Wydawnictwo:
Replika
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 268
Ocena: 4/6
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 268
Ocena: 4/6
„Szajba na
peronie 5.” to moje pierwsze spotkanie z Martą Obuch, ale jestem pewna, że nie
ostatnie. Od dawna komedie kryminalne są moim niezawodnym sposobem na relaks i
poprawę humoru, póki co ratowałam się zawsze Olgą Rudnicką i Janet Evanovich.
Teraz do tego grona ma szansę dołączyć i Marta obuch, bo już ostrzę sobie ząbki
na jej pozostałe powieści.
„Szajba…”
opowiada o Zosi, pani doktor literatury, która prywtnie nie lubi ani siebie,
ani swojego życia i zrobiłaby wszystko, żeby znowu mieć dwadzieścia lat,
szczupłą sylwetkę i radość życia. Jak to mówią, uważaj czego sobie życzysz, bo
możesz to dostać. I tak za sprawą butelki wina oraz peronu 5, Zosia, wraz ze
swoją siostrą i asystentem przenosi się do Katowic roku 1929. Nie jest już
panią doktor, lecz Czarną Zośką, złodziejką, która okrada majętnych Niemców. Do
pomocy ma swoją siostrę Dankę, a w roli rywala wystąpi asystent Mirek
Mędrzycki. A że dziewczyny są zaradne, to spróbują upiec dwie pieczenie na
jednym ogniu, i skoro już cofnęły się w czasie, to może przy okazji rozwikłają
rodzinną tajemnicę.
Zaprawdę
powiadam Wam, bawiłam się świetnie! Główni bohaterowie dają się lubić już od
pierwszych stron, chociaż muszę przyznać, że niektóre zachowania Zosi względem
Mirka lekko mnie irytowały ;) Humor też niczego sobie, uśmiech co chwilę
wypływa na twarz, a i niekontrolowane rechoty zdarzyły mi się kilka razy. Wątek
kryminalny jest, i to naprawdę sprawnie poprowadzony. Tajemnice rodzinne też
są, a ich odkrywanie godne pozazdroszczenia, bo kto nie chciałby łatać luk w
historii rodziny obserwując ją na własne oczy.
Na brak
akcji też nie możemy narzekać, bo od momentu przeniesienia się w czasie,
rzeczona akcja pędzi niczym błyskawica. Czyta się świetnie i bardzo szybko,
ciekawość tego, jak to się wszystko skończy rośnie ze strony na stronę i… nagle
koniec. Jak to często bywa, smutek ogarnia czytelnika, bo nie był jeszcze
gotowy na rozstanie się z bohaterami. Jednak muszę przyznać, że lepiej te
rozstania znoszę, kiedy zakończenie mnie satysfakcjonuje. Czegoś mi tu zabrakło,
czytam sobie zastanawiając się co to będzie, a tu się akcja urywa i koniec.
Może to daje nadzieję na kolejne części, i jeśli tak będzie, to jeszcze nie ma
traumy, ale jeśli kontynuacji nie będzie, to jestem lekko rozczarowana.
Mimo
wszystko książkę oceniam bardzo pozytywnie, idealny sposób na błogie lenistwo
wieczorową porą po ciężkim dniu!
Książki Janet Evanovich to ubaw po pachy. Jeśli podczas czytania polskiej autorki pośmieję się chociaż troszkę to będę szukać :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Czytałam już kilka recenzji tej książki, jestem bardzo zachęcona, myślę, że mi także ,,Szajba na peronie 5" spodobałaby się :) Koniecznie po nią sięgnę, wydaje się być idealna akurat na lato!
OdpowiedzUsuńja Pani Obuch jak na razie czytałam "Łopatą do serca" i usmiałam sie do łez.Jak dla mnie to godna nastepczyni J. Chmielewskiej:-D
OdpowiedzUsuń