Tytuł
oryginału: Stunning. A Pretty Little Liars Novel
Cykl/Seria: Pretty Little Liars
Tom: 11
Wydawnictwo:
Otwarte
Oprawa:
miękka
Rok
wydania: 2012
Ilość
stron: 306
Ocena: 4/6
„Nieważne,
kto zaczyna grę, ważne, kto ją kończy”
John
Wooden
Po raz
jedenasty wybieramy się w podróż do Rosewood, gdzie najlepiej w ogóle nie mieć
sekretów. Bo zawsze znajdzie się ktoś, kto nie tylko je pozna, ale i wykorzysta
przeciwko Tobie. A jak wiemy, nasze cztery główne bohaterki mają tych sekretów
całkiem sporo, nie dziwi więc fakt, że z dnia na dzień żyją w coraz większym
stresie. Już się nauczyły, że A. jest wszędzie, wie wszystko i tylko czeka na
dogodny moment, żeby swoją wiedzę wykorzystać przeciwko dziewczynom.
W poprzedniej
części poznaliśmy wielki sekret Spencer, dowiedzieliśmy się, co wydarzyło się w
pewne pamiętne wakacje. Teraz przychodzi kolej na Emily. Przyjdzie jej
rozliczyć się z przeszłością, a to za prawą pojawienia się w mieście Gayle,
bardzo bogatej i wpływowej kobiety, która ma z Emily parę niezałatwionych
spraw.
Dziewczyny
do tej pory powinny się już przyzwyczaić do tego, że przeszłość zawsze wraca.
Że każdy mniejszy, czy większy grzech zostanie wykorzystany przeciwko nim. Że
jest ktoś, kto na pewno zadba o to, żeby tak się stało. Jednak im bardziej
brnie się w kłamstwa, tym ciężej potem wszystko wyprostować. W przypadku Arii,
Spencer, Emily i Hanny wydaje się to wręcz niemożliwe, mają naprawdę zbyt dużo
do stracenia, żeby pozwolić prawdzie wyjść na jaw. Dlatego wybierają brnięcie w
dalsze kłamstwa. Tylko jak długo jeszcze będą w stanie ukrywać swoje tajemnice?
Przecież wyrzuty sumienia już teraz zjadają je żywcem i wpędzają w coraz
większą paranoję.
Słabo tym
razem wypadły wątki Arii i Hanny. Kręcą się wokół zawirowań w ich związkach, a
to mnie zawsze najmniej interesuje. I o ile Aria niemal niszczy swoją relację z
Noelem, ale robi to dla jego dobra, to Hanna jak zwykle myśli tylko i wyłącznie
o sobie. Jak to się mówi, po trupach do celu. A celem tym razem jest Mike,
którego dziewczyna rozpaczliwie chce odzyskać. Niezmiennie działa mi ona na
nerwy i chyba już się to nie zmieni ;)
Ciekawiej
jest u Spencer, która podąża za wszelką cenę za ambicjami i próbuje być
najlepsza we wszystkim, czego się dotknie. Tyle, że z cieniem śledzącym każdy
jej ruch nie jest to proste. Naiwnie myśl, że jak tylko opuści Rosewood, to jej
problemy się skończą. Dosyć szybko okaże
się jednak, że dla A. wyjazd do Princeton nie jest większym problemem.
A
zdecydowanie najlepszym wątkiem w tej części jest Emily i jej próba poradzenia
sobie z faktem, że oddała dziecko do adopcji. Ukrywanie tego przed całym
światem nie jest łatwe, ale z tym jakoś jest w stanie sobie poradzić. Problem
pojawia się wtedy, kiedy A. zaczyna się interesować jej córeczką. Emily w tej
części bardzo zyskała w moich oczach. Do tej pory była raczej mało interesującą
postacią, żeby nie powiedzieć nudnawą. A tutaj poznajemy ją od innej strony i
od razu robi się ciekawiej.
Nie bez
powodu Pretty Little Liars to jedna z najpopularniejszych serii dla młodzieży w
ostatnim czasie. Zresztą, nie tylko młodzież się w niej zaczytuje ;) Czy to
naprawdę aż takie arcydzieło, bez żadnych wad? Oczywiście, że nie. Można by
pani Shepard zarzucić schematyczność, przy rozwijaniu fabuły w każdej kolejnej
części. Może i czasem seria bywa infantylna, może trochę naiwna. Ale czy to ma
tak naprawdę jakieś większe znaczenie? Nie. Bo mimo, że książki nie są idealne,
to niezmiennie wciągają czytelnika i nie pozwalają się oderwać od lektury.
Sprawiają, że miliony czytelników z niecierpliwością wyczekują kolejnych
części. Fundują dreszczyk emocji i ciągle to samo napięcie. Bierzecie do ręki
już jedenastą część i ciągle towarzyszą Wam ogromne emocje.
Mimo, że
na tle innych ta część wypadła trochę słabiej, nie wyobrażam sobie, żebym miała
nie sięgnąć po kolejne i nie dowiedzieć się, jak to się wszystko skończy. Jak zwykle polecam i z niecierpliwością czekam
na ciąg dalszy!
Ja jestem aż 4 części do tyłu : (. I nawet jeszcze nie mam ich kupionych, a przecież pierwsze tomy to zamawiałam jeszcze w przedsprzedaży! : D Ale to wina moich książkowych zaległości...
OdpowiedzUsuńTeż nie wyobrażam sobie olania w trakcie tej serii zarówno w postaci książek jak i serialu, choćby nie wiem jak mnie wkurzały postacie, fabuła, scenarzyści/autorka : D.
Drama - No to nadrabiaj czym prędzej, bo musimy to przedyskutować :D:D Fakt, że im dalej tym bardziej to pokręcone, no ale ciekawa jestem jak się wszystko rozwiąże.
UsuńMiałam w planach tę serię, ale kiedy dowiedziałam się ile ona ma części, to mój zapał niestety ostygł, dlatego, że mam tak wiele innych rozpoczętych cykli, że nie dam rady na kolejne.
OdpowiedzUsuńcyrysia - To się akurat błyskawicznie czyta, więc szybko można nadrobić :)
UsuńPLL bardzo lubię, choć mam choć w nich masę zaległości - 5 tomów do nadrobienia - mimo to z serialem jestem na bieżąco i już narzekam za sezon sie skończył i trzeba czekać na następny.
OdpowiedzUsuńVaria - Ja jestem na bieżąco i z książkami i serialem na szczęście :) A tak z ciekawości, jak Ci się podobała finałowa scena w serialu?:P
UsuńJak dla mnie ta seria jest zdecydowanie za długo, więc raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńAnnieK - Jak zaczynałam to też mnie te kilkanaście tomów przerażało, ale jak się wciągniesz, to już na amen i się chce tylko więcej :)
Usuń