Tytuł oryginału: In The Time of the Butterflies
Cykl/Seria:
Seria Kaszmirowa
Wydawnictwo:
Black Publishing
Oprawa:
miękka
Rok
wydania: 2014
Ilość
stron: 424
Ocena: 6/6
Kiedy
myślicie o Dominikanie, to co Wam przychodzi pierwsze do głowy? Plaże, palmy i
przejrzysta woda? Raj na ziemi? Ja od dzisiaj, dzięki Julii Alvarez, najpierw
pomyślę o Las Mariposas, czyli siostrach Mirabal, dzięki którym ten kawałek
raju stał się wolnym państwem. Alvarez mieszka w Stanach Zjednoczonych, ale
jest pochodzenia dominikańskiego. Jej rodzina musiała uciekać do Stanów w
sierpniu 1960 roku, po tym jak Trujillo odkrył powiązania jej ojca ze spiskiem
mającym obalić dyktatora. Zaledwie kilka miesięcy po ich ucieczce siostry
Mirabal zostały zamordowane. Trujillo myślał, że ich śmierć zakończy jego
problemy, jednak tak bardzo się mylił. Kiedy wieść o śmierci Motyli obiegła
kraj, ludzie dopiero wtedy zebrali się na odwagę, żeby przeciwstawić się dyktatorowi.
Tak właśnie siostry stały się bohaterkami narodowymi na Dominikanie, a dzień
ich śmierci, 25 listopada, uznany Międzynarodowym Dniem Eliminacji Przemocy
Wobec Kobiet.
„Czas
Motyli” to zbeletryzowana biografia sióstr Mirabal: Patrii, Minervy, Marii
Teresy i Dede. Z czterech sióstr przeżyła tylko ta ostatnia. Dawno nie było mi
tak ciężko ubrać odczuć po lekturze w słowa. Kiedy zaczynamy czytać, poznajemy
cztery beztroskie dziewczęta, ich dzieciństwo, okres dojrzewania, pierwsze
miłości, a potem małżeństwa. Widzimy naprawdę szczęśliwe dziewczyny, które
zapragnęły dla siebie i swoich dzieci lepszego życia. A nie było ono możliwe,
dopóki Trujillo był u władzy. Dlatego zaczęły z tym walczyć i koniec końców
przypłaciły to życiem.
Straszne
jest to, że podczas lektury obserwujemy całe ich życie, ale z tyłu głowy ciągle
kołacze zakończenie. Bo może to i powieść, ale zakończenie może być tylko jedno
i nie możemy sobie robić nadziei, że będzie szczęśliwe.
Julia
Alvarez wybrała sobie do opisania bardzo piękną, a zarazem tragiczną historię.
Cieszę się, że wydawnictwo Black postanowiło wydawać tak wartościowe powieści.
Uważam, że jak najwięcej osób powinno mieć okazję poznania tej historii. Jeśli
nie ze względu na samą historię dyktatury na Dominikanie, to przynajmniej ze
względu na Motyle. Bo zdecydowanie na to zasługują. Całe życie poświęcały się,
żeby ich ukochany kraj był wolny, i w końcu poświęciły to, co najcenniejsze. I
mimo, że tego nie doczekały, to osiągnęły swój cel. Po śmierci dziewcząt
obywatele poczuli taką wściekłość, że niedługo potem (pół roku po śmierci
sióstr) Trujillo został zamordowany. Co prawda droga do wolnego państwa była
wtedy jeszcze daleka, ale mimo wszystko dzięki siostrom, został poczyniony
pierwszy krok.
Ta książka
niesie ze sobą niesamowity ładunek emocjonalny. Przez te 400 stron czytelnik
jest w stanie naprawdę mocno zżyć się z siostrami, więc ich śmierć równie mocno
na końcu go zaboli. A możecie mi wierzyć, że każdą siostrę poznacie bardzo
dobrze, a to za sprawą tego, że autorka każdą z nich uczyniła narratorem.
Świat, życie, przepiękna Dominikana, widziane z czterech zupełnie różnych
perspektyw, daje czytelnikowi naprawdę niezapomniane wrażenia z lektury.
Piękna, napisana wspaniałym językiem opowieść o trudnych wyborach i walce, nie
tylko o lepsze jutro, ale też często z samym sobą. Lektura wywołująca burzę
emocji i skłaniająca do przemyśleń. Wspaniała, na długo pozostająca nie tylko w
głowie, ale i w sercu czytelnika. Polecam gorąco każdemu, bo moim zdaniem każdy
powinien po nią sięgnąć.
Cudna okładka. Bardzo mi się podoba. Nie myślałam natomiast, że jej treść jest aż tak rewelacyjna. W takim razie koniecznie muszę ją poznać.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię zapraszam do mojego nowego wyzwania czytelniczego "Motyw zdrady w literaturze" - http://hugekultura.blogspot.com/2014/02/wyzwanie-czytelnicze-motyw-zdrady-w.html
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w swoim zbiorze cieszę się więc, że jest warta lektury :)
OdpowiedzUsuńNie wątpię, że to świetna książka, wiele osób wypowiedziało się o niej bardzo pozytywnie. Aż chce się od razu czytać :)
OdpowiedzUsuńmuszę się rozejrzeć za tą książką, zaciekawiłaś mnie:)
OdpowiedzUsuń