Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Oprawa:
miękka
Rok wydania:
2012
Ilość stron:
440
Ocena: 4.5/6
Pewien świeżo
upieczony detektyw – Jaro - znajduje faceta, którego polecono mu znaleźć.
Problem w tym, że martwego. Tym samym jego pierwsza w życiu sprawa bardzo się
komplikuje. Krótko potem znika pewna księgowa, spokojna matka i babcia, nie
miała powodu by uciekać, więc jej córka wynajmuje naszego detektywa, bo obawia
się najgorszego. W tym samym czasie na podwórku Jarka ktoś zaczyna mordować
koty. Jak biedny Jareczek sobie z tym wszystkim poradzi? Ano tak, że przecież
ma ukochaną babcię, która będzie prowadzić własne śledztwo i wyniki podrzucać
Jarkowi, żeby ten biedny uwierzył w swoje siły. I o dziwo, okaże się bardzo
skuteczna jak na staruszkę.
Czekacie
sobie w kolejce do lekarza, przed wami starsza, niepozorna pani w moherowym
berecie zasypuje recepcjonistkę pytaniami. Jaka jest wasza pierwsza myśl?
Pewnie, że to typowa ciekawska staruszka. A gdybym wam powiedziała, że ta
staruszka właśnie prowadzi śledztwo? Oczywiście, nikt by nie uwierzył. I w tym
właśnie siła babci Halinki!
Sprawdza w
komputerze Jarka postępy w śledztwach, podsłuchuje pod drzwiami i zbiera
informacje. A potem sprytnie je wykorzystuje, żeby pomóc wnukowi, bo przecież
jej biedny Jareczek sam sobie nie poradzi.
Zabawne i
tragiczne, zależy z której strony spojrzeć. Bo poczynania babci bawią, nie
przeczę. Niedomyślność i nieogarnięcie Jarka również. Ale patrząc z drugiej
strony, widzimy prawie trzydziestoletniego faceta, który mieszka z babcią.
Babcia go utrzymuje, karmi, sprząta, pierze. On nie zauważa, że coś jest na tym obrazku nie tak, bo mu po
prostu wygodnie. Ona sama doprowadziła do takiego stanu, robiąc wszystko za
niego. Babcia nie wierzy w niego, on sam w siebie też nie wierzy. Sytuacja bez
wyjścia, mogłoby się wydawać.
Na szczęście
Jaro spotyka na swojej drodze dwie panie doktor, dzięki którym w końcu ma szansę
zacząć żyć jak normalny, dorosły facet. Babci to się nie spodoba, ale i z tym
można sobie poradzić.
Przyznam, że
autorka w ciekawy sposób rozprawiła się ze stereotypem staruszek, które we
wszystko się wtrącają. Bardzo ironiczne spojrzenie, ale i bardzo prawdziwe.
Potrafi rozbawić, ale potrafi też zirytować. Jak właściwie każdy bohater w tej
książce. Najbardziej irytujący był fakt, że wszyscy mężczyźni jacy pojawili się
w tej książce okazali się fałszywymi, kłamliwymi i zdradliwymi draniami. No już
bez przesady, naprawdę.
Ale poza tym
naprawdę sympatyczna historia. Napisana lekko i przyjemnie, no może poza
momentami morderstwa i znęcania się nad kotami. Taka sobie obyczajowa lektura z
wątkiem kryminalnym i trochę nieporadnym detektywem. Bardzo dobrze nakreślone
postacie płci pięknej, nie tylko te starsze. Za to męskie trochę kuleją. Lepiej
robi się w momencie, kiedy Jaro wreszcie dojrzewa do tego, żeby postawić się
babci.
Dobrze się
czyta, wciąga, słowem – polecam. Dobra zabawa gwarantowana dla każdego, kto
lubi historie z trupem i rodzinnymi tajemnicami tle!
Jestem w trakcie lektury innej książki tej pisarki i mi się podoba, więc myślę, że chętnie przeczytam "Starsza pani wnika". Podoba mi się w niej to ironiczne spojrzenie i humor. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie, z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBabcia-detektyw? Z czymś takim się jeszcze nie spotkałam, więc jeśli tylko będę miała okazję, z pewnością przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo intrygująco i ciekawie. Będę miała na uwadze tę pozycje w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie niestety ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio sporo pozytywnych recenzji tej książki, więc nabrałam ochoty na historię o staruszce prowadzącej śledztwo :)
OdpowiedzUsuńbrzmi dosyć ciekawie, także kto wie, może przeczytam :)
OdpowiedzUsuńczytałam już kilka powieści o staruszkach, które były nie mniej żywiołowe niż ich młodsze o połowę dzieci. Straszą panią chętnie poznam.
OdpowiedzUsuńCzytałam już recenzje tej książki. Wszystkie zachęcają. Chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuń