Tytuł oryginału: The Red Queen
Wydawnictwo: Książnica
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 384
Ocena: 4/6
Nigdy nie lubiłam historii, a co za tym idzie nie lubiłam też powieści historycznych. Dlatego kiedy w moje ręce trafiła „Czerwona królowa” nie byłam jakoś szczególnie pozytywnie do niej nastawiona. Na szczęście moje nastawienie zmieniało się wraz z każdą kolejną stroną.
Philippa Gregory opowiada nam historię Małgorzaty Beaufort – matki Henryka VII. Poślubiona dużo starszemu mężczyźnie rodzi dziecko w wieku lat czternastu. Po śmierci męża, kiedy krajem targa wojna między domami Lancasterów i Yorków, Małgorzata postanawia, że to jej syn zostanie następnym królem Anglii. Od tego momentu zaczną się jej nieustające spiski i knowania, dzięki którym Małgorzata będzie mogła zostać Królową Matką.
I muszę przyznać, że autorka ukazuje Małgorzatę jako bardzo interesującą postać. Poznajemy ją kiedy jest jeszcze dzieckiem, a już wtedy jest niezwykle religijna i ma w planach życie w czystości, żeby zostać angielską Joanną D’Arc. Niestety nie jest na pozycji, w której mogłaby sama o sobie decydować, toteż musi wyjść za mąż i urodzić dziecko. Życie rzuca jej pod nogi same przeszkody, jej mąż umiera, ona musi zawrzeć kolejne małżeństwo z rozsądku, a jej syn wychowywany jest z dala od niej.
Co ciekawe, każdy swój dobry czy zły uczynek tłumaczy tym, że podczas modlitwy Bóg objawił się jej i powiedział, co powinna zrobić. I w ten sposób potrafi wytłumaczyć wszystko, od morderstwa po wojnę.
Tym sposobem Gregory ukazuje matkę króla jako dość despotyczną i nawiedzoną kobietę, która rozgłasza na wszystkie strony, że chce tylko aby krajem władał prawowity następca tronu, że Bóg tak chce, że tak będzie najlepiej.
A tak naprawdę – mimo, że sama przed sobą tego nie przyznaje – chodzi jej tylko o to, żeby zostać Królową Matką, mieć władzę i pieniądze.
Sama historia pewnie by mnie nie zainteresowała, gdyby nie była napisana świetnym stylem pani Gregory. Fakt, że potrzebowałam trochę czasu, żeby się wczuć w klimat tej książki, ale od pierwszej strony powieść jest tak dobrze napisana, że nie sposób się oderwać. Na plus przemawia też wartka akcja. Raz, że od samego początku jesteśmy ciekawi co będzie dalej, a dwa, że ciągle dzieje się tyle, że nie można się nudzić. Ciężko mi stwierdzić, na ile to była prawdziwa historia Małgorzaty, a na ile wymyślona przez autorkę, ale z tego, co wyczytałam w Internecie to jednak wiele rzeczy się zgadza. Za to czasy i obyczaje są tu opisane z wielką dokładnością, mam wrażenie, że autorka zadbała o najdrobniejszy szczegół, żebyśmy wręcz mogli ujrzeć przed oczami opisywane wydarzenia.
Pozostaje mi tylko polecić książkę wszystkim, nie tylko miłośnikom powieści historycznej. Bo jeśli spodobała się mi, to nie wątpię, że spodoba się też innym niezbyt przekonanym do tego gatunku ;)
Książkę mogłam przeczytać dzięki uprzejmości portalu Sztukater i wydawnictwa Książnica.
Myślę że się na nią skuszę :-)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach i może uda mi się ją w niedalekiej przyszłości przeczytać:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Sama miałam na nią chrapkę - ubiegłaś mnie;)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam powieści Gregory. Tej książki nie miałam jeszcze okazji przeczytać, ale na pewno to nadrobię. Autorka ma niesamowity dar kreowania realiów opisywanych epok, za każdym razem czuję jakbym była obecna na królewskich dworach :)
OdpowiedzUsuńJestem zaciekawiona. Chętnie przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale widzę, że to może być książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńchoć nie przepadam za powieściami historycznymi, to dwojga złego wolę te o dworskim życiu niż wojnach i strzelankach.
OdpowiedzUsuńO coś z Wojną Dwóch Róż w tle! Zdecydowanie coś dla mnie! :)
OdpowiedzUsuńbrzmi interesująco, więc chętnie kiedyś przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio w Focusie bodajrze czytałam o różnych niecnych uczynkach poszczególnych królów itp. Co się nie robi dla tronu. Niesłychane. Widziałam tę książkę w księgarni, jest totalnie niewymiarowa;d, rzadko się spotyka książkę o tak dziwnych gabarytach. Okładka jest nadzwyczajna. Zapoznam się z treścią na pewno.
OdpowiedzUsuńdla mnie brzmi ciekawie, teraz mam fazę na Borgiów, więc jestem jakby... w temacie:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tę powieść :)
OdpowiedzUsuńkurczę :( ja nie przepadam za książkami historycznymi, ale ta mnie zaintrygowała :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco :)
OdpowiedzUsuńRzadko czytam powieść historyczną, ale dla dobrej książki jestem w stanie przełamać niechęć do tego gatunku, a nuż mi się spodoba?
OdpowiedzUsuńCiekawa tematyka i coś z mojego kręgu zainteresowań :)
OdpowiedzUsuńTak ogólnie książek historycznych nie lubię, ale z drugiej strony mało ich czytałam i może czas w końcu to zmienić :)
OdpowiedzUsuńja natomiast bardzo lubię powieści historyczne i jestem pewna, że "Czerwona królowa" Pihilippy Gregory (o której słyszałam wiele dobrego) przypadnie mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuń