sobota, 30 lipca 2011

Kobieta bez twarzy - Anna Fryczkowska

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 416
Ocena: 5/6

Znacie te powieści, w których skrzywdzona przez życie kobieta pakuje dobytek i ucieka z miasta na wieś, gdzie zaczyna wieść sielskie życie u boku nowej miłości? A potem żyli długo i szczęśliwie. Poniekąd to właśnie zrobiła Hanka Cudny. Uciekła na wieś, gdzie w dzieciństwie przyjeżdżała z ojcem, przed wspomnieniami o mężu, który wyszedł z domu oknem. Rzuca pisanie dla gazety, zabiera dzieci i przeprowadza się do Świątkowic aby uczyć w tamtejszej szkole angielskiego. I tu właśnie powinna zacząć się sielanka. Ale nic z tych rzeczy. Córka Hanki – Michalina znajduje trupa w stawie, jej syn – Maks zaczyna się dziwnie zachowywać, a po nocach śnią mu się koszmary. Do tego znikają rodzice jednego z uczniów, a koło domu Hanki ciągle ktoś kręci się po nocy. I tak spokojne wiejskie życie powoli zamienia się w koszmar, a Hanka, chcąc rozwiązać zagadkę pakuje się w coraz większe niebezpieczeństwo.

Pierwsze co zwraca uwagę w „Kobiecie bez twarzy” to sposób narracji. Raz z perspektywy matki, raz córki. Jest to dosyć przydatne, ponieważ w myśl zasady, że rodzice zawsze wiedzą najmniej, to właśnie od Michaliny dowiadujemy się wielu przydatnych rzeczy, które rozjaśniają nam niejedną sytuację. Ponad to obserwujemy dziecko, które stara się uporać jakoś m.in. ze śmiercią ojca, zmianą otoczenia, znalezieniem zwłok, matką w depresji i dziwnie zachowującym się bratem. Trochę dużo jak na głowę jednej małej dziewczynki, ale Miśka radzi sobie z tym zadziwiająco dobrze.
Czasami nawet lepiej niż matka. Bo Hanka, pogrążona w depresji myśli tylko o tym, żeby jak najszybciej odbębnić domowe obowiązki i zaszyć się w łóżku z kolejnym kryminałem, uciec w lepszy świat, gdzie wszystko jest proste a winni zawsze zostają ukarani. Zdarza jej się czasem pozbierać i próbuje walczyć o to, żeby Świątkowice były takim miejscem, jakie zapamiętała z dzieciństwa. Bawi się więc w detektywa, prawie nie zauważając, że jej dzieci oddalają się od niej i pakują w kłopoty.

Pani Fryczkowska wykazała się moim zdaniem ogromnym talentem. Sposób w jaki zbudowała napięcie i napisała swoich bohaterów to istne arcydzieło. Uczucia i emocje postaci wręcz wylewają się z kart powieści i udzielają się czytelnikowi od pierwszych stron. A to sprawiło, że musiałam się wręcz zmuszać do odłożenia książki wieczorem, żebym rano w pracy nie wyglądała jak zombie ;)
Ponad to autorka okazuje się świetną obserwatorką, bo sposób, w jaki pokazała polską wieś to istny majstersztyk. Tutaj wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą, dzielą się z sąsiadem domowymi wyrobami, zapraszają na herbatę i ciasto, służą dobrą radą i pomocą, a tak naprawdę, za miłymi uśmiechami każdy próbuje ukryć własnego trupa w szafie. Jakież to prawdziwe.

Autorce udało się stworzyć zaskakujący i nieprzewidywalny wątek kryminalny, do tego dodała odrobinę obyczajówki i poruszyła trudne tematy, jakimi są samobójstwa i pedofilia. Moim zdaniem świetnie poradziła sobie z portretem kobiety po przejściach, która po samobójstwie męża stara się stworzyć dzieciom normalny dom. Rys psychologiczny jej bohaterów jest dopracowany pod każdym względem.
Poza tym radzę czytać uważnie, bo każda z poru nic nie znacząca kwestia - która może wydawać się zapychaczem miejsca – w końcu okazuję się dość istotnym szczegółem mającym wpływ na dalsze wydarzenia.
Lubię takie książki, gdzie nie podaje mi się wszystkiego na tacy i mogę trochę pogłówkować. Co akurat w tym przypadku nie na wiele mi się zdało, bo zakończenie zwaliło mnie z nóg. Więcej takich książek w polskiej literaturze poproszę! Polecam każdemu miłośnikowi kryminałów, na pewno się nie zawiedziecie!

Książkę otrzymałam do recenzji od wydawnictwa Prószyński i S-ka za co serdecznie dziękuję.


Ponad to pragnę podziękować wszystkim, od których otrzymałam nominację do nagrody One Lovely Blog Award. Jest mi naprawdę bardzo miło, że tyle osób mnie doceniło, ale sama nie będę brała udziału w zabawie :)

Chcę też przypomnieć o konkursie u mojej siostry, w którym można wygrać przecudnej urody czapeczkę, własnoręcznie przez nią wydzierganą. Może macie jakieś dziecko, które chcielibyście obdarować w najbliższym otoczeniu. A jeśli nie, to może znacie kogoś kto ma :) Rozprzestrzeńcie wieści jeśli możecie :)

15 komentarzy:

  1. Również mi się podobała aczkolwiek nie tak bardzo. Może głównie dlatego, że zakończenie przewidziałam i watek kryminalny nie był aż tak atrakcyjny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę mam w planach od jakiegoś czasu i jak wpadnie w moje łapki, przeczytam z przyjemnością:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja właśnie podczytuję tę książkę i mimo że mam już napoczętą inną, to chyba najpierw dokończę "Kobietę...". Naprawdę wciąga i jestem ogromnie ciekawa zakończenia. A rozdziały z perspektywy Miśki są świetne. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z chęcią przeczytam :D

    Pozdrawiam ! :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Super książka, bardzo mi się podobała ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszyscy chwalą, też mam zamiar ją przeczytać. Jak się rozczaruje będzie na was :P

    OdpowiedzUsuń
  7. tytuł powieści już mi się gdzieś obił o uszy ale jakoś nie zainteresowało aż tu wdepnęłam na twoją stronę i bach... obuchem w głowę :) już wiem że książka znajdzie się na liście do przeczytania bo mnie zainteresowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że ciekawa ta książka, więc muszę koniecznie osobiście ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
  9. hej, jestem 11111 gościem na stronie! poproszę jakąś nagrodę :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Brałam udział w konkursie o tą książkę, niestety nie wygrałam, a tak bardzo chciałam ją przeczytać ;) Z pewnością to się nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  11. książka jest w moich planach...

    OdpowiedzUsuń
  12. Na mnie zrobila trochę inne wrażenie;P

    OdpowiedzUsuń
  13. Naprawdę mnie tym zaciekawiłaś... Spróbuję gdzieś dorwać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  14. PS Czy Twoja księgarnia prowadzi może sprzedaż przez internet?:D a moze jakies ciekawe promocje macie?:D zrobiłabym Wam utarg:P

    OdpowiedzUsuń