Seria/Cykl:
ABC
Wydawnictwo:
Oficynka
Oprawa:
miękka
Rok
wydania: 2012
Ilość
stron: 484
Ocena: 4/6
Wydawnictwo
Oficynka ma wyjątkowy talent do wydawania kryminałów na wysokim poziomie, nawet
jeśli są to debiuty. Dlatego po ich książki sięgam raczej w ciemno i do tej
pory się nie zawiodłam. Dodatkowo tym razem zachęcił mnie fakt, że akcja
powieści rozgrywa się w Częstochowie, a raz, że jest to miejsce, które kojarzy
się raczej z czymś innym niż brutalne morderstwa, dwa, że często bywałam tam w
dzieciństwie i raczej dobre wspomnienia mam z Częstochową związane. Jak się
okazuje intuicja i tym razem mnie nie zawiodła, chociaż nie mogę powiedzieć, że
jest to lektura pozbawiona jakichkolwiek wad.
Aspirant
Bartosz Zdaniewicz przez przypadek wchodzi w posiadanie dokumentów dotyczących
sprawy sprzed jedenastu lat. Nad glinianką Michalina brutalnie zamordowano
dwóch nastolatków, a trzeci cudem uszedł z życiem. Morderca teoretycznie został
znaleziony i sprawę zamknięto. Jednak Zdaniewicz po bliższym przyjrzeniu się
sprawie zaczyna mieć wątpliwości co do przebiegu śledztwa i schwytania winnego.
Nieoficjalnie zaczyna krążyć wokół starej sprawy i nagle okazuje się, że jego
dochodzenie bardzo kogoś interesuje, a sprawa sprzed lat nadal pozostaje bardzo
żywa.
„Schodząc
ze ścieżki” jest naprawdę świetnym
kryminałem, i mogę to powiedzieć z czystym sumieniem. Pod względem
rozwiązywania zagadki tajemniczych morderstw nie mam autorowi nic do
zarzucenia. Może nie ma tu wartkiej akcji, a bardziej toczące się leniwie
śledztwo z wieloma niewiadomymi, ale w przypadku kryminałów to akurat zazwyczaj
jest zaleta. Przed Zdaniewiczem i jego przełożonym, Wołoszynowem naprawdę
ciężkie zadanie, bo jak się pewnie domyślacie, rozwiązywanie dawno zapomnianych
spraw do łatwych nie należy. Szczególnie jeśli jest ktoś, komu bardzo zależy na
tym, aby prawda nie wyszła na jaw. Autor nie ma też oporów przed
przedstawieniem działań policji w niezbyt dobrym świetle.
Dlatego
zdziwiłam się, że tak ciężko było mi się wciągnąć w lekturę. Niby książka
bardzo mi się podobała, a jednak czytanie szło mi dość opornie. Cóż, czasami
bywa i tak. Dopiero przy końcu wciągnęłam się do tego stopnia, że nie oderwałam
się dopóki nie przewróciłam ostatniej strony.
To jedyny
minus jeśli chodzi o moje wrażenia, ogólnie oceniam książkę bardzo pozytywnie.
Mroczny klimat Częstochowy, tajemnicze morderstwa sprzed lat i ciemne sprawki
bohaterów nadają powieści złowieszczą otoczkę. Do tego bardzo dobrze nakreśleni
bohaterowie i bardzo realistycznie oddany świat przedstawiony sprawia, że
czytelnik może wczuć się w opisywane wydarzenia i odbierać je tak, jakby miały
miejsce naprawdę.
Jeśli szukacie dobrego, polskiego kryminału, to
„Schodząc ze ścieżki” jest książką, po którą bez dwóch zdań powinniście
sięgnąć!
Ostatnio odwiedzałam zbrodniczy Lublin, ale w kryminalnej Częstochowie jeszcze nie byłam, także czuję się zainteresowana tą powieścią. Okładka kojarzy mi się z wejściówką serialową "Hannibala" - taka "dymna" krew i biel.
OdpowiedzUsuńOstatnio jestem mega pozytywnie zaskoczona kryminałami z tego wydawnictwa. Wydaje mi się, że są coraz lepsze i bardziej emocjonujące, dlatego z ogromną przyjemnością poznam „Schodząc ze ścieżki”.
OdpowiedzUsuńRzadko czytam kryminały, dla tego z chęcią zrobiłabym mały wyjątek :-)
OdpowiedzUsuńDzięki Oficynce przekonałam się do polskich kryminałów. To fakt, że to wydawnictwo wydaje świetne książki. "Schodząc ze ścieżki" jeszcze nie czytałam, ale po Twojej recenzji chętnie nadrobię zaległości.
OdpowiedzUsuńNie ma nic lepszego, niż czytanie kryminału na słoneczku :) Może się skuszę...
OdpowiedzUsuńI mam malutką prośbę :) Jestem nowa w blogosferze, dlatego jeszcze nie do końca wszystko "łapię" - będę wdzięczna, jeżeli zerkniesz na mojego świeżutkiego bloga i ewentualnie wskażesz błędy, o których nie wiem, a które popełniam :)
Pozdrawiam ! :D