Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Oprawa:
miękka
Rok
wydania: 2012
Ilość
stron: 448
Ocena:
5/6
Z
autorką miałam już do czynienia przy okazji jej poprzedniej powieści. „Spadek”
wywarł na mnie pozytywne wrażenie, dlatego z przyjemnością zabrałam się do
lektury. „Bilbord” bardzo różni się od tego, co miałam okazję czytać
poprzednio. Tym razem mamy do czynienia z kryminałem i to jakim! Na brak zwłok
nie możemy narzekać, powiem nawet, że trup ściele się gęsto od samego początku.
Ale
po kolei.
Na
początku przenosimy się w przeszłość i widzimy ojca, który katuje syna. Na
szczęście policja jest na miejscu i ratuje dziecko.
Po
tym krótkim wstępie jesteśmy już w czasach obecnych i poznajemy Krzysztofa
Pasłęskiego, właściciela kwiaciarni w Kazimierzu Dolnym. Wiedzie szczęśliwe
życie, ma kobietę, z którą wiąże wielkie plany. Do czasu aż odwiedza go stary
znajomy – komisarz Pokorny – i oznajmia, że ojciec Krzysztofa uciekł z
więzienia. Głównego bohatera zaczynają męczyć koszmarne sny, w których ktoś go
katuje. Przerażające, tym bardziej, że po przebudzeniu Krzysztof ma te same
obrażenia, których doznał w trakcie snu.
Do
tego akcja co chwilę przerywana jest wspomnianymi trupami. Ktoś morduje
kobiety, nie ma między nimi związku, morderstwa rozsiane są po całym kraju i
charakteryzuje je duży stopień obrzydliwości.
Czy
i jak to wszystko łączy się ze sobą, dowiecie się sięgając po książkę.
Cóż
ja mogę powiedzieć na jej temat. Początek mnie zaciekawił. Przemoc w rodzinie,
koszmarne sny, pierwsze zwłoki z którymi ktoś obszedł się w dość makabryczny
sposób. Początek śledztwa, poznajemy policjantów prowadzących sprawę i wygląda
na to, że mamy fajny wstęp do świetnie napisanej powieści. Potem przyszedł czas
na kolejne sny i kolejne zwłoki. Drugie, trzecie, przy czwartych już nie czułam
nic poza obrzydzeniem. I nie chodzi o to, że to było źle napisane. Wręcz
przeciwnie. Po prostu nie daje to szans na rozwinięcie się akcji, bo ledwo
zdążymy się trochę wciągnąć, pojawia się kolejny trup, który burzy całe
napięcie. A jak nie trup to wątki romansowe, które śmiało można było sobie
darować. Po kilkudziesięciu stronach miałam bardzo mieszane uczucia i
przekonanie, że jeśli za chwilę nie znajdzie się powiązanie między ofiarami,
albo pojawią się kolejne zwłoki, to wyjdę z siebie, stanę obok i odmówię
dalszej lektury.
Ale
na szczęście nie musiałam tego robić, autorka praktycznie już w momencie, kiedy
zwątpiłam we wszystko zafundowała mi jedno z oczekiwanych rozwiązań i ponownie
zaciekawiła. Tylko zastanawiam się, czy każdy czytelnik będzie na tyle
cierpliwy, żeby dotrwać aż do tego momentu, kiedy wreszcie doczekamy się
rozkręcającej się akcji.
Jeśli
ktoś w tym momencie zwątpił, to powiem Wam, że zdecydowanie nie powinniście się
zniechęcać. Bo kiedy miniemy już ten krytyczny moment, powieść robi się
naprawdę warta uwagi. Mamy dobrą policyjną robotę, poszukiwanie śladów i
powiązań między ofiarami. Mamy ciekawych bohaterów i nie mówię tu tylko o
Krzysztofie. Panowie policjanci nie dość, że wzbudzają sympatię, to są jeszcze
naprawdę ciekawie przedstawieni. Wielką zaletą jest też rys psychologiczny
bohaterów, z tym autorka poradziła sobie naprawdę bezbłędnie.
A
jeśli spojrzeć na fabułę już po przeczytaniu książki, to naprawdę sporo zyskuje.
Intryga jest naprawdę przemyślana i dopracowana z najmniejszymi szczegółami. Kilka, pozornie
niezwiązanych ze sobą wątków, powoli zaczyna tworzyć jedną sensowną całość. No
i zakończenie, które kompletnie nas zaskakuje. Bo przez cały czas mamy w głowie
tylko jednego podejrzanego i przekonanie, że to on jest winny tym wszystkim
zbrodniom. Gdzieś w głowie mamy cichą nadzieję, że jednak autorka nas zaskoczy,
bo to byłoby zbyt przewidywalne. I zaskakuje, na szczęście. Im bliżej końca,
tym większe nas czekają emocje, i tym trudniej będzie się oderwać od lektury i
w tym większym napięciu będziemy śledzić rozwój wydarzeń.
Należy
też pochwalić warsztat autorki, który z książki na książkę wydaje się coraz
lepszy. Podoba mi się styl autorki, język jest lekki, płynny, dzięki czemu
czytelnik ma wrażenie, że jest uczestnikiem tych wydarzeń.
Podsumowując,
mimo, że „Bilbord” nie porwał mnie od samego początku, szczerze polecam!
Naprawdę warto przebrnąć przez ten początek, bo dalsze wydarzenia są tego
warte. A kto wie, może kogoś innego powieść pochłonie już od pierwszej strony?
Tego Wam życzę, i jeszcze raz zachęcam do lektury!
Książkę otrzymałam do recenzji od wydawnictwa
jeśli kryminał, to ja wchodzę w to :)
OdpowiedzUsuńMiłośniczka Książek - Wchodź, śmiało :)
Usuńpomimo, że lubię kryminały, to do tego jakoś szczególnie mnie nie ciągnie :(
OdpowiedzUsuńtoska82 - A mnie ciągnęło i widzisz, na początku trochę nam nie wyszło ;]
UsuńJuż od dawna chcę zapoznać się z twórczością tej autorki, więc pewnie to przeczytam tylko nie wiem kiedy. ;)
OdpowiedzUsuńMegajra - To może lepiej zacząć od "Spadku"? Zdecydowanie lepsza książka :)
UsuńJeszcze nie dotarłam do tego przełomowego momentu, o którym wspominasz i wciąż tkwię w obrzydzeniu nad kolejnymi zwłokami (jestem przy pani w pralce). Cały czas jednak wierzę, że coś się niebawem wyjaśni i moja wiara jest silniejsza, skoro miałaś podobne obawy i zostały one rozwiane...
OdpowiedzUsuńFutbolowa - To w sumie jesteś już blisko chyba :P Bądź dzielna, ja też już miałam ochotę sobie darować w pewnym momencie, ale jednak wygrało to, że zawsze czytam do końca choby nie wiem co ;D Ale powiem Ci, że mnie pocieszyłaś, bo czytałam kilka recenzji tej książki i same zachwyty, to stwierdziłam, że ja chyba jakaś dziwna jednak jestem, że się czepiam ;D
UsuńJa również z pewnością się głębiej zainteresuję lektura :-)
OdpowiedzUsuńpisanyinaczej - A interesuj się :)
UsuńI znowu "Bilbord" :D Ostatnio dużo się o tej książce pisze, na szczęście większość dobrych rzeczy, więc czuję się zachęcona. Jakoś przebrnę przez nie najciekawszy początek. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDosiak - No to mam nadzieję, że się nie rozczarujesz i wrażenia z lektury będą pozytywne ;)
UsuńWitam lubię buszować po dżungli zwane Internet. Na twój blog trafiłam przypadkowo szukając zupełnie czego innego. Bardzo Lubię książki i to od dzieciństwa, a obecnie mam już dwadzieścia sześć lat. Czytając informację o Tobie zauważyłam, że napisałaś coś o psychologii? Ja chciałam studiować ten kierunek, ale się nie udało, niestety... Lubię pisać opowiadania. To tyle. Aha czy mogę napisać do Ciebie na GG?
OdpowiedzUsuńAlutka - Tak, studiowałam psychologię, cieszę się, że coś jednak Cię tutaj przyciągnęło :) Na GG możesz pisać, jasne, tylko ja nie siedzę na gadu często. Ale odpiszę na pewno :)
UsuńOsobiście bardzo lubię połączenie wątku kryminalnego z romansowym, więc jestem ogromnie ciekawa tej powieści.
OdpowiedzUsuńCyrysia - Wiesz, tylko że tutaj właśnie nie ma typowego wątku romansowego. Tu się ktoś z kimś prześpi, tam się znowu ktoś inny z kimś prześpi i tyle w sumie tego romansu. Użyłam takiego sformułowania, żeby nie użyć innego, które mi się cisnęło na myśl ;D
UsuńAha, na tej zasadzie to działa... W takim razie już niedługo sama się o tym przekonam, bo zarezerwowałam sobie tę pozycję do recenzji.
UsuńWszyscy namawiają, więc chyba muszę się wreszcie zabrać ;)
OdpowiedzUsuńMarcepankowa - Aj owszem :P Zabieraj się :)
Usuńksiążka czeka na półce na przeczytanie :) muszę się szybciej za nią zabrać :)
OdpowiedzUsuńArcher - Zabieraj się, bo ciekawa jestem czy Ci się spodoba :)
UsuńMimo niezbyt ciekawego początku - rewelacja! :D
OdpowiedzUsuńBujaczek - No właśnie, gdyby nie ten początek to byłabym zachwycona :)
Usuń