Znalazłam na dysku recenzje książek tak mniej więcej sprzed stu lat :) Niby już przestarzałe, ale szkoda usunąć, więc mimo, iż starocie, to umieszczam najstarszą. Nawet nie powiem kiedy została napisana ^^
Cykl/Seria: Saga o Gutowie
Tom:
2
Wydawnictwo:
Nasza Księgarnia
Oprawa:
miękka
Rok
wydania: 2010
Ilość
stron: 472
Ocena:
5/6
Pierwszy
tom „Cukierni…” czytałam ponad rok temu, z tego powodu miałam pewne obawy, czy
jeszcze odnajdę się w skomplikowanych losach rodzin, które śledzimy w sadze o
Gutowie. Na początku faktycznie musiałam trochę pogrzebać w zakamarkach
pamięci, żeby przypomnieć sobie kto jest kim i jaką odgrywa rolę. I o ile
pierwsza część była dla mnie po prostu dobrą książką, taką w sam raz na
jesienno-zimowe wieczory, to druga sprawiła, że wsiąknęłam w Gutowskie historie
na dobre.
W
drugiej części przyglądamy się bliżej Cieślakom. Towarzyszymy Kindze Toroszyn i
jej córce Grażynie, razem z nimi przeżywamy I Wojnę Światową i Dwudziestolecie Międzywojenne,
śledzimy dalsze losy Marianny, która ucieka za ocean, a później jej syna, Paula
Connora. Tutaj należą się autorce wielkie brawa, bo musiała włożyć wiele pracy
w to, żeby wszystko trzymało się w jednym, sensownym kawałku. Niesamowicie
oddany klimat tamtych czasów, każdy drobiazg sprawia, że czujemy się, jakbyśmy
cofnęli się w czasie. Do tego przy całym tym bardzo skomplikowanym drzewie
genealogicznym wcale nie czujemy się zagubieni. Po odświeżeniu sobie na
początku wątków z poprzedniej części zaczynamy się czuć jak wśród starych,
dobrych znajomych. W pewnym momencie zaczęłam się nawet zastanawiać, czy Pani
Małgorzata nie zna jakiegoś magicznego sposobu, na przenoszenie czytelnika w
przeszłość. I właściwie można powiedzieć, że zna. Jej talent jest tą magiczną
umiejętnością. Dzięki bardzo plastycznym opisom prawie dosłownie przenosimy się
wiele lat wstecz i słuchamy tej fascynującej, leniwie płynącej historii. I
ciągle chcemy jeszcze, i jeszcze.
Mam
wrażenie, że druga część jest dużo bardziej dopracowana, pewnie też dlatego
dużo lepiej mi się ją czytało. Akcja toczy się bardzo płynnie, a przy tym nie
ma czasu na nudę. I nawet długie opisy mnie nie zanudziły, a to już jest
ogromny sukces.
Pozostaje
mi tylko pogratulować talentu i mieć nadzieję, że Pani Małgorzata jeszcze wiele
takich pięknych historii napisze. Część pierwsza mi się podobała, ale kończyłam
ją bez większych emocji, za to po przeczytaniu części drugiej ciekawość zżera
mnie do tego stopnia, że nie mogę się doczekać, kiedy w moje ręce trafi ostatni
tom. Polecam gorąco!
Zastanawiam się, czy rozpocząć przygodę z tą sagą, czy też nie. Tak się bowiem niefortunnie złożyło, że dostałam w prezencie 3 tom tej serii, a poprzednich dwóch nie mam i nie wiem, czy mam się za nimi rozejrzeć, czy może dać sobie spokój a ten obecny tom podarować komuś, kto bardziej go potrzebuje. Zastanowię się jeszcze.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że zniechęciłam się przy pierwszym tomie, kolejne dwa czekają na lekturę, która nie mam pojęcia kiedy nastapi
OdpowiedzUsuń