wtorek, 5 sierpnia 2014

Zeznania niekrytego krytyka – Maciej Frączyk

Wydawnictwo: Zielona Sowa
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 136
Ocena: 5/6

Macie czasem tak, że dzwoni do Was przyjaciółka i mówi „musisz to przeczytać”? Ja czasem mam, na całe szczęście. Takim sposobem moja przyjaciółka pokochała Stephanie Plum i Artura Andrusa. Takim też sposobem ja zaraziłam się od niej Niekrytym Krytykiem. Odbierając dosyć późną porą telefon, nie usłyszałam „cześć” czy jakiegokolwiek innego powitania. Usłyszałam tyko „motyla noga, Aśka, musisz to przeczytać”. I nie miałam już wtedy wątpliwości, że, owszem, przeczytam, i będzie to dobre!

Rzeczona chwila nadeszła, chociaż odkładałam ją dosyć długo, zawalona po czubek głowy innymi lekturami. Ale kiedy już przeczytałam te kilkanaście stron, wsiąkłam na dobre.

To jest naprawdę świetna książka, i do tego dobrze napisana. Oczywiście, ktoś się tu może ze mną kłócić, bo napisana w prosty i lekki sposób, do tego ze słowami niecenzuralnymi w charakterze przecinków. Ale nie ma to dla mnie znaczenia z kilku powodów. Po pierwsze – najzwyczajniej w świecie świetnie się czytało i zapewniło mi to czystą rozrywkę. Po drugie – wbrew pozorom jest to bardzo mądra książka. I po trzecie, i najważniejsze – te teksty są skierowane do młodzieży i właśnie tak są napisane, żeby tą młodzież zainteresować. A wiadomo, że nic nie przyciągnie nastolatka tak skutecznie, jak kilka zakazanych słów, których ten nastolatek i tak używa w codziennej mowie. Ale nie zapominajmy, że to treść, a nie forma, ma tu największe znaczenie. Bo Maciej Frączyk zaserwował tu młodym ludziom kilka naprawdę ważnych porad, a że zrobił to w młodzieżowy sposób, to tylko plus dla niego, bo więcej młodzieży przyciągnie. I nie twierdzę, że każdy nastolatek, który przeczyta tę książkę nagle dozna oświecenia i będzie wiedział, jak żyć. Nie. Ale moim skromnym zdaniem, da mimo wszystko do myślenia. Uświadomi, że może to życie wcale nie jest takie beznadziejne, że może można coś osiągnąć i spełnić marzenia, tak po prostu i najzwyczajniej dążąc do celu i będąc sobą.

Oczywiście Frączyk nie powie Wam wprost, jak osiągnąć to, czy tamto. Ale pod płaszczykiem sarkazmu i ironii, na podstawie własnych doświadczeń, pokaże, że czasem warto zastanowić się nad tym, co chcemy robić i tak po prostu ku temu dążyć. Że droga do celu czasem wybrukowana jest porażkami, ale nie powinno nas to zniechęcać. Generalnie przedstawia czasem prawdy oczywiste, ale takie, o których często zapominamy. A tu proszę, żywy przykład tego, że wystarczy chcieć, a można.

A ja jestem żywym przykładem, że nie tylko młodzież może znaleźć w tej książce coś dla siebie. Dlatego bardzo serdecznie polecam, świetna zabawa gwarantowana!

10 komentarzy:

  1. Mam ją na liście już od bardzo dawna i po Twojej recenzji zechciałam przeczytać ją jeszcze szybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam obie części Niekrytego. Pisanie książki o wszystkim i o niczym, a jednak bardzo mi się podobały :P
    Zapraszam do mnie na recenzję 2 części:

    http://przezpiekneokulary.blogspot.com/2014/02/nie-przejdziemy-do-historii-zeznania.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Motyle noga, jak znajdę, to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię kiedy przekaz w danej książce podszyty jest płaszczykiem sarkazmu i ironii, dlatego bardzo chętnie zaznajomię się z powyższą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi nieźle :) Od razu pomyślałam, że mogłaby być także dobrą lekturą dla moich gimnazjalistów. Czy raczej dla starszej młodzieży?

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani_Wu - Dla gimnazjalistów jak najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze mieć takich znajomych :) ja czasem dostaję SMS-a: "ej, Majka, a czytałaś już to?" tacy znajomi to skarb :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie czytałam ale chętnie to zmienie ! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No powiem Ci, że mnie przekonałaś ;)

    OdpowiedzUsuń