niedziela, 7 kwietnia 2013

Pretty Little Liars. Olśniewające - Sara Shepard



Tytuł oryginału: Stunning. A Pretty Little Liars Novel
Cykl/Seria: Pretty Little Liars
Tom: 11
Wydawnictwo: Otwarte
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 306
Ocena: 4/6

„Nieważne, kto zaczyna grę, ważne, kto ją kończy”
John Wooden

Po raz jedenasty wybieramy się w podróż do Rosewood, gdzie najlepiej w ogóle nie mieć sekretów. Bo zawsze znajdzie się ktoś, kto nie tylko je pozna, ale i wykorzysta przeciwko Tobie. A jak wiemy, nasze cztery główne bohaterki mają tych sekretów całkiem sporo, nie dziwi więc fakt, że z dnia na dzień żyją w coraz większym stresie. Już się nauczyły, że A. jest wszędzie, wie wszystko i tylko czeka na dogodny moment, żeby swoją wiedzę wykorzystać przeciwko dziewczynom.

W poprzedniej części poznaliśmy wielki sekret Spencer, dowiedzieliśmy się, co wydarzyło się w pewne pamiętne wakacje. Teraz przychodzi kolej na Emily. Przyjdzie jej rozliczyć się z przeszłością, a to za prawą pojawienia się w mieście Gayle, bardzo bogatej i wpływowej kobiety, która ma z Emily parę niezałatwionych spraw.
Dziewczyny do tej pory powinny się już przyzwyczaić do tego, że przeszłość zawsze wraca. Że każdy mniejszy, czy większy grzech zostanie wykorzystany przeciwko nim. Że jest ktoś, kto na pewno zadba o to, żeby tak się stało. Jednak im bardziej brnie się w kłamstwa, tym ciężej potem wszystko wyprostować. W przypadku Arii, Spencer, Emily i Hanny wydaje się to wręcz niemożliwe, mają naprawdę zbyt dużo do stracenia, żeby pozwolić prawdzie wyjść na jaw. Dlatego wybierają brnięcie w dalsze kłamstwa. Tylko jak długo jeszcze będą w stanie ukrywać swoje tajemnice? Przecież wyrzuty sumienia już teraz zjadają je żywcem i wpędzają w coraz większą paranoję.

Słabo tym razem wypadły wątki Arii i Hanny. Kręcą się wokół zawirowań w ich związkach, a to mnie zawsze najmniej interesuje. I o ile Aria niemal niszczy swoją relację z Noelem, ale robi to dla jego dobra, to Hanna jak zwykle myśli tylko i wyłącznie o sobie. Jak to się mówi, po trupach do celu. A celem tym razem jest Mike, którego dziewczyna rozpaczliwie chce odzyskać. Niezmiennie działa mi ona na nerwy i chyba już się to nie zmieni ;)
Ciekawiej jest u Spencer, która podąża za wszelką cenę za ambicjami i próbuje być najlepsza we wszystkim, czego się dotknie. Tyle, że z cieniem śledzącym każdy jej ruch nie jest to proste. Naiwnie myśl, że jak tylko opuści Rosewood, to jej problemy się  skończą. Dosyć szybko okaże się jednak, że dla A. wyjazd do Princeton nie jest większym problemem.
A zdecydowanie najlepszym wątkiem w tej części jest Emily i jej próba poradzenia sobie z faktem, że oddała dziecko do adopcji. Ukrywanie tego przed całym światem nie jest łatwe, ale z tym jakoś jest w stanie sobie poradzić. Problem pojawia się wtedy, kiedy A. zaczyna się interesować jej córeczką. Emily w tej części bardzo zyskała w moich oczach. Do tej pory była raczej mało interesującą postacią, żeby nie powiedzieć nudnawą. A tutaj poznajemy ją od innej strony i od razu robi się ciekawiej.

Nie bez powodu Pretty Little Liars to jedna z najpopularniejszych serii dla młodzieży w ostatnim czasie. Zresztą, nie tylko młodzież się w niej zaczytuje ;) Czy to naprawdę aż takie arcydzieło, bez żadnych wad? Oczywiście, że nie. Można by pani Shepard zarzucić schematyczność, przy rozwijaniu fabuły w każdej kolejnej części. Może i czasem seria bywa infantylna, może trochę naiwna. Ale czy to ma tak naprawdę jakieś większe znaczenie? Nie. Bo mimo, że książki nie są idealne, to niezmiennie wciągają czytelnika i nie pozwalają się oderwać od lektury. Sprawiają, że miliony czytelników z niecierpliwością wyczekują kolejnych części. Fundują dreszczyk emocji i ciągle to samo napięcie. Bierzecie do ręki już jedenastą część i ciągle towarzyszą Wam ogromne emocje.
Mimo, że na tle innych ta część wypadła trochę słabiej, nie wyobrażam sobie, żebym miała nie sięgnąć po kolejne i nie dowiedzieć się, jak to się wszystko skończy.  Jak zwykle polecam i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy!


8 komentarzy:

  1. Ja jestem aż 4 części do tyłu : (. I nawet jeszcze nie mam ich kupionych, a przecież pierwsze tomy to zamawiałam jeszcze w przedsprzedaży! : D Ale to wina moich książkowych zaległości...
    Też nie wyobrażam sobie olania w trakcie tej serii zarówno w postaci książek jak i serialu, choćby nie wiem jak mnie wkurzały postacie, fabuła, scenarzyści/autorka : D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drama - No to nadrabiaj czym prędzej, bo musimy to przedyskutować :D:D Fakt, że im dalej tym bardziej to pokręcone, no ale ciekawa jestem jak się wszystko rozwiąże.

      Usuń
  2. Miałam w planach tę serię, ale kiedy dowiedziałam się ile ona ma części, to mój zapał niestety ostygł, dlatego, że mam tak wiele innych rozpoczętych cykli, że nie dam rady na kolejne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cyrysia - To się akurat błyskawicznie czyta, więc szybko można nadrobić :)

      Usuń
  3. PLL bardzo lubię, choć mam choć w nich masę zaległości - 5 tomów do nadrobienia - mimo to z serialem jestem na bieżąco i już narzekam za sezon sie skończył i trzeba czekać na następny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Varia - Ja jestem na bieżąco i z książkami i serialem na szczęście :) A tak z ciekawości, jak Ci się podobała finałowa scena w serialu?:P

      Usuń
  4. Jak dla mnie ta seria jest zdecydowanie za długo, więc raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AnnieK - Jak zaczynałam to też mnie te kilkanaście tomów przerażało, ale jak się wciągniesz, to już na amen i się chce tylko więcej :)

      Usuń