Tytuł
oryginału: Look again
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Oprawa:
miękka
Rok
wydania: 2012
Ilość
stron: 488
Ocena:
4.5/6
Ellen
Gleeson jak zwykle po powrocie z pracy wyciąga pocztę ze skrzynki na listy. Nie
zdaje sobie jeszcze sprawy, że to, co tego dnia znalazło się w korespondencji
wywróci jej życie do góry nogami. Między kopertami znajduje się ulotka ze zdjęciem zaginionego chłopca. I nie
byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że Timothy ze zdjęcia wygląda
zupełnie jak adoptowany syn Ellen – Will. Kobieta tłumaczy sobie, że to niemożliwe,
przecież adopcja jej synka odbyła się zupełnie legalnie. Jednak dziennikarska
ciekawość nie pozwala jej zamieść sprawy pod dywan. Im głębiej zaczyna grzebać
w tej sprawie, tym bardziej jest przerażona. Tylko, że od pewnego momentu nie
ma już odwrotu, i mimo, że odkryje fakty, o których wolałaby nie wiedzieć, to
jednak będzie musiała zmierzyć się z prawdą i podjąć bardzo bolesne dla matki
decyzje.
Zawsze,
kiedy czytałam książki Jodi Picoult zastanawiałam się, czy kiedyś trafię na drugą taką autorkę,
która tworzy historie jakby pisane przez życie, wzbudzając przy tym tak wiele
emocji, że nie sposób się od jej książek oderwać. I oto jest, Lisa Scottoline. Jeśli
macie ochotę na przejmującą opowieść,
która porusza i skłania do refleksji, to zdecydowanie powinniście sięgnąć po
„Spójrz mi w oczy”. Już po pierwszych stronach czytelnik czuje się
zaintrygowany, a po kilkunastu kolejnych wie, że nie będzie w stanie oderwać
się od tej książki, dopóki nie dowie się, jaka jest historia chłopca z ulotki. Duży
wpływ na taki odbiór powieści ma doskonałe nakreślenie postaci. I to nie tylko
głównych bohaterów. Tutaj dopracowany z najdrobniejszymi szczegółami jest
każdy, od Ellen, po bohaterki jej artykułu, które pojawiają się przecież tylko
na chwilę. A dzięki pełnokrwistym
bohaterom historia wydaje się wręcz z życia wzięta. Doskonale są tutaj
przedstawione matki, które straciły dziecko, a przecież wokół tego kręci się
cała opowieść. Poznajemy trzy kobiety, dwie z nich już straciły dzieci, trzecia
musi podjąć ciężką decyzję, której konsekwencje mogą doprowadzić do tego, że
ukochany synek zniknie z jej życia. Wspomniane matki to dwie bohaterki
artykułów Ellen i ona sama. Synek jednej został zamordowany, był
przypadkową ofiarą ulicznej strzelaniny.
Dzieci drugiej kobiety zostały porwane przez jej męża, kiedy chciała uzyskać
całkowitą opiekę nad nimi. Między innymi poprzez rozmowy z tymi kobietami Ellen
dojrzewa do zrobienia tego, co słuszne, nawet jeśli dla niej będzie to
oznaczało wielkie cierpienie. To niesamowite, jak wiarygodnie udało się autorce
przedstawić uczucia targające tymi kobietami.
„Spójrz mi
w oczy” to jedna z tych książek, o której myśli się jeszcze długo po
zakończeniu lektury. Już samo to jest dla książki świetną rekomendacją. Gwarantuję
wam, że czas spędzony przy lekturze nie będzie czasem straconym. Dostajecie
prawie pięćset stron niesamowitych emocji, wciągającej fabuły i zwrotów akcji,
które do samego końca nie pozwolą przewidzieć, jak to się wszystko skończy. Polecam
gorąco!
Książkę otrzymałam od wydawnictwa
nabieram coraz większej ochoty na tę powieść, myślę, że się nie zawiodę ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOd momentu gdy zobaczyłam ją w zapowiedziach wydawniczych mam na nią wielką ochotę. Oczy chłopczyka z okładki są piękne i hipnotyzujące a skoro książka dorównuje tym pisanym przez panią Picoult to czym prędzej muszę ją zdobyć :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już jakiś czas temu tę książkę i bardzo pozytywnie ją wspominam. Niezwykle emocjonalna powieść warta swego czasu i uwagi.
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na tę książkę, tak wiele pozytywów naczytałam się na jej temat, że jak już ją dorwę to od razu mój czytelniczy apetyt ją pożre :)
OdpowiedzUsuńKsiążka nadal przede mną, nie mogę się przemóc by po nią sięgnąć...
OdpowiedzUsuńI przede mną :)
OdpowiedzUsuńAle przeczytam :) Dodałam ją już sobie swego czasu na półkę na lubimyczytac.pl, więc o niej nie zapomnę :)
Czytałam parę tygodni temu i wciąż siedzi w mojej głowie, więc masz całkowitą rację.
OdpowiedzUsuńTo przepiękna, przejmująca opowieść, od której faktycznie nie sposób się oderwać. Ja wchłonęłam ją w jedną noc...
Cieszy mnie to porównanie do Picoult - może wreszcie skuszę się, na którąś z jej książek.
Książka będzie dla mnie idealna. Lubię gdy powieść nie daje o sobie zapomnieć na długo po jej przeczytaniu :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPowieść czeka na półce. Co prawda styl JP nie bardzo do mnie przemawia, ale czasem dobrze jest dać się wciągnąć w świat książki najgłębiej, jak tylko się da.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Koniecznie chcę przeczytać! Uwielbiam, gdy postacie są tak doskonale wykreowane. Okładka hipnotyzuje.
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog. Więcej informacji znajdziesz tutaj: http://vanilla-review.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html :)
OdpowiedzUsuńporównanie do Picoult jest najlepszą rekomendacją w tym gatunku. chcę przeczytać!
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że miałam ją w ręce w bibliotece i nie wzięłam.:p
OdpowiedzUsuń