Tytuł oryginału: 52 reasons to hate my father
Cykl/Seria:
Fabryka sensacji
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Oprawa:
miękka
Rok
wydania: 2013
Ilość
stron: 420
Ocena:
4.5/6
Premiera 19.07.
Premiera 19.07.
Poznajcie
Lexington Larrabee, która jest celebrytką tylko dlatego, że ma bogatego ojca.
Nie ona jedna na świecie. Zbliża się dzień jej osiemnastych urodzin, a w
rodzinie Larrabee jest to dzień dość szczególny. Wtedy każda latorośl światowej
sławy biznesmena dostaje dostęp do swojego funduszu powierniczego, który opiewa
na kwotę 25 milionów dolarów. Wiecie, takie tam drobne. Lexi czekała na ten
dzień całe swoje życie. Pech chciał, że tuż przed tym wielkim dniem wjechała po
pijaku w sklep spożywczy. To musiało trochę zdenerwować jej ojca, bo zamiast
czeku dostała w prezencie listę 52 prac, które musi wykonać, żeby mieć dostęp
do swojego funduszu. 52 prace, 52 tygodnie, czyli nowe zajęcie co tydzień. Do
tego w gratisie dostaje pracownika z firmy ojca, który ma nadzorować postępy
jakie czyni.
Jak się
pewnie domyślacie Lexi nie jest zbyt zadowolona. Ale cóż począć, trzeba
zacisnąć zęby i jakoś przeżyć ten rok. W końcu 25 milionów piechotą nie chodzi.
I tak dziewczyna, która nie potrafi uruchomić odkurzacza staje się między
innymi sprzątaczką, kelnerką i telemarketerką. I muszę Wam powiedzieć, że pan
Larrabee wykazał się wielką kreatywnością przy układaniu listy prac. Dla Lexi
jest to droga przez mękę, dla czytelnika świetna rozrywka ;)
Na
początku lektury Lexi nie budzi w czytelniku nic, prócz irytacji. Jest typowym,
rozpuszczonym dzieciakiem, który uważa, że wszystko mu się należy. Bo tak
została wychowana i do tego przyzwyczaiła się w ciągu osiemnastu lat życia w
luksusie. Tym większy szok przeżywa, kiedy trafia do swojej pierwszej pracy. W
jej nowym życiu to nie jej usługują, tylko ona usługuje. Dla kogoś takiego jak
Lexi to prawdziwa trauma. Jak ludzie mogą tak pracować całe życie? Niepojęte!
W miarę
upływu czasu oczywiście w naszej głównej bohaterce zachodzą zmiany, co w sumie
było do przewidzenia. Wtedy już nie irytuje, a przynajmniej nie tak bardzo ;)
Jak tylko
zobaczyłam „52 powody…” w zapowiedziach, stwierdziłam, że chcę to przeczytać.
Miałam wrażenie, że to będzie coś bardzo w stylu Stephanie Plum, którą tak
uwielbiam. A tu niespodzianka. Lexie bardzo różni się od Steph. Nie powiem, że
to dobrze, albo źle. Po prostu jest inaczej. „52 powody…” to lekka i przyjemna
opowieść o księżniczce, która na jakiś czas musi zmienić się w kopciuszka. Jest
dosyć przewidywalna w kwestii rozwiązania głównych wątków, ale i tak lektura
jest przyjemnością. Jeśli nastawicie się na niewymagającą powieść, to na pewno
będziecie zadowoleni. Szczególnie, że Pani Brody ma naprawdę dobry styl. Wciąga,
szybko się czyta, odpręża i bawi. Czego więcej chcieć od wakacyjnej lektury?
Dla mnie dodatkowym plusem było to, że książka nie jest płytka i o niczym. Mimo
wszystko przemyca jakieś wartości. Może i nie jest to jakimś zaskoczeniem i
pewnie jeszcze przed przeczytaniem jesteście w stanie się domyślić jakie to są
wartości. Ale jednak czasami dobrze sobie przypomnieć, że należy cieszyć się z
tego co mamy. Bo miliony dolarów na koncie nie zastąpią kochającej rodziny. Ja
jestem bardzo rodzinną osobą, zawsze byłam bardzo zżyta z rodzicami, siostrą i
do dziś ten stan się utrzymuje. Dlatego czytanie o przemianie Lexi było dla
mnie przyjemnością. Zachęcam, polecam i
mam nadzieję, że również miło spędzicie czas przy lekturze! ;)
Przy tak pochlebnej recenzji nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na dzień premiery tej książki i a potem ją czytać.
OdpowiedzUsuńpamiętam jak zachwalałaś serię o Stephanie Plum, skoro ta również jest całkiem nie zła to myślę, że ponownie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńBędę ją miała na uwadze :-)
OdpowiedzUsuńlubię takie lekkie i przyjemnie książki :) chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńksiążka zapowiada się ciekawie i z humorem :)
OdpowiedzUsuńto coś dla mnie :)
Czytałam i również mi się podobała ta lektura - Lexi nie irytowała mnie zbyt bardzo, ale masz rację - można przewidzieć rolę wartości rodziny w tej opowieści. Też jestem zżyta z rodzicami ;)
OdpowiedzUsuń