Wydawnictwo: Prószyński i
S-ka
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 296
Ocena: 5/6
Nie miałam właściwie żadnych
oczekiwań co do tej książki. Ot, jak to ja, jeśli są czary, to muszę
przeczytać. I jakże mnie zaskoczyła ta historia. Taka mała, niepozorna książka,
a tyle potrafi przekazać!
Pani Stefaiak zabiera nas do
małego miasteczka, takiego jak setki innych. Jedno z tych, na które nawet nie
zwracamy uwagi w trakcie podróży. Ot, kilka domów przemknie nam za szybą
samochodu i nie poświęcimy im jednej myśli. Zwykłe miasteczko, w którym żyją
zwykli ludzie. Zaniedbane, szare, nijakie. Mieszkańcy wiodą tutaj spokojne
życie, jednak nie pozbawione trosk. Kłótnie rodzinne, ojciec alkoholik,
prześladowana nastolatka, to tylko kilka z przedstawionych tutaj problemów.
Sytuacje wydają się bez wyjścia i bohaterowie z każdym dniem pogrążają się
coraz bardziej w codziennej szarości.
Aż pewnego dnia do miasta
przybywa starsza pani. Nikt nie zauważa nowej twarzy na ulicy. Ale ona widzi
wszystko. I bardzo jej się to nie podoba. Toteż niedługo potem, jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki, życie mieszkańców zmienia się na lepsze.
Miasto rozkwita, ludzie są radośni i spędzają coraz więcej czasu poza domem.
Sielanka, chciałoby się rzec. Starsza pani jest bardzo zadowolona ze swojej
pracy, tylko czy będzie miała czas się tym nacieszyć? Bo w ślad za nią do
miasta przybywa ktoś jeszcze. I zrobi wszystko, żeby namieszać w życiu
mieszkańców.
Urzekła mnie ta książka.
Niby nic nadzwyczajnego, a jednak. Autorka podzieliła historię na trzy części:
życie mieszkańców przed przybyciem staruszki, zmiany, jakie dokonały się podczas
jej obecności, oraz co z tego wszystkiego wynikło. Wydarzenia poznajemy z perspektywy
tylko kilku mieszkańców, jednak zmiany w ich życiu oddziałują na całe miasto.
Jest to dość nietypowa
historia. Z jednej strony do bólu realistyczna, bo takie właśnie są problemy, z
którymi borykają się bohaterowie. A z drugiej ta odrobina magii, która wszystko
zmienia na lepsze. I właśnie ta odrobina magii wprowadza cudowny, baśniowy
klimat, któremu nie sposób się oprzeć. Niestety w baśniach zawsze pojawia się
zła czarownica, i tak jest też tutaj. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że dobro
zwycięży.
Ta historia ma w sobie taką
lekkość, że czytanie jej to sama przyjemność. A przy tym potrafi zmusić do
refleksji, nie tylko nad problemami mieszkańców, ale też nad tym, czy działania
dobrej wróżki to dobry pomysł. Może lepiej wziąć sprawy w swoje ręce? Nie zawsze
warto iść na łatwiznę i czekać, aż ktoś zmieni za nas nasze życie.
Co prawda nie ma tutaj
wartkiej akcji, ale nie jest to wada. Historia toczy się leniwie, a my stoimy z
boku i obserwujemy poczynania bohaterów. Lektura w sam raz na leniwe letnie popołudnie,
kiedy możemy usiąść wygodnie na tarasie, z kubkiem kawy w ręku i delektować się
opisywaną historią przez najbliższe kilka godzin.
Książkę otrzymałam od wydawnictwa
A mnie ta książka wydała się być kompletnie niespójną xD
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie, czytało się lekko, ale tak naprawdę... co chodzi?:D
Jeszcze nie miałam okazji przeczytać tej książki, ale gdy nadarzy się okazja, z przyjemnością po nią sięgnę. Ostatnio mam ochotę na właśnie taką spokojną, leniwą lekturę :)
OdpowiedzUsuńna książkę mam ochotę od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńnawet mi się podobała
OdpowiedzUsuńTak skrajne opinie o tej książce czytałam, że trudno określić moje nastawienie do pozycji. Nigdy szczególnie mnie do tej książki nie ciągnęło i chyba sobie ją daruję :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę już jakiś czas temu i muszę powiedzieć, że mamy w sumie bardzo podobne wrażenia po jej lekturze. Taka ciepła, relaksująca powieść.
OdpowiedzUsuńCzytałam i miałam mieszane uczucia. Byłyby bardziej pozytywne gdyby nie te dwie historie z najgorszym zakończeniem - burmistrz i chyba sklepowa (tam to już totalnie, bo nie powiedzieli coś się stało dokładnie). Chciałabym też poznać losy Joasi (moja imiennicza - może dlatego) jak sobie dalej poradziła. I rodzina hotelarzy - najstarszy uciekł z domu, ale była to jedynie mała wzmianka bez zakończenia.
OdpowiedzUsuńWiele rzeczy mi się podobało, ale nie lubię niezakończonych wątków.
Podobała mi się koncepcja, że obie "czarodziejki" są w podobnym wieku, a mimo to ta "dobra" wybrała inny wygląd ;)
Książka przez większość oceniana jako średniak, przez co straciłam na nią ochotę. Może kiedyś się przełamię, bo fabuła zapowiada się całkiem ciekawie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę na tę powieść ;)
OdpowiedzUsuńJuż czytałam o tej książce, i sama nie wiem. Może kiedyś spróbuję. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książką. :-)
OdpowiedzUsuńTytuł książki jest iście magiczny... :D
OdpowiedzUsuńMnie niestety nie porwała. Czasem wręcz nużyła...
OdpowiedzUsuń