Tytuł oryginału: Crescendo
Cykl: Szeptem
Tom cyklu: 2
Wydawnictwo: Otwarte
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 395
Ocena: 4/6
„Crescendo” jest kontynuacją powieści „Szeptem”, która odniosła ogromny sukces na całym świecie. Jako, że pierwsza część mi się spodobała bez zastanowienia sięgnęłam i po drugą.
Tym razem książka zaczyna się powrotem do przeszłości – cofamy się o czternaście miesięcy i poznajemy okoliczności śmierci ojca Nory (które okazują się bardziej skomplikowane niż się wszystkim wokół wydaje). To pozwala nam przypuszczać, że na jego śmierci skoncentruje się akcja książki. I tak też jest, ale nie jest to jedyny wątek. Bo będzie też oczywiście dużo problemów sercowych. Nora i Patch przez kilka miesięcy gruchali sobie jak te gołąbki, on nadal jest jej Aniołem Stróżem – sielanka. Ale przyszedł ten moment, kiedy coś zaczęło się psuć. Patch zaczyna odsuwać się od Nory, Nora się wścieka aż w końcu z nim zrywa. A wtedy on zaczyna spotykać się z Marcie, co – jak się można domyślić – doprowadza ją do białej gorączki. W międzyczasie pojawia się jeszcze kolega z dzieciństwa, który wyrósł na niegrzecznego chłopca i na pewno nic dobrego z jego znajomości z Norą nie wyniknie. I kiedy już wydaje się, że gorzej być nie może Nora zaczyna mieć podejrzenia, że Patch miał coś wspólnego ze śmiercią jej ojca. Także jak widać – się będzie działo.
Muszę przyznać, że kilka razy musiałam sama sobie przypominać, że jest to powieść dla nastolatków i o nastolatkach. Szczególnie w momentach, kiedy Nora miała problem z tym co Patch powiedział/nie powiedział/zrobił/nie zrobił. No nic nie poradzę, że irytowało mnie jej zachowanie i dziwne rozmyślania na ten temat. Szczególnie, że miała świadomość tego, że związek z Aniołem to trochę skomplikowana sprawa.
Ale ogólnie pozytywne wrażenia po przeczytaniu. Taka lekka, przyjemna i bardzo, bardzo wciągająca. To jest niewątpliwa zaleta książek Fitzpatrick – mimo jakichś wad czy niedociągnięć naprawdę nie sposób się od nich oderwać.
W porównaniu z pierwszą częścią na pewno dużo więcej się tu dzieje. Tu strzelanina, tam włamanie, tu wybuch, tam porwanie. Nie ukrywam, że dla mnie więcej akcji a mniej wzdychania do faceta to duży plus ;)
Co do zakończenia. No cóż, nawet mnie zaskoczyło. Bo tu się człowiek spodziewa, że już będzie słodko i cudownie a autorka funduje nam niezłą niespodziankę. Która jednocześnie daje nam jakieś wyobrażenie tego, o czym będzie następna część. I przy okazji powoduje, że ma się ochotę rzucić książką o ścianę, bo jak można kończyć w takim momencie, no jak? ;)
Polecam wszystkim miłośnikom paranormal romance.
na Crescendo mam ochotę od dawna, ale pierw musze wziąć się za Szeptem, które na mnie czeka :)
OdpowiedzUsuńZamierzam ją przeczytać, choć jeszcze nie wiem kiedy:). Interesująca okładka..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Varia - No to miłego czytania i czekam na recenzje :)
OdpowiedzUsuńKasandra - Fakt, okładki te książki mają cudowne :)
Kiedy ja już sobie obiecałam że przeczytam szeptem, teraz już kolejna część wyszła, ale wezmę się w końcu :)
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie takie same odczucie gdy przeczytałam ostatnie zdanie! ;)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kontynuacji ;)
strasznie jestem ciekawa tych powieści! :D
OdpowiedzUsuńToska - To nic tylko nadrabiać obie :)
OdpowiedzUsuńBujaczek - No ja też :) Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepsza.
Pandorcia - No to do biblioteki marsz ;p;p;p
będę musiała się kiedyś wziąć za 'szeptem' potem za 'crescendo'
OdpowiedzUsuńOj muszę się zastanowić, a przede wszystkim ochłonąć po "Szeptem" :P
OdpowiedzUsuńCatherine - Polecam :)
OdpowiedzUsuńZaczytana w chmurach - Heh :) Może jednak sięgniesz kiedyś :)
Bardzo fajna recenzja :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że książka Ci się spodobała :)
Pozdrawiam!
Nie mam pojęcia ile razy pisałam w komentarzach, że mam zamiar zainwestować w dzieła pani Fitzpatrick. Sama siebie denerwuję takimi obiecankami. Mam nadzieję, że wkrótce wezmę się w garść i ruszę do księgarni z konkretnym zamiarem, od którego nic i nikt mnie nie odwiedzie :)
OdpowiedzUsuńNajpierw pożyczę od Ciebie Szeptem, a potem pomyślę nad Crescendo:D
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobała:) Teraz pozostaje mi już tylko czekać na trzecią część.
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podobało Crescendo! ;) Nawet chyba bardziej niż Szeptem;)
OdpowiedzUsuńAnnie - Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńDeline - Mnie poratowała biblioteka i nie musiałam inwestować :)
Scathach - Ale ja Szeptem też miałam z biblioteki :)
MirandaKorner - No dokładnie, też będę czekać :)
Rudzielec - Mi też, dlatego liczę, że trzecia będzie jeszcze lepsza :)
Jak na razie muszę przeczytać pierwszą część, która leży u mnie w szafie, a potem zobaczę :)
OdpowiedzUsuńSylissima - No to będę czekać na wrażenia :)
OdpowiedzUsuńZakończenie, masz rację zaskakujące, ale miałam wrażenie, że powinny być jeszcze chociaż dwa zdania... Ogólnie książka mniej mi się podobała od "Szeptem" ;D
OdpowiedzUsuńPatsy - No a mi właśnie bardziej Crescendo się podobało :)
OdpowiedzUsuńczytałam, rzeczywiście dzieje się dużo więcej niż w części pierwszej, ale zakonczenie mnie rozczarowało ;< pozostaje tylko czekać na następny tom
OdpowiedzUsuńBookEater - No zakończenie mogło być lepsze :)
OdpowiedzUsuńWiesz, że chcę przeczytać Crescendo, po tym jak spodobało mi się Szeptem. Mam nadzieję, że za jakiś czas będę mieć okazję do przeczytania tej książki i wtedy porównamy swoje opinie :)
OdpowiedzUsuńDaria - No to obyś szybko dorwała drugą część :)
OdpowiedzUsuńOdkąd skonfiskowano "Szeptem" mojej koleżance za czytanie podczas lekcji, mam ochotę przeczytać tę serię. I przeczytam na pewno! ;)
OdpowiedzUsuńRapsodia - Fakt, ciężko się od niej oderwać :) Nie powinni konfiskować ;]
OdpowiedzUsuńChcę i jeszcze raz chcę przeczytać! Ale niestety muszę pierwszą część przed tym przeczytać :( :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Monis - No polecam, jak będziesz czytać obie naraz to przynajmniej nie będzie Cię skręcać z ciekawości co dalej :)
OdpowiedzUsuńPoluję na to dzieło i poluję i nie mogę upolować;/
OdpowiedzUsuńMagia słowa pisanego - Mnie poratowała biblioteka :)
OdpowiedzUsuńChyba pierwszy raz spodobała mi się książka od pierwszych stron. W "Zmierzchu" czy w serii książek z cyklu "Domu Nocy". Książka Szeptem tak mnie pochłonęła, że przeczytałam ją w jeden dzień. (przeczytałabym ją bez żadnej przerwy.. ale musiałam iść po zakupy xd). Tak samo było z "Crescendo". Też przeczytałam ją w jeden dzień. Teraz nie mogę doczekać się kolejnej części. Zaczynam czatowanie w Empiku :D
OdpowiedzUsuń* W "Zmierzchu" czy w serii książek z cyklu "Domu Nocy" było całkowicie inaczej. Musiałam przeczytać co najmniej 20 stron, by książka zaczęła mi się podobać ;)
OdpowiedzUsuń