Tytuł oryginału: Elizabeth and Her German Garden
Wydawnictwo: MG
Oprawa: twarda
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 165
Ocena: 4,5/6
Ktoś mógłby zapytać co mnie obchodzi ogród kobiety, która żyła sto lat temu. Właściwie sama nie wiem, ale zaczarowała mnie ta książka. Może dlatego, że jako mała dziewczynka ganiałam po ogrodzie mojej babci, która miała w nim chyba wszystkie możliwe kwiaty, a jej ogród był przez wszystkich podziwiany. Dzięki tej książce na chwilę wróciłam do przeszłości dość odległej, a wspomnienia są jakby żywsze? A może tylko tak mi się wydaje, w każdym razie bardzo się cieszę, że mogłam tę książkę przeczytać.
Jest to autobiograficzna powieść hrabiny von Arnim, która po kilku latach małżeństwa z byłym pruskim oficerem zamieszkała na Pomorzu we wsi Nassenheide. Nie zaznała szczęścia u boku męża, ale za to stworzyła sobie swój własny mały raj, w którym mogła siedzieć, czytać i słuchać śpiewu ptaków. Elizabeth uważana przez otoczenie za ekscentryczkę nie lubiła chodzić na przyjęcia, nie lubiła przyjmować u siebie gości, którzy zazwyczaj zostawali o wiele dłużej niż powinni. Czytała książki, a przecież dla kobiet to była strata czasu. Nie potrafiła gotować. Stroniła od plotek i życia towarzyskiego. Zamiast tego wolała wędrować po polach i lasach, czytać poradniki o ogrodnictwie, planować swój wymarzony ogród. Nie miała o tym zielonego pojęcia, ale metodą prób i błędów powoli tworzyła kolejne rabatki, sprowadzała z daleka nasiona i sadzonki. I w każdym zdaniu czuć ogromną radość jaką sprawiało jej to wszystko.
Poza swoimi ogrodniczymi przygodami Elizabeth doskonale i z lekką ironią opisuje też życie codzienne i zwyczaje na pomorskiej wsi. Ubawiłam się czytając o jej podejściu do przyjęć urodzinowych, które były wtedy bardzo ważne dla wszystkich, tylko nie dla niej. Nie przejmowała się tym, co myślą o niej inni i nie bała się posiadania własnego zdania na temat rzeczywistości, w której przyszło jej żyć. Zawsze przecież mogła uciec od wszystkiego do ogrodu, w którym czuła się bezpieczna i szczęśliwa.
Mimo, że ja jestem zdecydowanie miejskim stworzeniem bardzo dobrze czytało mi się tę książkę. W końcu każdy czasem lubi uciec na łono natury, gdzie cisza i spokój zastępują nam codzienny miejski zgiełk.
Szkoda, że poznałam tylko rok z jej życia na Pomorzu, chętnie dowiedziałabym się jak dalej sobie radziła z ogrodem i nie tylko ;)
Mimo, że książka opisuje tak odległe czasy napisana jest naprawdę prostym i przystępnym językiem. Taka miła i przyjemna na jedno popołudnie.
Gorąco polecam i mam nadzieję, że będę miała okazję przeczytać też inne książki autorki.
Książkę otrzymałam do recenzji od Wydawnictwa MG, za co serdecznie dziękuję.
Ciekawa recenzja. Książkę z przyjemnością przeczytam:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Kasandra - Dziękuję i polecam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka z pewnością do przeczytania, po pierwsze dlatego, że miłuję się w ogrodach, tych czarodziejskich, wiekowych i porośniętych każdym rodzajem zieleni, a drugi powód taki, że odnajduję mnóstwo cech wspólnych z głowną bohaterką :)
OdpowiedzUsuńKasia - Cieszę się, że zachęciłam :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta powieść i to bardzo :D
OdpowiedzUsuńMam podobne skojarzenia z ogrodem co Ty, więc pewnie z podobnym sentymentem czytałoby mi się tę książkę :)
OdpowiedzUsuńZ twojej recenzji już polubiłam hrabinę von Arnim, a że jestem bardzo ciekawa to nie pozostaje mi nic innego jak przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że jak pierwszy raz usłyszałam o tej książce, to byłam do niej nastawiona raczej sceptycznie. Pomyślałam, że zapewne jest nudna i męcząca. W miarę czytania kolejnych recenzji powoli zmieniałam zdanie, a po Twojej opinii nabrałam ochoty na przeczytanie :)
OdpowiedzUsuńCoś w tej okładce mówi mi, że jest nudna;P
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja temu przeczy:D I cóż począć:P
Koniecznie chcę przeczytać! No i okładka jaka piękna :)
OdpowiedzUsuńZ okładki tej książki emanuje niezwykłe ciepło i zachęta... Przyznam, że się złapałam, a Twoja recenzja zainteresowała mnie dziełem Elizabeth von Arnim. Mam nadzieję, że już wkrótce będę mogła umilić sobie popołudnie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam, gdy czyjeś nazwisko ma przedrostek Von :) chętnie sprawdzę kim była i jaki miała ogród kobieta je nosząca.
OdpowiedzUsuńPandorcia - No to czytaj i nie wahaj się :)
OdpowiedzUsuńDomi - W takim razie polecam gorąco :)
Toska - Fakt, ja po przeczytaniu jej ogólnego życiorysu na początku książki mogłabym wszystkimi kończynami bez zastanowienia zapisać się do jej fanklubu :)
Dosiak - Przyznam, że ja też :) Ale na szczęście mogłam ją przeczytać i zmienić zdanie :)
Scathach - No jak co, czytać ;p Mnie okładka też nie porwała ;]
Annie - Polecam :)
Deline - No przyznam, że miałam pewne obawy co do tej książki, ale rozwiały się dość szybko :) Wystarczyło przeczytać krótką notkę o jej życiu :)
Varia - To koniecznie przeczytaj :) A hrabina była naprawdę fascynującą osobą, chętnie przeczytałabym jej biografię a o niewielu osobach mogę to powiedzieć :)
A mnie urzekł tytuł i prosta okładka, a do tego jeszcze hrabina... Wyobrażam sobie, że w tamtych czasach jej zachowanie było wprost szokujące, więc tym bardziej chciałabym przeczytać ;).
OdpowiedzUsuńPewnie nie zwróciłabym na tę książkę uwagi, gdyby nie twoja recenzja, którą przeczytałam z przyjemnością i tym samym zmieniłam zdanie co do książki. Jestem jej bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńprzydałaby mi się ostatnio taka książka
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam ;)
Luna - Naprawdę gorąco polecam, Elizabeth była naprawdę wyjątkową osobą :)
OdpowiedzUsuńSylvia - Miło mi, że Cię zachęciłam :)
Catherine - Polecam :)
Jak już pisałam u Bellatriks: na pewno sięgnę, bo biografię lubię, a dawne czasy jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna, klimatyczna okładka. Z chęcią sięgnę po ten tytuł (chociaż przed przeczytaniem Twojej recenzji myślałam że ta książka będzie wyjątkowo nudna).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Daria - No to faktycznie coś w sam raz dla Ciebie :)
OdpowiedzUsuńUpiornyGroszek - Cieszę się, że Cię zachęciłam :)
Lubię książki, które oczarowują, a z Twojej recenzji wynika,że tak na pewno. Więc też dopisuje do listy
OdpowiedzUsuńBibliofilka - Mam nadzieję, że Ciebie też oczaruje :)
OdpowiedzUsuńWarto ją kupić dla samej okładki ;D
OdpowiedzUsuńBiedronka - A to co wewnątrz jest jeszcze lepsze ;D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, gdybym, na przykład, chodziła między regałami w księgarni i zobaczyła tę książkę, nie wzięłabym jej. Tak, patrząc się na okładkę, wydaje się, jakby było to "romansidło", których ja osobiście nie czytam.
OdpowiedzUsuńAle koniec szczerej szczerości ;)
Teraz jest tylko szczerość :)
Jestem zmuszona skazać tę książkę na (prawie) dożywotnie prześladowanie i łażenie (w myślach) za nią krok w krok, póki nie nadejdzie ten moment - moment złapania książki w swoje łapska :)
Lubię wieś, lubię spokój, ciszę... myślę, że po tym co napisałaś, ta książka mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że mieszkam w bloku i takie ucieczki, choćby tylko w wyobraźni są mi potrzebne.
Sylissima - Tak szczerze to miałam podobne odczucia :) Po okładce to tak średnio, ale jak zaczęłam czytać to już było super :)
OdpowiedzUsuńBeatrix - No to polecam :) Bo naprawdę można się dzięki tej książce przenieść w czasie i przestrzeni :)
Pierwsze co się rzuca w oczy, to piękna okładka! ;D Ogródek babci... Ja tez mam z nim wiele wspomnień. Książka już od dłuższego czasu jest na mojej liście, ale nie mam pojęcia kiedy do niej dojdę :D
OdpowiedzUsuńPatsy - Mam nadzieję, że już niedługo uda Ci się ją przeczytać :) Będę czekać na wrażenia :)
OdpowiedzUsuńokładka okropna, ale Twoja recenzja bardzo zachęca. :)
OdpowiedzUsuńDominika Anna - W takim razie bardzo mi miło :)
OdpowiedzUsuńhaha, muszę więc popracować nad moim przekonywaniem do romansów, tak żebyś się nie zorientowała, że to romans;PP
OdpowiedzUsuńViconia: a co teraz czytasz?:))
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj podjęłam heroiczny wysiłek i zaczęłam "Jestem tu przy Tobie" i jak na razie jest okej;)
A ja nie dostałam propozycji, zeby to zrecenzowac;(:PP
OdpowiedzUsuńo czym jest?:D ciekawa jestem czy by mi się spodobało:D
właściwie już samo hasło "wiktoriańska" mnie zachęca;D:D:D
OdpowiedzUsuńMoja powolna zmiana gustu mnie zaskakuje i niepokoi:D:P
OdpowiedzUsuńłeeeeeeeeeeeeeeeee, nuda :D ale pewnie kiedyś przeczytam, jak zamkną bibliotekę, a wszystkie moje książki ktoś ukradnie :D
OdpowiedzUsuńOkladka strasznie przypadła mi do gustu, Twoja recenzja też zachęca, jednak nie wiem czy po nią sięgnę.;)
OdpowiedzUsuńSis - Nie dziarmol ;D
OdpowiedzUsuńRudzielec - No może się jednak przekonasz kiedyś :)
Wszyscy polecają, polecasz i Ty, do tego lubię takie powieści, czyli moje must read :)
OdpowiedzUsuńDaria - No to fajnie :) Pożyczę Ci kiedyś ;p
OdpowiedzUsuńPrzyznam się że czekałam na tę książkę i jak tylko się dowiedziałam że się ukazała to oczywiście koniecznie chciałam ją przeczytać. Otrzymałam ją 18 marca , a tego właśnie dnia Elizabet przybyła do Rzędzin. A ponieważ mieszkam w Rzędzinach i mam na imię Elżbieta i od dziecka spaceruję po tym parku (kiedyś był ogrodem hrabiny)to chciałam przekonać się jak dawniej wyglądał jej ogród. Oczywiście bardzo mi żal że nie przetrwał dom i ogród do naszych czasów. Ale czytając książkę stwierdzam iż hrabina byłaby moją pokrewną duszą. Oczywiście polecam bardzo przeczytanie tej książki i zachęcam do przeniesienia się w dawne czasy. Elżbieta
OdpowiedzUsuńElżbieto - Zazdroszczę, że możesz sobie tamtędy spacerować :) Chciałabym kiedyś zobaczyć ten park
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do Rzędzin, może poprzez tę książkę więcej osób dowie się o istnieniu takiej miejscowości i "jej tajemniczym ogrodzie". Pozdrawiam Elżbieta.
OdpowiedzUsuńElżbieto - Ja mieszkam na drugim końcu Polski, więc to trochę daleko na spontaniczny wypad. Ale mam znajomych w Szczecinie i jeśli ich będę odwiedzać to na pewno pomarudzę żeby zahaczyć o Rzędziny :)
OdpowiedzUsuń