skupia się właśnie na Komandosie. Bardzo udany zabieg, bo po
pierwsze, wprowadza trochę urozmaicenia, a po drugie pozwala lepiej poznać
najbardziej tajemniczego i mrocznego bohatera tej serii.
Nie mogę
się nadziwić temu, jak autorka to robi, że niezmiennie, każdą kolejną część się
wręcz pochłania, że po tylu tomach nie ma się dość i nawet w najmniejszym
stopniu nie odczuwa się wtórności i znużenia. Wręcz przeciwnie, na samą myśl,
że w tym momencie wydanych w oryginale jest ponad 21 tomów, chce mi się aż
skakać z radości, że tyle jeszcze przede mną. Pozostaje mi tylko pogratulować
autorce talentu, mam nadzieję, że jeszcze długo będziemy cieszyć się przygodami
nieporadnej łowczyni nagród.
Mam 1 część na półce i muszę się w końcu za nią zabrać. :D
OdpowiedzUsuńKiedyś sięgnę po tę serię
OdpowiedzUsuńja też mam ochotę się kiedyś z nią zapoznać :)
UsuńCześć, dużo słyszałam o tych książkach, ale to raczej nie powieści dla mnie. Bardzo fajny blog i chętnie będę zaglądać ;) Dasz mi znać o nowej notce? Będę wdzięczna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie, jeśli masz ochotę ^^
ZARAZA
http://zycie-bez-ksiazek-to-nie-zycie.bloog.pl/
Nie czytałam jeszcze nawet pierwszej części...
OdpowiedzUsuńJa mam w planach część pierwszą:)
OdpowiedzUsuńAch, Śliweczka <3
OdpowiedzUsuń