Tytuł
oryginału: Familie Pompadauz 01. Das pupsende Hängebauchschwein
Cykl/Seria:
Rodzina Pompadauz
Tom: 1
Wydawnictwo:
Dreams
Oprawa:
twarda
Rok wydania:
2012
Ilość stron: 210
Ocena: 5/6
Przyznam
szczerze, że „Purkająca świnia z obwisłym brzuchem” to mało zachęcający tytuł i
ktoś może mieć wątpliwości, czy warto sięgać po tę pozycję. Ale byłam w
zupełnym szoku, kiedy okazało się, że ciężko ją znaleźć na jakimkolwiek portalu
książkowym, czy też w ogóle w sieci. A moim skromnym zdaniem ta książka bardzo
zasługuje na to, żeby być obecna nie tylko w sieci, ale też na półkach młodych
czytelników.
Franziska
Gehm była mi do tej pory znana jako autorka młodzieżowego cyklu „Siostry
wampirki” i to też jakoś nieszczególnie przekonywało mnie do sięgnięcia po tę
pozycję. Co więc mnie w końcu przekonało? Sama nie wiem, po części zaintrygował
mnie opis na okładce, po części fragmenty, które wyłapywałam przeglądając
książkę. I powiem Wam, że naprawdę było warto, ponieważ jest to świetna
książka!!
Rodzina
Pompadauz wiedzie sobie spokojne życie prowadząc hotel Piękne Chwile. Akurat
przyjmują nowych gości, państwa Papenritt wraz z córką, kiedy do hotelu wpada
posterunkowy Knorpel z ostrzeżeniem o strasznej burzy, która nadciąga nad ich
miasteczko Rippelpolde. I tak pewnego kwietniowego popołudnia 1912 roku, za
sprawą burzy, cały hotel i wszyscy jego mieszkańcy przenoszą się o 99 lat w
przyszłość. Mimo, że ciężko jest im się odnaleźć w innym stuleciu, postanawiają
rozwiązać zagadkę swojej podróży w czasie i postarać się wrócić do domu.
Oczywiście dorośli bywają nieporadni, więc rozwikłanie zagadki spadnie jak
zwykle na dzieci. Na szczęście zaprzyjaźniają się one z Milfordem, który będzie
bardzo pomocny przy rozwiązywaniu zagadki.
Dawno nie
czytałam tak sympatycznej powieści skierowanej do młodego czytelnika. Napisana
jest tak lekko i ciekawie, że wciąga i intryguje od pierwszych stron.
Niewątpliwą zaletą powieści są bohaterowie, każdy z nich coś wnosi i każdy jest
jedyny w swoim rodzaju. Ja najbardziej polubiłam Kasmirandę Pompadauz, córkę
właściciela hotelu. Jej ulubioną rozrywką są dziwne eksperymenty i odgrywanie
egzekucji poprzez ścinanie głowy. Od samego początku nie mogłam pozbyć się
wrażenia, że przypomina mi ona Wednesday z „Rodziny Addamsów”, dzięki czemu
wzbudziła jeszcze większą sympatię.
Kasmirandzie
pomagają Jonni „Piekielna Ręka”, syn pokojówki, który uwielbia psocić i czasem
robić na złość gościom hotelu. Jest jeszcze Melusine, córka państwa Papenritt,
która sprawia wrażenie eterycznej panienki z dobrego domu, ale szybko udowodni,
że przygoda jej nie straszna.
I jeszcze Milford,
syn właściciela fabryki kiełbasy, którego dzieci poznają po przeniesieniu się w
przyszłość. Będzie on bardzo pomocny, szczególnie, kiedy okaże się, że to
właśnie w fabryce ukryte jest coś, co jest niezbędne, żeby umożliwić powrót do
poprzedniego stulecia. Przy okazji, dzieci odkryją tajemnicę skrywaną przez
ojca Milforda.
Są jeszcze
dorośli, ale oni nie odgrywają tu wielkiej roli ;)
I oczywiście
tytułowa purkająca świnia z obwisłym brzuchem. Jest to Ingeborg, cesarzowa
Indii. Pan Pompadauz przywiózł ją z podróży po Azji i od tego czasu jest
członkiem rodziny.
Czym wyróżnia
się ta pozycja na tle innych tego typu? Na pewno lekkością, z jaką jest napisana,
a to sprawia, że właściwie czyta się sama. Ponad to świetnym poczuciem humoru
autorki, dzięki czemu uśmiech praktycznie nie schodzi z twarzy w trakcie
czytania. Fabuła też jest interesująca, przygód nie zabraknie, są też świetne
ilustracje, wykonane przez Franziskę Harvey. Mi było ciężko oderwać się od
lektury, więc przypuszczam, że to samo będzie z grupą wiekową, do której
faktycznie jest skierowana ta książka, czyli starsze dzieci i młodsza młodzież.
Jeśli szukacie czegoś ciekawego i wyróżniającego się, żeby zainteresować swoje
pociechy, to „Purkająca świnia z obwisłym brzuchem” będzie świetnym wyborem. Polecam
gorąco i ogromnie cieszę się, że będą kolejne części przygód naszych przybyszów
z przeszłości.
Książkę otrzymałam do recenzji od portalu
i wydawnictwa
Coraz bardziej żałuję, że nie zdecydowałam się na tę książkę - to już druga pozytywna recenzja, jaką mam przyjemność przeczytać na jej temat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oj, oj... co za tytuł! Pomimo wieku bardzo lubię pozycje skierowane do młodzieży. Recenzja bardzo zaciekawiła mnie tą pozycją. Prawdopodobnie skuszę się na nią.
OdpowiedzUsuńWłaśnie na nią czekam. Już nie mogę, tak się niecierpliwię!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście mało jest w sieci informacji o tej książce. Ja spotkałam się może z jedną zaledwie jej recenzją. Sam podtytuł wydaje się odstraszać, ale dzięki twej recenzji wiem, iż powyższa pozycja godna jest swego czasu i uwagi, dlatego jak nadarzy się okazja to chętnie ją poznam bliżej.
OdpowiedzUsuńcoś w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńchętnie przeczytam :)
Wielką radochę miałam z czytania tej książki, uwielbiam Kasmirandę i Jonniego „Piekielną Rękę”, będę z niecierpliwością oczekiwać na kolejną część.
OdpowiedzUsuńmnie głównie zachęca okładka, ale sam opis również intryguje. być może kiedyś sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko taka literatura do mnie nie trafia :-)
OdpowiedzUsuńSama okładka kojarzy mi się z Burtonowskimi filmami, więc z pewnością sięgnę, jak pozbędę się sierpniowego stosu. ;)
OdpowiedzUsuń