Ta recenzja została napisana przez moją młodszą i leniwą siostrę, która jest tak leniwa, że nie chce jej się założyć własnego bloga, ale czasem lubi coś skrobnąć ;] A jako, że mnie gonią terminy biblioteczne i nie tylko, to dużo czytam, mało piszę, czyli mam zaległości ;] Także żeby tu nie wiało nudą to umili Wam czas recenzja Młodej, która w tym kierunku jest dużo bardziej uzdolniona ;]
Tytuł oryginału: Rangers Apprentice. Erak's Ransom
Cykl: Zwiadowcy
Tom cyklu: 7
Wydawnictwo: Jaguar
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 472
Ocena: 7/6
"Okup za Eraka" to siódmy tom cyklu Zwiadowcy autorstwa Johna Flanagan. Jednak jeśli chodzi o chronologię, wydarzenia w nim opisane dzieją się tuż przed tymi z części piątej.Co do treści książki, opis na okładce jest dość ubogi - skupia się wyłącznie na tytułowym okupie. W rzeczywistości zaś fabuła jest o wiele bardziej rozbudowana. Zanim zaczęłam czytać, spodziewałam się problemów z dostarczeniem rzeczonych pieniędzy w miejsce przeznaczenia, na przykład napadu piratów, porwania księżniczki, zagubienia się w obcym kraju tudzież innych barwnych historii. Tymczasem okazuje się, że nasi bohaterowie przybywają do Arydii bez szwanku i ich przygoda dopiero w tym miejscu się rozpoczyna. Bowiem wakir, który uwięził Eraka, postanowił wysłać go do Mararoka, fortecy w głębi lądu, gdzie miał bezpiecznie poczekać, aż ktoś zapłaci za jego uwolnienie. Nie mogąc dojść do porozumienia w kwestii uwolnienia więźnia, obie strony postanawiają wyruszyć w ślad za karawaną wiozącą Eraka i na miejscu przekazać sobie "towar" z rąk do rąk. Na pierwsze problemy nie trzeba, oczywiście, długo czekać. Ponieważ Arydia jest krainą głównie pustynną, szybko trafiamy w sam środek wielkiej burzy piaskowej. W zamieci płoszy się i ucieka koń Willa. Tez zaś zbyt kocha swojego przyjaciela, by po prostu się z tym pogodzić i musi go odnaleźć. Wyrusza więc samotnie w nieznane, wydaje się, że jest skazany na porażkę.
Pozostali kontynuują misję, jakiej się podjęli. Ale i oni nie mają łatwo. Już wkrótce przekonują się, że karawana, której szukają, została rozbita przez bandytów, a Erak trafił z deszczu pod rynnę. Naturalnie nikomu nawet przez myśl nie przechodzi, aby zawrócić, przyjaciel wciąż jest w niewoli i trzeba mu pomóc. Czy Will i jego towarzysze jeszcze się spotkają? To nie ulega wątpliwości, ale w jakich okolicznościach - o tym przeczytajcie sami. Zanim jednak to nastąpi, przyjdzie nam przeżyć z nimi wiele fascynujących przygód. A teraz do rzeczy. Nienawidzę historii, które zajmują więcej, niż jedną książkę. Zazwyczaj już w drugim tomie dużo tracą na jakości, a w trzecim znajdują się już kompletne flaki z olejem. Dlatego siedem dostępnych (na razie) tomów nieco mnie odpychało. Ale że nic ciekawszego w bibliotece nie znalazłam, pomyślałam: "co mi szkodzi?". I bardzo się z tego cieszę, ciągle jestem pod dużym wrażeniem tych książek. Postanowiłam napisać akurat o tej, bo poruszyła mnie najbardziej ze wszystkich.
Wydaje mi się, że jest dobrze przemyślana. Czasem w książkach spotykamy sytuacje, kiedy autor stawia bohatera pod ścianą i wydaje się, że sam nie ma pojęcia, jak to rozwiązać. Więc dopisuje mu stojącą obok drabinę, której wcześniej, o dziwo, nikt nie widział. Tutaj tak nie jest. Niekiedy trafiamy na informację, która wydaje się bez znaczenia, a wiele stron później okazuje się być kluczowa. Dla mnie to duża zaleta, lubię widzieć w książce konsekwencję. Choć jestem wrogiem opisów, tym tutaj nie mam nic do zarzucenia. Krótkie, rzeczowe i treściwe. Są dość długie, aby pokazać wszystko, co potrzeba, ale nie na tyle, aby nudzić. To kolejny plus, bo wiadomo, kiedy książka zaczyna nudzić, coraz mniejszą mamy ochotę, bo do niej wrócić. A tu nie ma czasu na nudę - przygoda goni przygodę. Kiedy aktualny problem zdaje się być rozwiązany, rodzi się z kolejny. Mimo tylu już zapisanych stron autor wciąż potrafi nas zadziwić nowymi pomysłami.
Bohaterowie są nakreśleni wspaniale. Każdy ma własną osobowość, nikt nie działa przypadkowo, ale też nie schematycznie. Czasem wiemy, czego się po nich spodziewać, a czasem zupełnie nas zaskakują. Jak żywi. Właściwie chyba nie sposób ich nie polubić. A na koniec aż żal się rozstać. Tak, to jedna z tych historii, które pozostawiają wielki niedosyt, kiedy nieubłaganie zostaje coraz mniej kartek do końca, a chciałoby się więcej i więcej. Choć na dłuższą metę pewnie byłby to zły pomysł, żeby z tej historii zrobić "Modę na sukces". Jest zbyt dobra.
Bardzo wzruszyła mnie scena wyścigu o Wyrwija (nie chcę zdradzać szczegółów ;)). Szkoda, że pisarze tak przyzwyczajają nas do happy endów. Wspomniany epizod mógłby dostarczyć niesamowitych emocji, gdybyśmy nie przeczuwali z góry, jakie będzie jego zakończenie. Nie spodobał mi się tylko pewien szczegół. Mianowicie autor uprzedza o zakończeniu. Rozpoczynając wątek pisze np., że Halt po wszystkim wyrzucał sobie, iż nie pomyślał o czymś wcześniej. To, niestety, pozbawia złudzeń co do zakończenia. Choć nie wiemy jeszcze, jak do tego dojdzie, mamy pewność, że mężczyzna przeżyje i wszystko skończy się dobrze. Tym samym kiedy zdarza się sytuacja, gdzie Halt walczy o życie, nie wywołuje tak silnych emocji, jak powinna. Choć jest doskonale napisana, przecież wiadomo, że ratunek na pewno się znajdzie, skoro ma być jakieś 'po wszystkim'.
Generalnie książka jest przeznaczona dla ludzi młodych. Oczywiście jest równie dobra dla każdego, kto lubi takie historie. Jest to bardziej przygoda, niż fantastyka. Ale takich książek brakuje w zainteresowaniach współczesnej młodzieży. Opowieści o odwadze, honorze i sile prawdziwej przyjaźni. Bardzo chciałabym żyć w świecie, w którym są one cenniejsze, niż życie. Myślę, że nie ja jedna. Polecam wszystkim, którzy chcieliby się tam znaleźć ze mną.
Cykl: Zwiadowcy
Tom cyklu: 7
Wydawnictwo: Jaguar
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 472
Ocena: 7/6
"Okup za Eraka" to siódmy tom cyklu Zwiadowcy autorstwa Johna Flanagan. Jednak jeśli chodzi o chronologię, wydarzenia w nim opisane dzieją się tuż przed tymi z części piątej.Co do treści książki, opis na okładce jest dość ubogi - skupia się wyłącznie na tytułowym okupie. W rzeczywistości zaś fabuła jest o wiele bardziej rozbudowana. Zanim zaczęłam czytać, spodziewałam się problemów z dostarczeniem rzeczonych pieniędzy w miejsce przeznaczenia, na przykład napadu piratów, porwania księżniczki, zagubienia się w obcym kraju tudzież innych barwnych historii. Tymczasem okazuje się, że nasi bohaterowie przybywają do Arydii bez szwanku i ich przygoda dopiero w tym miejscu się rozpoczyna. Bowiem wakir, który uwięził Eraka, postanowił wysłać go do Mararoka, fortecy w głębi lądu, gdzie miał bezpiecznie poczekać, aż ktoś zapłaci za jego uwolnienie. Nie mogąc dojść do porozumienia w kwestii uwolnienia więźnia, obie strony postanawiają wyruszyć w ślad za karawaną wiozącą Eraka i na miejscu przekazać sobie "towar" z rąk do rąk. Na pierwsze problemy nie trzeba, oczywiście, długo czekać. Ponieważ Arydia jest krainą głównie pustynną, szybko trafiamy w sam środek wielkiej burzy piaskowej. W zamieci płoszy się i ucieka koń Willa. Tez zaś zbyt kocha swojego przyjaciela, by po prostu się z tym pogodzić i musi go odnaleźć. Wyrusza więc samotnie w nieznane, wydaje się, że jest skazany na porażkę.
Pozostali kontynuują misję, jakiej się podjęli. Ale i oni nie mają łatwo. Już wkrótce przekonują się, że karawana, której szukają, została rozbita przez bandytów, a Erak trafił z deszczu pod rynnę. Naturalnie nikomu nawet przez myśl nie przechodzi, aby zawrócić, przyjaciel wciąż jest w niewoli i trzeba mu pomóc. Czy Will i jego towarzysze jeszcze się spotkają? To nie ulega wątpliwości, ale w jakich okolicznościach - o tym przeczytajcie sami. Zanim jednak to nastąpi, przyjdzie nam przeżyć z nimi wiele fascynujących przygód. A teraz do rzeczy. Nienawidzę historii, które zajmują więcej, niż jedną książkę. Zazwyczaj już w drugim tomie dużo tracą na jakości, a w trzecim znajdują się już kompletne flaki z olejem. Dlatego siedem dostępnych (na razie) tomów nieco mnie odpychało. Ale że nic ciekawszego w bibliotece nie znalazłam, pomyślałam: "co mi szkodzi?". I bardzo się z tego cieszę, ciągle jestem pod dużym wrażeniem tych książek. Postanowiłam napisać akurat o tej, bo poruszyła mnie najbardziej ze wszystkich.
Wydaje mi się, że jest dobrze przemyślana. Czasem w książkach spotykamy sytuacje, kiedy autor stawia bohatera pod ścianą i wydaje się, że sam nie ma pojęcia, jak to rozwiązać. Więc dopisuje mu stojącą obok drabinę, której wcześniej, o dziwo, nikt nie widział. Tutaj tak nie jest. Niekiedy trafiamy na informację, która wydaje się bez znaczenia, a wiele stron później okazuje się być kluczowa. Dla mnie to duża zaleta, lubię widzieć w książce konsekwencję. Choć jestem wrogiem opisów, tym tutaj nie mam nic do zarzucenia. Krótkie, rzeczowe i treściwe. Są dość długie, aby pokazać wszystko, co potrzeba, ale nie na tyle, aby nudzić. To kolejny plus, bo wiadomo, kiedy książka zaczyna nudzić, coraz mniejszą mamy ochotę, bo do niej wrócić. A tu nie ma czasu na nudę - przygoda goni przygodę. Kiedy aktualny problem zdaje się być rozwiązany, rodzi się z kolejny. Mimo tylu już zapisanych stron autor wciąż potrafi nas zadziwić nowymi pomysłami.
Bohaterowie są nakreśleni wspaniale. Każdy ma własną osobowość, nikt nie działa przypadkowo, ale też nie schematycznie. Czasem wiemy, czego się po nich spodziewać, a czasem zupełnie nas zaskakują. Jak żywi. Właściwie chyba nie sposób ich nie polubić. A na koniec aż żal się rozstać. Tak, to jedna z tych historii, które pozostawiają wielki niedosyt, kiedy nieubłaganie zostaje coraz mniej kartek do końca, a chciałoby się więcej i więcej. Choć na dłuższą metę pewnie byłby to zły pomysł, żeby z tej historii zrobić "Modę na sukces". Jest zbyt dobra.
Bardzo wzruszyła mnie scena wyścigu o Wyrwija (nie chcę zdradzać szczegółów ;)). Szkoda, że pisarze tak przyzwyczajają nas do happy endów. Wspomniany epizod mógłby dostarczyć niesamowitych emocji, gdybyśmy nie przeczuwali z góry, jakie będzie jego zakończenie. Nie spodobał mi się tylko pewien szczegół. Mianowicie autor uprzedza o zakończeniu. Rozpoczynając wątek pisze np., że Halt po wszystkim wyrzucał sobie, iż nie pomyślał o czymś wcześniej. To, niestety, pozbawia złudzeń co do zakończenia. Choć nie wiemy jeszcze, jak do tego dojdzie, mamy pewność, że mężczyzna przeżyje i wszystko skończy się dobrze. Tym samym kiedy zdarza się sytuacja, gdzie Halt walczy o życie, nie wywołuje tak silnych emocji, jak powinna. Choć jest doskonale napisana, przecież wiadomo, że ratunek na pewno się znajdzie, skoro ma być jakieś 'po wszystkim'.
Generalnie książka jest przeznaczona dla ludzi młodych. Oczywiście jest równie dobra dla każdego, kto lubi takie historie. Jest to bardziej przygoda, niż fantastyka. Ale takich książek brakuje w zainteresowaniach współczesnej młodzieży. Opowieści o odwadze, honorze i sile prawdziwej przyjaźni. Bardzo chciałabym żyć w świecie, w którym są one cenniejsze, niż życie. Myślę, że nie ja jedna. Polecam wszystkim, którzy chcieliby się tam znaleźć ze mną.
z pewnością nie Ty jedna :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPogratuluj siostrze, bo recenzja bardzo mi się podobała:D. Żeby moją siostrę zagonić do pisania, musiałabym ją przywiązać do krzesła.. Za to czytać lubi, więc w sumie nie narzekam;). Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuń:) Nie czytałam, może na wakacje sobie zostawię;))
OdpowiedzUsuńTajemnica - No pewnie nie :)
OdpowiedzUsuńKasandra - Dzięki, sama przeczyta :) A moja siostra zawsze pisała, opowiadania, wiersze i takie tam, także to normalne ;]
Ania, znaczy Scathach ;D - Jola jedną w jeden dzień ogarnia ;p a wiesz, że ona z Laurą to też czasu nie ma za bardzo ;]
Mam w domu pierwszą część, aż wstyd, że leży tak długo i czeka. Muszę się zabrać za tę serię - koniecznie. Tak wiele dobrego czytałam o tych książkach.
OdpowiedzUsuńbeatrix - Ja bym się radziła zaopatrzyć we wszystkie naraz, bo z moich obserwacji wynika, że jak się kończy a nie ma kolejnej to dostaje się nerwicy ;D
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie i przekaż siostrze, że ma dobrą rękę do recenzji. może się w końcu skusi dołączyć do blogspota :)
OdpowiedzUsuńVaria - Dzięki :) No ja ją namawiam, ale jakoś nic z tego póki co ;]
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas temu dodałam serię "Zwiadowcy" do planowanych. Ostatnio w empiku widziałam cztery tomy cyklu w pakiecie za 99 zł. Pomyślałam, że opłaca się kupić, tym bardziej, że lubię sięgać po kolejny tom, zaraz po skończeniu jednego. Niestety, nie udało mi się nabyć "Zwiadowców" (nie byłam do końca pewna, czy mi się spodobają). Teraz wiem, że to był błąd i przy najbliższej okazji kupię choćby kilka pierwszych tomów.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia dla Ciebie i siostry :)
Deline - polecam, bo co prawda nie czytałam tego [chociaż mam w planach], ale jak widziałam jak siostra w to wsiąknęła to jestem pewna, że jest świetne!
OdpowiedzUsuńDzięki:)
Się robi!;)
OdpowiedzUsuńrecenzja dobrze wyszła Twojej siostrze. Serii raczej nie przeczytam- już i tak za dużo ich rozpoczęłam.
OdpowiedzUsuńDominika Anna - dzięki :)
OdpowiedzUsuńI znam ten ból, ostatnio właśnie doszłam do wniosku że mam tyle pozaczynanych że ojojoj :)
Pogratuluj Siostrze dobrej recenzji :). Poszukam :).
OdpowiedzUsuńLuna - dzięki :)
OdpowiedzUsuńNiech siostra zakłada bloga! ;))
OdpowiedzUsuńCo do książki, nie przepadam za przygodowymi, jednak może po nią sięgnę w wolnej chwili;)
Rudzielec - no ciągle jej to powtarzam, ale jej się nie chce :)
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, chwilowo nie mam ochoty, ale może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńProponuje abyś pogoniła siostrę to założenia własnego bloga, bo pisze naprawdę świetne recenzje. Co do książki to mam wielką ochotę na całość cyklu ;)
OdpowiedzUsuńLena - dzięki, przekażę jej :)
OdpowiedzUsuńZwiadowców planuję już od dłuższego czasu przeczytać, kiedyś nawet poważnie zastanawiałam się nad kupnem tych książek. Zmieniłam jednak zdanie, bo mam pełno serii, których kupowanie rozpoczęłam i kolejna byłaby niezbyt dobrym pomysłem. Zwiadowców jednak przeczytam na pewno, muszę tylko jakoś ładnie uśmiechnąć się w stronę bibliotekarek. :)
OdpowiedzUsuńLenalee - to powodzenia z tym uśmiechaniem :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście Młoda uzdolniona jest ;) ale my czekamy na Twoje recenzje ! więc pisz ;)
OdpowiedzUsuńprzyjemnostki - no się właśnie zbieram w sobie i będę pisać :)
OdpowiedzUsuńwiem, wiem, haha;p
OdpowiedzUsuńczytałam tą książkę
OdpowiedzUsuńbardzo mi się spodobała ;)
Catherine - ja dopiero będę, ale pewnie mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuń