Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Oprawa:
miękka
Rok
wydania: 2012
Ilość
stron: 320
Ocena:
5,5/6
Tyle dni minęło od przeczytania tej książki, a ja
nadal nie mam pojęcia jak ubrać w słowa moje co do niej odczucia. Było to moje
pierwsze spotkanie z twórczością Małgorzaty Wardy, więc nie wiedziałam czego
się spodziewać. Dlatego wrażenie, jakie wywarła na mnie ta powieść było wielkim
zaskoczeniem. Bardzo cenię sobie autorów, którzy nie boją się poruszać tak
trudnych tematów, a do tego robią to tak umiejętnie i z wyczuciem.
Tytułowa dziewczynka to Ania. Zanim dowiemy się, co
takiego zobaczyła, przyjdzie nam się zmierzyć z wszystkimi tragediami jakie
wydarzyły się w jej życiu. Zdecydowanie zbyt wiele złych rzeczy jak na jedną nastoletnią
dziewczynę. Poznamy też jej starszego brata Aarona, jedynego przyjaciela i
jedyne wsparcie na jakie mogła liczyć. Bo dosyć szybko okaże się, że dorośli
nie zawsze są godni zaufania, nawet jeśli jest to najbliższa rodzina. Ich matka
nie potrafi wygrzebać się z depresji po śmierci męża, więc swoich dzieci
praktycznie nie zauważa. Jest jeszcze Gabi, siostra ich ojca. Zawsze pomagała jak
mogła i zajmowała się nimi w czasie, kiedy matka trafiała do szpitala. Problem
w tym, że kiedy dzieci naprawdę potrzebowały pomocy, nawet ona odwracała wzrok.
To były te momenty, kiedy wszystko się we mnie
gotowało. Bo przecież granie szczęśliwej rodziny jest ważniejsze niż krzywda
dziecka. Przecież kiedy będziemy udawać, że nic się nie stało, to problem
zniknie. I tak, dzieci pozbawione jakiejkolwiek pomocy, mogły liczyć tylko na
siebie. To Aaron zawsze dbał o Anię, prowadził przez życie za rękę, opiekował
się nią i robił wszystko żeby zapewnić jej bezpieczeństwo. Dlatego kiedy to
jemu dzieje się krzywda, młodsza siostra postanawia ten jeden raz zebrać całą
odwagę, jaką w sobie ma i zrobić wszystko, żeby zło, które spotkało jej brata
odeszło.
Najbardziej przerażające w tym wszystkim jest to, że
takie rzeczy dzieją się naprawdę. Możemy sobie podczas lektury do woli
powtarzać „to tylko książka”, ale nie zmieni to faktu, że niejedna taka Ania i
niejeden Aaron naprawdę żyje na tym świecie. I ta książka nam to boleśnie
uświadamia. Autorka wcale nie musi opisywać wydarzeń z najdrobniejszymi
szczegółami, często pozostawia dalsze wydarzenia naszej wyobraźni i to działa
zdecydowanie na korzyść powieści. Nie atakuje nas nadmierną przemocą i
brutalnością, a i tak przekazuje to, co przekazać miała. Nie jest to łatwa
lektura, ale jakże potrzebna! Zmusza do myślenia, uświadamia jak często ludzie
wolą udawać, że nie widzą tego, co dzieje się pod ich nosem, żeby przypadkiem
nie musieli zareagować i jakoś pomóc. Przecież obojętność jest dużo lepszym
rozwiązaniem.
Nie da się ukryć, że autorka ma ogromny talent, do
przedstawiania trudnych tematów w sposób bardzo wiarygodny. Momentami ma się
wręcz wrażenie, że musiała mieć już z taką sytuacją do czynienia, bo
niemożliwe, żeby tak doskonale się w niej odnalazła. Tak umiejętnie opisała
uczucia bohaterów i targające nimi emocje, że naprawdę jestem pod wielkim
wrażeniem. Dużo mogłabym jeszcze dodać do tej plątaniny myśli, ale chyba jest
już wystarczająco chaotycznie. Wiedzcie po prostu, że jest to naprawdę świetna
książka, po którą warto sięgnąć bez zastanowienia!
Książkę otrzymałam do recenzji od wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Mam tę książkę na liście i jak tylko nadarzy się okazja to przeczytam. Chociaż obawiam się trochę tak wstrząsającego tematu.
OdpowiedzUsuńDosiak - Też się trochę obawiałam tematu. I mimo, że czasami byłam wściekła, to jednak warto sięgnąć i dać się porwać emocjom.
UsuńŚwietna i wzruszająca książka. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńkasandra_85 - Owszem, oby więcej autorów tak zdolnych do poruszania czytelnika :)
UsuńLektura jeszcze przede mną, ale wszyscy tak zachwalacie, że już nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńScathach - No to kochana czym prędzej się za nią zabieraj :P
UsuńMam wielką ochotę na tę książkę, interesuje mnie tak trudny temat umiejętnie przedstawiony przez pisarkę, o której wcześniej nawet nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńElen - Ja o niej słyszałam, ale jakoś mnie nie ciągnęło do niej. A teraz chętnie się zapoznam z innymi jej książkami :)
UsuńMam coraz większą ochotę na tę książkę, ale jakoś nie chce ona wpaść mi w łapki :/
OdpowiedzUsuńMarcepankowa - To mam nadzieję, że jednak niedługo wpadnie :)
UsuńKsiążkę mam w planach, od kiedy tylko o niej usłyszałam :)
OdpowiedzUsuńtoska82 - To planów nie zmieniaj, bo warto przeczytać:)
UsuńNiewielu autorów potrafi wyzwolić w czytelniku tak skrajne emocje, o jakich piszesz. Ale to chyba ważna umiejętność?... Chciałabym napisać, że po nią sięgnę, ale mimo świetnej recenzji raczej się na te wody nie zapuszczę.
OdpowiedzUsuńAgnieszka - Owszem, emocje jakie wyzwala książka to ważna rzecz. Zazwyczaj to właśnie decyduje u mnie o ostatecznej ocenie książki. Bo jak jest napisana świetnie, ale czytam bez większych emocji to wrażenie i tak jest średnie. A jeśli książka wywołuje tyle emocji, to nawet niedostatki warsztatowe nie mają większego znaczenia :)
UsuńOkładka i recenzja zachęcająca, chętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńCatherine - Mam nadzieję, że się spodoba :)
Usuń"Dziewczynka..." wywarła na mnie takie same wrażenie jak na Tobie... Porusza i wstrząsa.
OdpowiedzUsuńBujaczek - Dokładnie. Oby więcej takich książek.
UsuńSłyszałam wiele dobrego na temat tej ksiązki i już jest na mojej liście :)
OdpowiedzUsuńKornelia - To mam nadzieję, że szybko pojawi się okazja, żeby przeczytać :)
UsuńNaczytałam się wielu pozytywnych opinii i nie omieszkam sama sięgnąć po tę książkę
OdpowiedzUsuńDusia - Mam nadzieję, że szybko się trafi okazja do przeczytania :)
UsuńTyle osób wychwala - muszę w końcu zdobyć tę ksiązkę ;)
OdpowiedzUsuńTirindeth - Oby się udało zdobyć jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńLubię książki o takiej tematyce, Choć sama tematyka mnie trochę przeraża i przed rozpoczęciem czytania strasznie się boje, kolejnych nerwów i często łez bo ja takie szybko wzrószające się stworzenie jestem...
OdpowiedzUsuńJednak mimo to z chęcią sięgnę po tą książke jesli tylko znajdę takową w bibliotece...
Pozdrawiam serdecznie
"wzruszające" oczywiście miało być :)
UsuńMarta mama Nikusia - Ja nie należę do tych wylewających łzy, tylko do tych, których nerwy biorą po przeczytaniu takich historii :) Tak czy siak, emocje biorą górę. Ale potrzebne są takie książki :)
UsuńJakoś nie ciągnie mnie do książek tego typu. :)
OdpowiedzUsuńBlackFairy - Powiem Ci, że mnie też nie ciągnęło, a przeczytałam i mi się bardzo podobało :)
UsuńMam w najbliższych planach czytelniczych.
OdpowiedzUsuńScarlett - Czekam na wrażenia :)
UsuńKsiążkę po prostu muszę przeczytać! Lubię książki poruszające ważne i trudne tematy, a dobre recenzje tej książki jeszcze bardziej zaostrzają mój apetyt ;)
OdpowiedzUsuńGabrielle - W takim razie mam nadzieję, że szybko będziesz miała okazję ją przeczytać :)
Usuń