wtorek, 21 grudnia 2010

Bez mojej zgody – Jodi Picoult


Tytuł oryginału: My sister’s keeper
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2004
Ilość stron: 440
Ocena: 5.5/6

Jodi Picoult znana jest z powieści na tematy trudne i kontrowersyjne.  Tak jest i tym razem. „Bez mojej zgody” to historia Anny Fitzgerald. Anna nie przyszła na świat tak jak inne dzieci, została zaprogramowana genetycznie tak, żeby miała całkowitą zgodność tkankową ze swoją chorą na najgorszą odmianę białaczki siostrą, Kate. Jej przeznaczeniem jest ratowanie życia siostry od momentu, kiedy przyszła na świat. Annę poznajemy, kiedy ma już trzynaście lat, tym razem jej siostra potrzebuje przeszczepu nerki. Dla ich rodziców oczywiste jest, że dawcą będzie Anna. Tymczasem Anna nie jest pewna czy chce to zrobić -bo to w końcu nie rutynowy zabieg jak oddanie krwi czy szpiku, to poważna operacja, która może zagrozić jej zdrowiu a nawet życiu- i postanawia się zbuntować. Wynajmuje adwokata i postanawia walczyć przed sądem o usamowolnienie w kwestii zabiegów medycznych. Jak się łatwo domyślić decyzja ta wywołuje prawdziwą burzę w domu Fitzgeraldów. W końcu wygrana Anny dosłownie zabije jej siostrę.

Książka składa się z krótkich rozdziałów, gdzie narratorem jest każdy z bohaterów. Dzięki temu możemy poznać historię nie tylko z perspektywy Anny, która wydaje się ciągle być rozdarta, bo przecież kocha siostrę, a jednak ma dość bycia tylko dawcą organów. 
Dzięki matce dziewczynek – Sarze – cofamy się w przeszłość i możemy zobaczyć jak to się wszystko zaczęło. Wykrycie choroby, decyzja o poczęciu Anny, życie między kolejnymi nawrotami.
Ojciec – Brian – jest strażakiem, nie potrafi poradzić sobie z sytuacją we własnym domu, więc ucieka w pracę. Ratuje innych bo nie może uratować swojego dziecka. Jest jeszcze Jesse, starszy brat dziewczynek, czarna owca rodziny, który wbrew pozorom ma z Anną wiele wspólnego. Oboje całe życie czuli się niewidzialni. O ile jeszcze Anna czasem została zauważona, kiedy trzeba było pomóc Kate, to Jess’em nikt się nie interesował.  Stąd też jego autodestruktywne zachowania, rozpaczliwe próby zwrócenia na siebie uwagi.
Mniej interesującym mnie wątkiem było odradzające się uczucie między adwokatem Anny – Campbellem - a jej kuratorką Julią. Ostatnio mam wrażenie, że pisarze na siłę wciskają w książkę wątki miłosne, bo inaczej się nie spodoba. A przecież są historie, które spokojnie by się bez tego obeszły. Moim zdaniem to jest właśnie jedna z nich, bo ani mi to nie pasowało tutaj, ani mnie nie obeszło jakoś szczególnie.

Picoult stawia bardzo dużo pytań natury moralno-etycznej nie dając nam właściwie żadnej odpowiedzi. Bo czy jest tutaj jakaś właściwa odpowiedź? Przecież każdy rodzic zrobiłby wszystko, żeby uratować swoje umierające dziecko, więc czy możemy osądzać Sarę i Briana, że chwytali się każdego sposobu, żeby to zrobić? Można zarzucić im tylko zbytnie skupienie na Kate, przez co zapomnieli, że mają jeszcze dwójkę dzieci, które też potrzebują ich uwagi.
A Anna? Czy można mieć do niej pretensje o to, że po trzynastu latach bycia tylko idealnym dawcą chce w końcu być po prostu sobą? Zwykłą nastolatką, która chce oddawać się swoim pasjom, jeździć na obozy i robić to, co każda dziewczynka w jej wieku.
Nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji. Nie ma nawet mniejszego lub większego zła. Jak by nie postąpili bohaterowie, zawsze ktoś na tym ucierpi. W miarę czytania my sami musimy zastanawiać się nad tym, czy decyzje bohaterów są słuszne, czy też nie. I kiedy już jakoś to sobie poukładamy, autorka i tak zakończeniem sprawia, że  trzeba pozbierać szczękę z podłogi.
Szczerze mówiąc ostatnie strony musiałam przeczytać dwa razy, bo najpierw mi się wydawało, że coś źle przeczytałam i pomyliłam, potem znowu byłam w szoku, a na koniec pomyślałam „nie no, bez przesady”. Można by się zastanawiać, czy autorka nie zaserwowała nam za dużo dramatyzmu jak na  kilka stron, ale właściwie po co? Większość czytelników i tak wyleje na koniec morze łez. Reszcie co najwyżej  nie spodoba się zakończenie, ale i tak pozostaną pod wrażeniem powieści.

Cóż jeszcze mogę dodać? Z racji tematu mamy do czynienia z wieloma terminami medycznymi, jednak autorka wyjaśnia je na tyle wyczerpująco, żeby można było zrozumieć w czym rzecz i jednocześnie nie usnąć przy czytaniu opisów chorób i zabiegów.
Książka wciąga od samego początku, czyta się bardzo szybko i z napięciem czeka na to, jaka będzie decyzja sądu i czy uda się uratować życie Kate po raz kolejny.  Ja jestem pod wrażeniem i polecam każdemu.

32 komentarze:

  1. OSobiście przed przeczytanie książki oglądałam film, na którym jeszcze do tej pory ryczę jak bóbr. Poźniej przeczytała powieść i mimo rozbieżności między przekazem i tak byłam pod duży wrażeniem, a właściwie w książce się zakochałam do granic swoich możliwości. Jodi Picout jest genialną pisarką. Mam na swojej półce prawie wszystkie jej pozycję, a tych których nie mam z pewnością zdobędę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zazwyczaj staram się najpierw czytać potem oglądać :) Dzisiaj właśnie mam zamiar obejrzeć film, zobaczymy czy mi się spodoba tak jak ksiażka.
    Również lubię jej książki i właśnie mam zamiar przeczytać wszystko po kolei :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kilka razy już chcialam tę książkę przeczytać, ale ciągle się boję.
    Boję, się, że mnie znudzi, bo będzie wlaśnie mimo wszystko za dużo medycznej terminologii i jakos obawiam się, że autorka mogła nie podowłać temu tematowi. Sama nie wiem czemu, jeszcze nic jej autorstwa nie xytałam. Gdybys mogla ocenic w skali od 1-10 to ile bys dałą?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej, jaka ładna okładka - dużo lepsza od tej filmowej... Mam tę książkę, ale pożyczyłam ją koleżance, która wybyła daleko stąd na studia i pewnie prędko nie odzyskam. Bardzo źle mi z tym, bo chcę ją wreszcie przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Futbolowa - no mi się właśnie ta stara okładka bardzo podoba, a filmowych w ogóle nie lubię, zawsze psują wygląd książki jak dla mnie.
    Ja ją miałam z biblioteki i zabierałam się za nią od wieków, ale w końcu przeczytałam i bardzo się cieszę, że to zrobiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej pani, natomiast na półce czekają trzy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. śmiało mogę powiedzieć, że to jedna z moich ulubionych książek :) mam też trochę za złe reżyserowi odpowiedzialnemu za ekranizację, że tak zepsuł jej zakończenie. to książkowe bardzo mi się podoba za jego przewrotność, natomiast filmowe to wg mnie spełnienie wymogów komercyjno-hollywoodzkich.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja oglądałam tylko film, który mi się podobał, ale chyba na nim poprzestanę, bo do pani Picoult robiłam już dwa razy podejścia przy innych jej książkach i się nie udało. Jej książki chyba nie są stworzone dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Varia - no ja właśnie wczoraj oglądałam film i na koniec to też tylko wielkie oczy zrobiłam i się zastanawiałam czy ich nie pogięło czasem z tym zakończeniem ;D
    A książka była super, w ogóle lubię Picoult

    OdpowiedzUsuń
  10. Sylvia - a mnie właśnie film nie porwał, znaczy film jak film, ale zakończenie z kosmosu jakieś wzięli i postać Jessego zrobili taką... nijaką. A w książce jednak miał swoje problemy.
    A tak z ciekawości, jakie inne jej książki czytałaś ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Zobaczyłam sobie na webooku oceny tej autorki i o, zgroozo żadna z jej książek nie schodzi poniżej 4!:) Chyba się przemogłam;D

    OdpowiedzUsuń
  12. muszę przeczytać jakąś książkę J. Picoult! już sobie postanowiłam i koniec. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Scathach [dziwnie tak do Ciebie pisać;D] - no wreszcie ;p Się przemagaj i czytaj ;p

    corrupted - polecam, naprawdę fajnie pisze i raczej na tematy, których się aż tak często nie spotyka w literaturze

    OdpowiedzUsuń
  14. odnośnie konkursów :)

    na nastku jest jeden ciekawy --> http://nastek.pl/konkursy.php?id=82

    wystarczy zrobić zdjęcie swojej choince i wysłać do nich.
    jeśli się zajmie miejsca 1-3 można wybrać sobie dowolną książkę/ki wydaną przez Telbit - a oni wydali Ozzy'ego ;)

    ja tym sposobem ostatnio u nich zgarnęłam 2 więc wielu chętnych w tych konkursach raczej nie mają. myślę, że warto spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Varia - dzięki wielkie !!!!!!!
    Nie wiem tylko czy moja choinka jest na tyle piękna, żeby ich zachwyciła :)

    OdpowiedzUsuń
  16. nie ma za co :) życzę aby choinka ich zachwyciła i udało się zdobyć książkę.
    jak coś to usuń mój poprzedni wpis, by sobie w razie czego konkurencji nie zwiększać dodatkową reklamą ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Varia - hehe, no aż tyle ludzi tu jeszcze nie zagląda niestety, żeby mieli się rzucać na konkurs.
    Dzięki raz jeszcze, a moja choinka to jest taka bez udziwnień i w ogóle, tak o kilka bombek, łańcuchów i światełka, dlatego nie wiem czy ich powali na kolana :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Masz przynajmniej porównanie film a książka. A ja czytałam "Świadectwo prawdy" i "W imię miłości" i niestety zero zachwytu. Życzę wesołych świat :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Sylvia - To tych ja nie czytałam akurat :)
    I również życzę wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  20. U mnie nadal czeka ona na przeczytanie i szybko pewnie się do niej nie dobiorę ;).
    Wesołych Świąt! :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Od dawna mam zamiar zapoznać się z Panią Picoult, ale jakoś nam nie po drodze ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie czytałam żadnej jej powieści i coś czuję, że wiele straciłam... jak się uporam z tym, co zalega u mnie na półkach, pójdę do biblioteki i jakąś jej powieść wypożyczę :D

    Pozdrawiam i życzę wesołych świąt kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Oglądałam film i byłam pod dużym wrażeniem bardzo mnie wzruszył. Książkę planowałam przeczytać już wcześniej i na pewno kiedyś jeszcze to zrobię.

    Trochę spóźnione: Wesołych świąt ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie czytałam jeszcze żadnej z jej powieści ;)
    Najpierw muszę przebrnąć przez stosy innych książek, ale mam nadzieje, że uda mi się coś nadczytać. Film oglądałam jakiś czas temu i pod względem emocji, które we mnie wywołał jestem zadowolona, że po niego sięgnęłam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam na swojej półce ;) Książka czeka cierpliwie, ale chyba będę musiała przyspieszyć i w końcu zabrać się za nią, skoro tak ją zachwalasz :)

    OdpowiedzUsuń
  26. mieszkałam kawałek za.
    Mam, więc możliwość przebywania w Wrocławiu kiedy mam ochotę, a przy okazji przebywania na prowincji całkiem przyjemnie wiejskiej ;)
    Dwa zaspakajające orgazmy naraz.

    OdpowiedzUsuń
  27. Niedawno sama czytałam i recenzowałam tę książkę i byłam pod wielkim jej wrażeniem. Zresztą Jodi Picoult jest autorką, którą bardzo lubię i podziwiam, więc zaskakuje mnie za każdym razem ;)
    Mam pytanko - oglądałaś może film na podstawie tej książki ?

    OdpowiedzUsuń
  28. Książkę czytałam rok temu, wywarła na mnie ogromne wrażenie, pozytywne oczywiście. Zakończenie totalnie mnie rozwaliło - zupełnie nieprzewidywalne. A dziś, dosłownie parę minut temu skończyłam oglądać ekranizację. I muszę przyznać, że choć film wzruszający i warty obejrzenia, to jednak reżyser nie popisał się, zmieniając zakończenie. Wolę to książkowe, pomimo tego, że niektórzy twierdzą, że jest zbyt amerykańskie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  29. Liliowa - no właśnie nie wiem co to miało być z tym zakończeniem w filmie ;/

    OdpowiedzUsuń