Tytuł
oryginału: Fearless Fourteen
Cykl/Seria:
Stephanie Plum. Dziewczyny nie płaczą
Tom: 14
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Oprawa:
miękka
Rok
wydania: 2015
Ilość
stron: 350
Ocena:
5.5/6
Zacznę od
tego, iż to skandal, że na czternastą część musieliśmy czekać prawie rok! ;)
Tak się nie robi wiernym fankom, które z utęsknieniem czekają na kolejne
części! Na szczęście w serię wkręciłam kilka osób i nie musiałam się
bulwersować w samotności. Doczekałam się, wreszcie nadszedł ten dzień i w moje
łapki trafiła czternasta część przygód Stephanie Plum. Tradycyjnie wszystkie
inne książki poszły w kąt, bo fizycznie nie potrafiłabym się powstrzymać od
czytania.
Tym razem
Stephanie ma naprawdę prostą sprawę, trafia do Loretty Rizzi bez problemu.
Loretta zgadza się jechać na posterunek. Czy to nie jest zbyt piękne, żeby było
prawdziwe? Czy w życiu Steph, cokolwiek, kiedykolwiek mogłoby być tak proste?
Oczywiście, że nie. Loretta, która okazuje się być daleką kuzynką Morellego
wymusza obietnicę, że Stephanie zaopiekuje się jej synem i niedługo potem
zapada się pod ziemię. Brat Loretty, ziejący nienawiścią do Morellego jest
bardzo niezadowolony z tego faktu, a słynie z dość porywczego charakteru.
Stephanie trafia w domu Morellego najpierw na włamywacza, a później na zwłoki.
Na domiar złego, połowa okolicy, z babcią Mazurowa na czele zaczyna przekopywać
podwórko Morellego w poszukiwaniu skarbu. A, i jeszcze Brenda, spadająca
gwiazdka muzyki country, która lata świetności ma już dawno za sobą. Steph ma
ją ochraniać razem z Komandosem, ale jest to trudniejsze, niż mogłoby się
wydawać. Bo w końcu co w życiu Stephanie jest łatwe?
Książki o
Stephanie mają w sobie coś takiego, że zaczynam się uśmiechać już po
przeczytaniu pierwszego zdania. A dalej jest już tylko lepiej. Nieustająca
komedia omyłek, pakowanie się w kłopoty, wybuchy, zbiry czyhające na jej życie
i babcia Mazurowa. To jedna z najmocniejszych stron tej serii, bohaterowie
drugoplanowi. Stephanie sama w sobie jest genialna w swojej ciamajdowatości,
ale Evanovich dba też o to, żeby jej otoczenie było równie pokręcone. Ma ona
talent do tworzenia takiej parady świrów, że nie sposób o nich zapomnieć. Nawet
kiedy jesteśmy już kilka części dalej, ci nadal żyją w naszej pamięci i
niektórzy czasem wracają na kartach powieści. Witamy ich wtedy jak starych
dobrych przyjaciół, z uśmiechem na twarzy. Tym samym autorka udowadnia, że jej
wyobraźnia jest naprawdę nieograniczona. To już czternasta część, jeszcze wiele
przed nami, a ona stale potrafi nas zaskoczyć. Jedyny minus tych książek jest
taki, że pochłania się je w jeden dzień, a potem pozostaje tylko tęsknota i
oczekiwanie na kolejny tom, co niniejszym czynię. Mam tylko nadzieję, że tym
razem przyjdzie nam czekać
zdecydowanie krócej!
Chciałabym kiedyś przeczytać tę serię, ale jak widzę ile jest części to mnie lekko przeraża :]
OdpowiedzUsuńJuż wiele razy zastanawiałam się, czy jest to cykl dla mnie - wydaje mi się, że mogłabym się wciągnąć w fabułę. :) Muszę w końcu nabyć pierwszy tom i spróbować.
OdpowiedzUsuń