Seria/Cykl:
Szpunt do Antałka
Wydawnictwo:
Oficynka
Oprawa:
miękka
Rok
wydania: 2013
Ilość
stron: 312
Ocena:
3.5/6
Według
informacji umieszczonych na okładce książki „Hotel Zaświat” to dzieło na miarę
„Lśnienia” Kinga, albo i lepsze. Między innymi to mnie zaintrygowało, bo moim
zdaniem mistrza horroru ciężko przebić. Sięgnęłam też z czystej sympatii,
ponieważ bardzo lubię kabaretową twórczość Pana Borkowskiego. Pełna dobrych
przeczuć i nadziei zaczęłam czytać i cóż… trochę się rozczarowałam.
Sama
sceneria jest iście horrorowa. Główny bohater, Krzysztof, wraca do rodzinnej
miejscowości, żeby sprzedać dom, w którym spędził dzieciństwo. Jest zabita
dechami wioska w lesie. Jest tajemniczy hotel, dziwny człowiek z lasu i
zwierzęta prowadzące do zwłok. Są wreszcie i same zwłoki, a raczej ich
fragmenty. I jest tajemnica. I w tym wszystkim Krzysztof musi się odnaleźć i
nie zwariować.
Sami
powiecie, że na szybko streszczona historia ma potencjał. I owszem, potencjał
jest, tylko z wykonaniem gorzej.
Chociaż
też nie do końca. Bo wykonanie jest na wysokim poziomie, tylko niepotrzebnie
ktoś to próbuje sprzedać jako horror. Bardzo tym zabiegiem skrzywdził ową
powieść, bo horroru tu niestety za wiele nie uświadczymy. Zapewniam Was, że
jeśli ktoś zęby zjadł na powieściach grozy, to leżące w trawie ucho go nie
wystraszy. To bardzo fajna i sentymentalna opowieść o dorosłym mężczyźnie,
który wyjechał z małej miejscowości i ułożył sobie życie w wielkim mieście.
Założył dom, rodzinę. I teraz po latach wraca na ową wieś, sprzedać dom, w
którym się wychował. W trakcie pobytu wybiera się na wycieczki ścieżkami
swojego dzieciństwa. A że na tych ścieżkach czasem znajdzie jakiś fragment
zwłok, to już inna historia.
Ja tej
książki nie czuję. Pewnie dlatego, że nastawiłam się na horror, a zupełnie coś
innego dostałam. Zamiast delektować się naprawdę dobrze napisaną opowieścią, ja
ciągle czekałam, aż mnie wreszcie coś przestraszy. I się nie doczekałam
niestety, a jedyne zbliżone do horroru wydarzenia dostajemy na ostatnich
kilkunastu stronach.
Do
przeczytania jak najbardziej zachęcam, ale zaznaczam, że lepiej nie
nastawiać się na powieść grozy. Wtedy
lektura powinna być o wiele przyjemniejsza.
Podpisuje się pod twoją recenzją w zupełności. Moja opinia o niej była niemal identyczna. Też mnie niestety ,,Hotel...'' nie zachwycił. Liczyłam na coś zupełnie innego, bardziej przerażającego.
OdpowiedzUsuńJa też jej zupełnie nie poczułam. Nie wiem na co się nastawiałam, ale okładkowe zdania w stylu "Hotel Zaświat czeka, czy odważysz się wejść" zaprogramowały mnie na grozę, której nie było ani mililitra! Szkoda, miałam nadzieję na dobry horror.
OdpowiedzUsuńDużo osób pisze w podobnym tonie, co Ty. Wskazują na dość wysokie oczekiwania, a później okazuje się, że się rozczarowali. Dlatego nie mam zamiaru sięgać po tę książkę, mimo że fabuła mnie zaintrygowała, bo pewnie też czułabym niedosyt.
OdpowiedzUsuńCóż, kolejna niezbyt pochlebna opinia o tej książce, ale bardzo mnie to nie dziwi. Takie górnolotne porównania do naprawdę dobrych książek (tak jak tu do "Lśnienia") wywołują u mnie uśmiech na twarzy i lekkie politowanie... ;)
OdpowiedzUsuńTo w sumie wkurzające, że wydawcy robią WSZYSTKO, by tylko książka się sprzedała. Napiszą kompletne bzdury pod publiczkę, byle tylko sprzedać książkę po okładce. Pamiętam, że zawsze mnie irytowało, że na okładce KAŻDEJ z książek Kinga zawsze było napisane "to jeden z najstraszniejszych horrorów Kinga", choć niektóre wcale nie były horrorami... ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i mnie też ta książka nie zachwyciła.
OdpowiedzUsuń