środa, 14 września 2011

Talizman z jeziora - Agnieszka Kumor

Wydawnictwo: G+J
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 160
Ocena: 4/6

Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia czego się spodziewać po „baśni ery internetowej”, dlatego postanowiłam zacząć czytać w ciemno, bez szukania jakichkolwiek informacji na jej temat. Nie zdarza mi się to często, zazwyczaj lubię mniej więcej wiedzieć co mnie czeka. Myślę, że w przypadku tej książki było to dobre posunięcie.
Na pierwszych stronach poznajemy aktorkę teatralną, która została wysłana przez reżysera sztuki na poszukiwania wystawianej sztuki w oryginale. Kiedy już myśli, że misja jest niewykonalna znajduje w mieszkaniu wizytówkę jednej z paryskich bibliotek. Czym prędzej się tam udaje, a kiedy bibliotekarz poszukuje książki nasza bohaterka postanawia przyjrzeć się bliżej zamkniętym pomieszczeniom. Jakież jest jej zdziwienie, kiedy zamiast bibliotecznych regałów pełnych książek widzi sceny z przeszłości, dotyczące pewnej pary przyjaciół.
Wkrótce zostanie przez bibliotekarza wprowadzona w historię Emmy i Thomasa, których okrutny Los rozdzielił wiele lat temu. Celem bohaterów będzie połączenie ich na nowo, nie zakłócając przy tym ich przeznaczenia.

Autorka na zaledwie 160 stronach zawarła tyle treści i szczegółów, że czytelnik musi naprawdę skupić się na lekturze. Każdy szczegół może okazać się na tyle istotny, że przeoczenie go spowoduje zupełne poplątanie w naszych głowach. Dodatkowo sprawę może utrudnić mnogość narratorów. Bo wystarczy chwila nieuwagi i nie wiemy jakim cudem z biblioteki w Paryżu przenieśliśmy się do sklepu z ozdobami choinkowymi. Więc maksymalne skupienie i uruchomienie wyobraźni jest naprawdę wskazane, ale w zamian dostaniemy wspaniałą historię, która przypomni nam jak cudownie jest zanurzyć się w świecie baśni, gdzie dobro zawsze zwycięża, a miłość i przyjaźń są w stanie pokonać wszelkie przeszkody.
Odbędziemy długą wędrówkę od Paryża, przez klasztor buddyjski w japońskich górach aż do skrywających wiele sekretów podziemi Edynburga. Naszą misją jest pomoc w odnalezieniu się dwóch zagubionych dusz, a do pomocy będziemy mieć biblioteczne pokoje ukazujące przeszłość, odrobinę magii i walecznego jeża! Wiele niebezpieczeństw czyha na nas po drodze, ale czego się nie robi dla wyższego dobra.

Kiedy bierzemy do ręki książkę i oglądamy okładkę,  zastanawiamy się co ma wspólnego postać na okładce z jeżem lub ważką i jak to wszystko się ma do jakiegoś talizmanu. Prawdziwą przyjemność sprawiło mi odkrywanie znaczeń tych szczegółów i składanie w całość tej skomplikowanej łamigłówki.

Jedyny zarzut pod adresem książki to brak emocji. I nie chodzi o to, że bohaterowie ich nie odczuwają. Problem właśnie w tym, że przy wszystkich ich przeżyciach ja nie poczułam zupełnie nic. Nie śledziłam z zapartym tchem, nie gryzłam paznokci. Czasami nawet trochę powiało nudą.
Nie zmienia to faktu, że jest to naprawdę wartościowa pozycja. I doceni ją każdy, kto lubi czasem wrócić do świata baśni i nie analizuje przy tym każdego nieracjonalnego rozwiązania użytego przez autora. To taka książka, przy której nie zastanawiamy się „dlaczego tak?”, lecz każde rozwiązanie przyjmujemy za najbardziej oczywistą rzecz pod słońcem. Polecam każdemu, kto ma ochotę trochę pobujać w obłokach.

Książkę otrzymałam od portalu granice.pl

10 komentarzy:

  1. Historia zapowiada się ciekawie myślę więc , że jak nadarzy się okazja to chętnie przeczytam, tylko trochę mnie martwi ten brak emocji gdyż boje się, żeby rzeczywiście aż tak nie wiało nudą jak piszesz, ale zamierzam zaryzykować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś mnie ta fabuła średnio zaciekawiła. Jeśli nadarzy się okazja to przeczytam, ale specjalnie szukać jej nie będę. Pozdrawiam :

    OdpowiedzUsuń
  3. Może być ciekawie, ale czy się skuszę? Czas pokaże :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Łomatko, jak wspomniałaś o walecznym jeżu, to przed oczami stanął mi Jeż Jak Byk z pewnego bloga analizatorskiego...

    A tak w temacie: ksiązka mnie jekis czas temu zainteresowała i miło przeczytać, że zainteresowanie nie było bezpodstawne.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Łomatko, jak wspomniałaś o walecznym jeżu, to przed oczami stanął mi Jeż Jak Byk z pewnego bloga analizatorskiego...

    A tak w temacie: ksiązka mnie jekis czas temu zainteresowała i miło przeczytać, że zainteresowanie nie było bezpodstawne.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Baśń ery internetowej - pierwszy raz spotykam się z tą nazwą.
    ps. Bujać w obłokach to ja bardzo lubię, ciągle chodzę z głową w chmurach - więc książka powinna mi się także spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. cyrysia - Aż tak bardzo nie wieje, bo pewnie bym nie doczytała do końca :) A to tylko 160 stropn więc co Ci zależy ;D

    Dosiak - Ja tam nie zmuszam .;D

    http://pisanyinaczej.blogspot.com/ - Jak się jednak skusisz to się podziel wrażeniami :)

    Moreni - Nie wiem o jakim jeżu mówisz, ale jestem tego bardzo ciekawa? :D

    Dalia - Też mnie właśnie skusiła ta baśńery internetowej :) Byłam ciekawa co to takiego ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeż o którym mowa po raz pierwszy pojawił się tu:
    http://przyczajona-logika.blogspot.com/2010/08/witajcie-na-poczatek-ogoszenie.html
    a później został maskotką owego bloga. Blog lubię sobie czasem podczytywać w celu poprawienia humoru.:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moreni - Będę Cię wielbić za tego linka ;DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
    Padam ze śmiechu, a jeż mega !!!!!!!!!!!!!!!!!
    I jeszcze mam gorączkę, więc bardziej mi się udziela ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo nietypowy pomysł... Może książkę rozumie się lepiej po dwukrotnym przeczytaniu. Takie były książki, o których pisałam magisterkę. Każdą musiałam przeczytać co najmniej 3 razy i za każdym razem widziałam tam więcej niezwykołości...

    OdpowiedzUsuń