poniedziałek, 9 lutego 2015

Uczeń skrytobójcy – Robin Hobb

Tytuł oryginału: Assassin's Apprentice
Cykl/Seria: Skrytobójca
Tom: 1
Wydawnictwo: MAG
Oprawa: twarda
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 448
Ocena: 5.5/6

Długo się zastanawiałam, czy sięgnąć po tą książkę, kusiło mnie, ale też miałam wątpliwości czy warto. Postanowiłam zasięgnąć opinii w internecie, i to mnie ostatecznie przekonało. Co prawda ktoś wspomniał, że ciężko przebrnąć przez początek, ale potem już jest tylko lepiej. Więc sięgnęłam i po raz kolejny cieszę się, że mój książkowy szósty zmysł mnie nie zawiódł. Mało tego, nie doświadczyłam żadnych nudnych początków, historia naprawdę mnie wciągnęła od pierwszych stron!

Bastard jest synem z nieprawego łoża księcia Rycerskiego. Kiedy był małym chłopcem, jego dziadek podrzucił go na dwór królewski, aby to jego ojciec zajął się chłopcem. Król Roztropny, nie bardzo wiedząc, co z nim zrobić, ale jednocześnie mając przeczucie, że może być w przyszłości przydatny, przekazuje go pod opiekę koniuszemu Brusowi. I tak, chłopiec wychowuje się między zwierzętami, ucząc się przy tym opieki nad nimi. Brus stara się go wychować najlepiej jak może i wyuczyć fachu, jednak król ma w związku z nim inne plany. Pewnego dnia wzywa go do siebie, każe przyrzec posłuszeństwo, oraz informuje chłopca, że zadba o jego naukę. Takim sposobem Bastard zaczyna uczyć się wszystkiego, co syn następcy tronu umieć powinien, ale to nie jedyne umiejętności, jakie przyjdzie mu posiąść. Król widzi w nim swojego skrytobójcę, więc nocami, w tajemnicy przed wszystkimi, znika w tajemniczej komnacie, gdzie nowy nauczyciel, Cierń, uczy go jak skutecznie i niezauważenie zabijać dla króla.

Opis fabuły wyszedł mi przydługi, a i tak nie zawarłam w nim wszystkiego. Jest to powieść tak złożona, że ciężko w kilku zdaniach streścić jej zawartość. Powiem Wam jedno, WARTO! Jest to fantasy z najwyższej półki, mimo, iż nie taka klasyczna, ze smokami, elfami i innymi magicznymi stworzeniami. Odrobina magii, intrygi, przygoda – to wszystko sprawia, że możemy naprawdę zapomnieć o otaczającym nas świecie i dać się porwać opowieści bez reszty. Duży wpływ na to ma wykreowanie postaci, którzy są tak żywi, jak to tylko w powieści możliwe. Dzięki narracji prowadzonej z perspektywy Bastarda, możemy naprawdę dobrze go poznać, i mimo, iż czasem się z nim nie zgadzamy, to nie sposób się do niego nie przywiązać. I ta więź, która tworzy się między czytelnikiem a głównym bohaterem sprawia, że książka wzbudza w nas większe emocje, niż można by się spodziewać. A że autorka swoich bohaterów nie oszczędza, to jest co przeżywać. Niejednokrotnie budził się we mnie wewnętrzny sprzeciw na niesprawiedliwości, jakie spotykały Bastarda. Muszę też przyznać, że jest to jeden  z najbardziej złożonych i zarazem najlepiej zbudowanych portretów psychologicznych bohatera, jakie przyszło mi spotkać w literaturze fantasy. A trochę się jej w życiu naczytałam.

Po przeczytaniu książki mogłam myśleć tylko o tym, że jestem zachwycona i chcę więcej. Na całe szczęście na półce czeka już na mnie tom drugi, i nie mogę się doczekać, aż rozpocznę lekturę. Jak to dobrze, że wydawnictwo MAG nie goni tylko za nowościami, ale potrafi sięgnąć po nieco już zapomniane,  ale nadal równie genialne powieści!
http://www.mag.com.pl/

3 komentarze:

  1. Pewnie jak nadarzy się kiedyś okazja to po nią sięgnę :D

    Zmieniłam adres bloga -> http://www.bookeaterreality.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Już od pewnego czasu zastanawiałam się czy sięgnąć po tą książkę i gdy tylko będę miała taką okazję na pewno to zrobię, gdyż są to jak najbardziej moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna pozytywna opinia. Nie pozostaje mi zatem nic innego jak brać i czytać.

    OdpowiedzUsuń